Natłok złych wieści, jakie nas codziennie zalewają, doprawdy jest męczący. Człowiek nie może wyjść z bezbrzeżnego smutku, gdy widzi, jak tu i tam, mówiąc po prostu, coś się pierdoli w niewyobrażalny sposób. Może dlatego, gdy zdarzy się – rzadko, bo rzadko – coś nieoczekiwanie dobrego, to trudno to przyjąć bez niedowierzania. Czy to aby na pewno się stało? Mam na myśli oczywiście niespodzianki w życiu teatralnym, bo cóż innego? Wydawało się, że teatr w Polsce nie może mieć sensownie wybranego dyrektora. Że jesteśmy skazani na skandale wyborom tym towarzyszące. Że posada dyrektora to jest coś wyjątkowo kłopotliwego. Ci, co się