Obywatelskie Forum Współczesnego Teatru

  Przeczytałem informacje o inicjatywie stworzenia Obywatelskiego Forum Współczesnego Teatru. Pod hasłem tym zebrało się grono reżyserów i dramaturgów młodszych pokoleń. O idei organizacji piszą: „Impulsem do stworzenia Forum było powszechne wśród reżyserów i dramaturgów tego pokolenia rozpoznanie, że obecna polityka teatralna państwa nie pozwala na nawiązanie istotnego kontaktu z widzem przez twórców młodego pokolenia, ponieważ (poza nielicznymi wyjątkami) nie istnieją instytucje, które by ich głos reprezentowały. Nieprzejrzysty i niesprawny system obsadzania dyrektorów kluczem ręcznego sterowania, a nie jawnych konkursów powoduje, że w większości dyrektorami teatrów są ludzie sprawujący podobne funkcje od dawna, którzy nie mają kontaktu z współczesnym teatrem.

Czytaj dalej

Duszejko

Nie jestem szczególnym miłośnikiem twórczości Olgi Tokarczuk, ale do jej nowej powieści zajrzałem zachęcony informacją, że akcja toczy się na ziemi kłodzkiej. W powieści mówi się: hrabstwo kłodzkie. Zdaję się, że kiedyś otrzymałem stosowny emblemat hrabstwa od człowieka, który nazwę tę wymyślił i spopularyzował, a który z Kłodzkiem nieodmiennie mi się kojarzy, czyli Mariana Półtoranosa. W latach 90. bywałem często w Kłodzku na festiwalach, które Marian organizował: w listopadzie na tzw. dużych Zderzeniach, a w maju na małych dla dzieci. Festiwale miały oryginalną formułę – łączyły rozmaite gatunki teatru –  i przede wszystkim świetną publiczność, którą Półtoranos aktywnie animował jako

Czytaj dalej

Jeszcze o Marcie Hirsch

Martha Hirsch wciąż pozostaje tajemnicą. Nie mam w domu żadnych książek, które pozwoliłyby ją rozwikłać. W Internecie znajduję analizę portretu, której dokonała Rose Berland. Nie wiem, kto jest, ale mniejsza z tym. Zwraca uwagę, że Kokoschka nie daje żadnego klucza do identyfikacji niespokojnej kobiety – jej społecznego pochodzenia, rodziny, statusu. Berland cytuje samego Kokoschkę, który pisał, że bardziej mu zależy na uchwyceniu wrażenia, które zostaje, gdy sam obraz już znika. „W twarzy szukam błysku oczu, drobnej zmiany wyrazu twarzy, która zdradza wewnętrzny ruch”. Ale przecież Martha Hirsch była chyba konkretną osobą. Na portrecie wygląda ciekawie, choć niezbyt pociągająco. Kokoschka namalował

Czytaj dalej

Stańko

Nową płytę Stańki kupiłem jeszcze w październiku. Pierwszy raz słuchałem jej w samochodzie, jadąc do Opola. Jazda samochodem pewnie nie sprzyja słuchaniu tej płyty, ale nawet w takich warunkach już od pierwszych dźwięków można rozpoznać, że jest to świetna muzyka. Nie jestem na tyle znawcą, by ocenę tę jakoś uzasadnić. Daruję sobie też impresje na temat. Jedyne co mogę powiedzieć po swojemu, że ta płyta jest Stańkowo stylowa i może w stylu właśnie jest jej mistrzostwo. Nie ma w niej silenia się na nowatorstwo, na „przekraczanie siebie”, odkrywanie nowych rejonów i tego rodzaju presje, którym często podlegają pośledniejsi artyści. W

Czytaj dalej

Dom zły

Natalia Adaszyńska, moja sympatyczna koleżanka, zaprosiła mnie na premierę filmu „Dom zły”, w którym występuje jej małżonek, świetny aktor Robert Więckiewicz. Premiera nie miała jakiejś wielkiej oprawy, w końcu film Smarzowskiego to nie jest kolejna komedia romantyczna. W foyer najbardziej obfotografowany był Kuba Wojewódzki, który w filmie nie gra. Ale to takie dyrdymały, o których nie warto pisać. Za „Domem” szła fama filmu wybitnego, nagradzanego w Gdyni, o którym ktoś z recenzentów napisał: „to jeden z najważniejszych filmów dekady”. Epitet „najważniejszy” w krytyce często jest zmyłkowy, bo może skrywać taki w istocie sąd: film nie jest doskonałym dziełem sztuki, ale

Czytaj dalej

Tomek Mościcki

Wczoraj w foyer Teatru Polskiego promocja książki Tomka Mościckiego „Teatry Warszawy 1939. Kronika”. Zgromadziło się świetne towarzystwo na czele z Erwinem Axerem, Ewą Starowieyską i Jerzym Timoszewiczem. Z książką nie zdołałem się jeszcze zapoznać w całości, bo liczy czterysta stron z okładem, ale z fragmentów odczytanych przez Krzysztofa Kumora widzę, że rzecz się zapowiada pasjonująco. Lubię zresztą czytać tego rodzaju publikacje, złożone z faktów (w tym przypadku różnych wydarzeń życia teatralnego stolicy w ostatnim roku przed wojną) i komentarzy do nich (bardzo trafnie i inteligentnie wybranych przez Tomka fragmentów ówczesnych recenzji oraz wspomnień). Tworzy to bardzo piękny i ciekawy collage,

Czytaj dalej

Ustanawianie historii

Zajrzałem na konferencję „Ustanowienie historii. Historia teatru jako kreacja” w Instytucie Teatralnym. Na sali 20, może 30 osób – w większości zacni teatrolodzy – znani i lubiani. Nie potrafię się odnieść do meritum konferencji, która stawia sobie ambitne cele: „wzbogacenia i unowocześnienia polskiej historii teatru w jej aspekcie metakrytycznym i metodologicznym…”. Odniosłem wrażenie, że dążenie do „wzbogacania i unowocześniania” jest tak wielkie, że niektórym uczestnikom konferencji nakazuje poważnie zastanawiać się nad kwestią: „czym jest fakt?”, a młodym, ambitnym głowom rzucać pytanie znane od dawna: „czym jest prawda?” – przy czym od razu podają odpowiedź: „nie ma jednej prawdy”. No, wszystko

Czytaj dalej

Pszoniak

Rozmowa Michała Komara z Wojciechem Pszoniakiem, która ukazała się właśnie w książce pt. „Aktor” zawiodła mnie. W początkowych partiach, gdy Pszoniak wspomina dzieciństwo i młodość w Gliwicach i we wspomnieniach pracy nad niektórymi rolami (zwłaszcza u Swinarskiego) jest interesująca. Ale w spełnieniu prośby, którą kiedyś sformułował Tadeusz Różewicz: „Spróbuj napisać, na czym polega sztuka aktorska, kto to jest aktor, gdzie się to coś znajduje”, pozostawia niedosyt. Być może nie jest to możliwe, jednak nad książką ciąży grzech zaniechania. Winą obarczyłbym w dużym stopniu prowadzącego rozmowę, który właściwie rzecz całą sprowadził do przyjacielskiej konwersacji, od czasu do czasu okraszonej sążnistymi cytatami

Czytaj dalej

Lewandoś

W dodatku kulturalnym „Dziennika” wywiad z Łukaszem Lewandowskim. Czytam jego wypowiedzi, a jakbym go słyszał podczas naszych niezliczonych rozmów, odbytych przy okazji jeżdżenia po Polsce w ramach komisji Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Lewandoś jest kompanem doskonałym, można z nim wychylić kieliszek i można też iść w góry. Tego drugiego nie próbowałem, ale wiem, że Łukasz jest taternikiem zawołanym i podejrzewam, że jego przymioty charakteru wykształciły się i zahartowały podczas licznych wspinaczek. Góry pewnie byle kogo nie przyjmują. W Lewandosiu imponować może prawość i wewnętrzna uczciwość. Być może dlatego ma tak bezkompromisowy stosunek do teatru. W wywiadzie powiada: „Teatr

Czytaj dalej