Andrzejowi Łapickiemu na 85 urodziny

Nie wiem, czy to jest wielkie szczęście urodzić się 11 listopada. Ten dzień długo nie był wolny od pracy, bo nie był świętem. Urodziny przez kilka dekad obywały się bez parad wojskowych pod Grobem Nieznanego Żołnierza i żaden aktor nie przebierał się za marszałka Piłsudskiego. W tym roku 11 listopada to są 85 urodziny Andrzeja Łapickiego i o nich myślę bardziej niż o 91 rocznicy odzyskania… Jak to mówi młodzież jubilatowi należy się: szacun. Andrzej Łapicki był moim Rektorem PWST. To on siedział za stołem w auli, gdy 1 października 1986 roku szedłem po odbiór indeksu. Wręczał go Jerzy Koenig

Czytaj dalej

Nowa scena Polskiego

Wczoraj Teatr Polski otwierał swoją kameralną scenę, której wejście znajduje się od ulicy Sewerynów. Jarek Kilian mówił, że będzie to rewers sceny przy Karasia. Polski po zamknięciu Kameralnego na Foksal z pewnością potrzebował drugiej sceny. Powstała ona głównie staraniem Jerzego Zaleskiego, który w ten sposób wieńczy swą długoletnią pracę w Teatrze Polskim. Czy to nowe miejsce doda Polskiemu życia? W postępowych kołach krytyki teatralnej Polski ma od lat marne notowania. Trudno oczywiście zamknąć oczy na  jego słabości, ale mimo wszystko mam sentyment do tego teatru. Może dlatego, że jakieś 25 lat temu widziałem w nim przedstawienia naprawdę niezłe. Ba, mówiło

Czytaj dalej

Ziut Kowalewski

Ziut Kowalewski jest realizatorem telewizyjnym, który zrobił dla Kultury najwięcej transmisji przedstawień teatralnych. On pierwszy podjął ten eksperyment – cztery lata temu w Legnicy zrealizował „Made in Poland” Wojcieszka tak że ludzie nie wierzyli, że spektakl był emitowany na żywo. Potem pracował m.in. przy „Poskromieniu złośnicy” i „Krumie” Warlikowskiego, „Słomkowym kapeluszu” Cieplaka, „Moralności pani Dulskiej” Augustynowicz, „Kartotece” Zadary, „Odpoczywaniu” Passiniego i teraz we wtorek przy „Sprawie Dantona” Klaty. Być może te produkcje nie doszłyby do skutku, gdyby nie pewność, że Ziut sobie poradzi z najbardziej karkołomnymi zadaniami. Nie wiem prawdę mówiąc, co on myśli o przedstawieniach. Nie pytam go o

Czytaj dalej

Dobrowolski

Przeczytałem kilkadziesiąt stron książki Romana Dziewońskiego o Jerzym Dobrowolskim i zgrzytam zębami. Pomijam błędy korektorskie. Przede wszystkim nie wiem, czy to jest książka o niezwykłej postaci naszego teatru, kabaretu, filmu czy jest ona tylko pretekstem do pretensjonalnych wynurzeń autora, podlanych do tego nadzwyczaj nieprzyjemną żółcią. Refleksje o tym, jak bardzo beznadziejny jest dzisiejszy kabaret nie dość, że są banałem, to brzmią jakoś głupio wobec bohatera. Bo to tak, jakby ktoś pisał książkę o Mozarcie i marudził, że nie ma dzisiaj takich kompozytorów. Wątpliwy hołd. Gdyby Dziewoński nie miał pokusy wyrażania swojej abominacji, a spróbował opisać esprit Dobrowolskiego,  to i tak

Czytaj dalej

Łapicki

Przez wiele lat dane mi było redagować w „Teatrze” rubrykę „W teatrze i wokół teatru”. Lubiłem pracę przy niej, choć w czasach przedinternetowych była dość czasochłonna. Co tydzień chodziłem do Basi Krasnodębskiej, do działu dokumentacji ZASPu. Tam przeglądałem grube koperty z wycinkami teatralnymi z całej prasy. Wywiady, recenzje, teksty, notki. Wybierałem z nich najsmakowitsze cytaty i układałem jak kostki domina. I tak miesiąc za miesiącem. Nie robię już tego od dawna („Teatr” ma nadal przegląd prasy, ale pod inną nazwą i przez kogo innego redagowany), ale pozostał mi odruch wyłapywania z gazet rozmaitych bon motów, curiosów (kuzoriów – jak mawiała

Czytaj dalej

Pomysł na Studio

Przy śniadania w hotelu w gronie warszawskich recenzentów rozmowa, co dalej z Teatrem Studio. Padają różne nazwiska kandydatów na dyrektora. Ten się nadaje, ten nie nadaje. A ja myślę, że nie od personaliów należy zaczynać. Pytanie brzmi: co właściwie chcemy, żeby działo się w Teatrze Studio? Jakie Studio jest potrzebne? Po co ten teatr ma istnieć? Nie mam sprecyzowanej odpowiedzi poza pewną sugestią do rozważenia. A może w Studio spróbować wskrzesić działalność Teatru Małego Pawła Konica? Skończmy więc z fikcją jeszcze jednego półmartwego teatru repertuarowego z marnym zespołem aktorskim. Może trzeba marmurowymi posadami Teatru Studio mocniej wstrząsnąć. Z perspektywy czasu

Czytaj dalej

13 lat temu

W wydawnictwie poświęconym 60-leciu Teatru Baj Pomorski zamieszczono m.in. Almanach Toruńskich Spotkań Teatralnych dokumentujący festiwal od początku istnienia. To mi przypomniało, że byłem na trzeciej edycji imprezy w 1996 roku. W jury była wtedy m.in. znakomita scenografka Jadwiga Mydlarska-Kowal. Ciekawa osoba, o niezwykłej wyobraźni. Szkoda, że już nie można się z nią spotkać i zobaczyć jej nowych prac. Patrzę na listę spektakli, które 13 lat temu oglądałem i zadziwia mnie fenomen pamięci teatralnej. Szczerze mówiąc nie pamiętam przedstawienia, które otrzymało Grand Prix w kategorii spektakli dla dzieci, czyli „Przygody Sindbada Żeglarza” w reż. Jarka Kiliana. Nakłada mi się wersja z

Czytaj dalej

Bulwar Filadelfijski

Myślałem o tym od soboty, odkąd przyjechałem do Torunia. Ale najpierw nie było czasu, a wczoraj siąpił cały dzień deszcz i nie chciało się chodzić. A dzisiaj słońce przedarło się przez chmury i mogłem tam pójść. Szeroką do Żeglarskiej. Po drodze hotel Gromada. Mieszkałem w ponad 150 hotelach, ale w Gromadzie chyba najczęściej, zwykle przy okazji Kontaktu. Wiele wspomnień. Jeszcze nie czas spisywać. W tym roku nie byłem na Kontakcie, pierwszy raz od 15 albo więcej lat. „Nic nie może wiecznie trwać” – jak śpiewała Anna Jantar. Naprzeciwko Gromady ulokował się sklep z wyrobami benedyktyńskimi. Nie było go tu wcześniej.

Czytaj dalej

Lalki w Opolu 2

Pięć dni w Opolu na festiwalu teatrów lalek. Pouczające. Wnioski? Nie należy lekceważyć lalkarzy. Jasne, że na festiwalu pokazały się spektakle ponad przeciętne. Będące wyrazem ambicji teatrów i artystów. Ale w końcu teatry dramatyczne też się tak różnicują. Na pewno nie po raz pierwszy lalkarze udowodnili, że nie wolno ich zamykać w gettcie sztuki dla dzieci. Jeśli robią spektakle dla małych widzów, to niejednokrotnie pod względem formy i przesłania są to rzeczy niebanalne. W beczce chowany – spektakl z Teatru Animacji w Poznaniu opowiada o złej miłości rodziców do dziecka i nie ma happy endu. Sklep z zabawkami z Teatru

Czytaj dalej

Lalki w Opolu

Siedzę w Opolu na festiwalu teatrów lalkowych. Zawsze powtarzam, że przedstawienia lalkowe dla dzieci mają trzy zasadnicze zalety: są krótkie (gdy trwają dłużej niż godzinę, to zwykle jest w nich przerwa na siku), na ogół są zrozumiałe i dobrze się kończą. Nie są to oczywiście wyłączne powody, dla których od czasu do czasu śledzę twórczość lalkarską. Może martwić fakt, że mało jest lalek w lalkach. Za wcześnie jeszcze, by wyciągać jakieś wnioski z festiwalu, ale różne myśli już zaczynają kiełkować. Niezmienna jest dziecięca publiczność, tyleż wdzięczna, co okropna. Ta widownia nie kłamie w swoich reakcjach. Nie udaje, jak dorośli, zainteresowania,

Czytaj dalej