Szpila

Pewne zasłużone pismo, które darzę szacunkiem i sympatią opublikowało w najnowszym numerze wspomnienie o Pinie Bausch, pióra skądinąd inteligentnego znawcy sztuk wszelakich. Wspomnienie nie jest długie, zajmuje pół stronicy. Autor w drugim akapicie wyznaje, że nie widział nigdy żadnego spektaklu Bausch na żywo, ale mimo to ma wrażenie, że jej teatr jest mu bliski. Twórczość jednej z najwybitniejszych artystek naszego czasu autor zna z opisów i z filmu Almodovara „Porozmawiaj z nią”, w którym zawiera się fragment spektaklu „Cafe Muller” z udziałem choreografki. Inny fragment tego słynnego przedstawienia autor obejrzał, jak powiada, na YouToubie [sic!] i lirycznie go opisał. Przyznaje,

Czytaj dalej

Kongres Kultury

Z zainteresowaniem śledzę doniesienia z Kongresu Kultury Polskiej. Podobno ogromne wrażenie wywołał reżyser Michał Zadara, który podczas panelu miał stwierdzić: „Pieniądze są, powiem państwu nawet gdzie one są. One są w stadionie Narodowym – mówił, wywołując oklaski publiczności. – Elity polityczne kompletnie się kulturą nie interesują. Łatwo dostępne jest zdjęcie naszego nieobecnego premiera z piłką. Kiedy nasz premier ostatnio dał się sfotografować w teatrze?”. Ten krótki cytat skłania mnie do refleksji, że świat jest jednak pełen paradoksów. Z ostatniego spektaklu Michała Zadary wyszedłem w przerwie. Osoba mi towarzysząca skarżyła się, że ze sceny strasznie wieje. Nie nudą, ale reżyser miał

Czytaj dalej

Bambino

Do powieści Ingi Iwasiów pewnie bym nie zajrzał, gdyby nie informacja, że jej akcja rozgrywa się w Szczecinie. Książka jest niezła, można ją na kilka sposobów czytać, ale mnie najbardziej interesował portret miasta, które znam z dzieciństwa. Bohaterowie „Bambino” chodzą ulicami, którymi i ja chodziłem. Pocztową, Małopolską, Buczka, Jagiellońską. Nie pojawia się w powieści chyba ani razu Mazurska, przy której mieszkaliśmy, a to prawie centrum. Bywają w parkach Kasprowicza i Żeromskiego, w których i ja bywałem. Jedzą w Domu Rybaka i w Kaskadzie, które to przybytki też pamiętam. Nie znalazłem informacji, gdzie się znajdował tytułowy bar „Bambino”, w którym spotykają

Czytaj dalej

Był sobie dziad i baba

Wczoraj w Instytucie Teatralnym pokaz pracy nad spektaklem pt. „Był sobie dziad i baba”. Reżyserką przedstawienia jest Agnieszka Błońska (w zeszłym sezonie widziałem jej przedstawienie w Koszalinie), choreografką Anna Godowska, związana z Bretoncaffe, ale przede wszystkim występuje w nim czwórka emerytowanych tancerzy. Powiem szczerze, że nie jestem zwolennikiem teatru tańca, czym zapewne daję dowód jakiegoś wstecznictwa. Ale wbrew miłośnikom tego gatunku, których jest dużo i coraz więcej, śmiem twierdzić, że ruchem czy gestem tancerz nie jest w stanie tak wiele wyrazić jak aktor dramatyczny słowem. Wolę aktora, który przez godzinę bez ruchu recytuje poezję niż tancerza, który przez dziesięć minut

Czytaj dalej

Witkacy

Czytając wywiady z prof. Deglerem na okoliczność wydanego właśnie tomu „Witkacego portret wielokrotny”, a i wertując tę książkę, przyłapuję się na myśli, że właściwie wolę czytać o Witkacym niż samego Witkacego, nie mówiąc o oglądaniu jego sztuk na scenie. Do Witkacego w teatrze zniechęciła mnie wystarczająco wiele przedstawień, głównie w tzw. teatrach prowincjonalnych, w których jeszcze nie tak dawno za szczyt ambicji uchodziło zagrać „W małym dworku”, „Matkę” albo „Wariata i zakonnicę”. To był dowód, że teatrowi w naszym małym mieście nieobca jest też awangarda. Spektakle zwykle były nawet nie okropne, ale śmiertelnie nudne, a to jest największy grzech przeciwko

Czytaj dalej

Wiocha

Rozgdakali się dzisiaj dziennikarze, jaką to „wiochę” zrobili politycy rządowi i jak się postanowili pogrzać w blasku złota siatkarzy, a prezydentowi nie dać tej przyjemności. Ale tuzy naszego dziennikarstwa już wczoraj prezentowały się z narodowymi bohaterami, uprzedzając władzę. Jak zawodnik Gruszka miał wieczorem iść do prezydenta, skoro on swoje 20 minut musiał odsiedzieć u Moniki Olejnik. Gwiazda mediów nie była w stanie przez te 20 minut zadać gwieździe siatki żadnego sensownego pytania, ale za to bardzo się do niego miło uśmiechała, włoski opadające na twarzyczkę poprawiała, nóżką ładnie obutą kiwała. I na koniec kwiaty chłopu dała. Już widzę jaki kumple

Czytaj dalej

Tarn

Korespondencja Mrożka z Adamem Tarnem może jest bardziej ciekawa ze względu na Tarna. Mrożek, mam wrażenie, nie pisze w niej tak otwarcie o swoich problemach jak w listach do Błońskiego czy Skalmowskiego. Może po prostu inaczej traktuje Tarna, w końcu dzieli ich znaczna różnica wieku. Początkowo piszą do siebie per pan, później rodzi się przyjaźń. Mrożek ma wiele wdzięczności dla redaktora „Dialogu”, który umożliwił mu debiut dramatopisarski. Tarn jest jego wiernym kibicem. Nie jest bałwochwalczy, potrafi napisać wprost, że nowa sztuka przyjaciela mu się nie podoba. Ale w listach nie ma szczególnych analiz twórczości Mrożka. Raz go upomina, że powinien

Czytaj dalej

Beatlemania?

W EMPiKu na Marszałkowskiej sprzedawca powiedział mi dzisiaj po południu, że box Beatlesów został wyprzedany pierwszego dnia, czyli 9 września. Rzekomo wydawca nie przewidział takiego zainteresowania. Zapytałem więc, kiedy będzie następna dostawa? Po 15 października – padła odpowiedź. Poprosiłem, żeby powtórzył, bo myślałem, że chyba się pomylił. Ale on jeszcze raz podał tę samą datę. Początkowo wydawało mi się, że jest to tylko kolejny przykład na to, co obserwuję od już ładnych paru tygodniu – jakiegoś dołowania EMPiKu. Oferta sprzedaży książek i płyt stała się w tej sieci przeraźliwie słaba. Poszedłem więc do Trafficu, będąc przekonany, że ten box Beatlesów

Czytaj dalej

Cóżeś ty, durniu, widział?

Czy skomentuję to, co wczoraj stało się w Mariborze? Nie skomentuję.Jeżeli Pan Bóg odpowiada również za wyniki piłkarskie, to być może naszą porcję błogosławieństwa odebraliśmy 35 lat temu. I może na więcej nie zasłużyliśmy. 1974 – O roku ów! kto ciebie widział w naszym kraju! Ciebie lud zowie dotąd rokiem urodzaju (…) dotąd lubią starzy o tobie bajać, dotąd pieśń o tobie marzy.Ja też lubię bajać, bo widziałem i pamiętam. I nigdy nie zapomnę. Gdybym miał syna, to mówiłbym mu co dzień, jak Boy: „Cóżeś ty, durniu, widział. Niceś nie widział”. Boy miał na myśli starych aktorów, a ja starych

Czytaj dalej

Łubieński

W książce Łubieńskiego „1939” czytam charakterystykę ministra Becka, w której pojawia się też informacja o tym, że nudził go teatr,  bo, jak się wyrażał: „musi słuchać gadania nieznajomych ludzi o ich osobistych sprawach, które nic go nie obchodzą”. Łubieński powołuje się na opinie swojego stryja, który był dyrektorem gabinetu Becka i miał ambiwalentny stosunek do pryncypała. „Miał on coś z wierności średniowiecznych rycerzy, coś z najbardziej prymitywnego, a pięknego poczucia honoru ludzkiego, coś z najpiękniejszego humanitaryzmu” – to stryj liczył ministrowi na plus. Ale jednocześnie pisał o „słabym bagażu umysłowym Becka”. Brak zamiłowania do teatru był akurat stosunkowo najmniej istotnym

Czytaj dalej