Ziut Kowalewski

Ziut Kowalewski jest realizatorem telewizyjnym, który zrobił dla Kultury najwięcej transmisji przedstawień teatralnych. On pierwszy podjął ten eksperyment – cztery lata temu w Legnicy zrealizował „Made in Poland” Wojcieszka tak że ludzie nie wierzyli, że spektakl był emitowany na żywo. Potem pracował m.in. przy „Poskromieniu złośnicy” i „Krumie” Warlikowskiego, „Słomkowym kapeluszu” Cieplaka, „Moralności pani Dulskiej” Augustynowicz, „Kartotece” Zadary, „Odpoczywaniu” Passiniego i teraz we wtorek przy „Sprawie Dantona” Klaty. Być może te produkcje nie doszłyby do skutku, gdyby nie pewność, że Ziut sobie poradzi z najbardziej karkołomnymi zadaniami. Nie wiem prawdę mówiąc, co on myśli o przedstawieniach. Nie pytam go o to, w ogóle nasze rozmowy są lakoniczne, bo Ziut nie mówi dużo. Jego spokój jest imponujący. Nawet nie klnie specjalnie przy tych swoich guzikach. Ale gdy je przyciska wygląda jak pianista, który gra utwór, wczuwając się w jego melodię i rytm. Robotę Ziuta i jej efekt powinno się opisywać i analizować bez sztucznych metafor. Rodzi przecież ciekawa pytania. Jak się ma telewizyjny obraz spektaklu pokazywanego na żywo do jego kształtu scenicznego? Czy widz w teatrze i przed telewizorem oglądają to samo przedstawienie? Czy realizacja telewizyjna nadaje jakiś walor spektaklowi teatralnemu? Ale oczywiście u nas nikogo takie rozważania nie obchodzą. Krytycy, którzy napisali recenzje z teatru, sprawę mają z głowy. Co ich obchodzi 8-10 kamer ustawionych na widowni i na scenie? Szczęśliwie pracę Ziuta doceniają reżyserzy teatralni, z którymi pracuje. Nie zdarzyło się, żeby ktoś z nich był niezadowolony. Klata po skończonej transmisji przyszedł do wozu i powiedział po prostu: „Respekt”.

W telewizji oczywiście najważniejsi są prezesi, dyrektorzy i różne gwiazdeczki. Ale tak naprawdę telewizję robią tacy ludzie jak Ziut Kowalewski. Ich talent i umiejętności sprawiają, że czasami jest w niej co oglądać i że to ma jakiś sens. Dziękuję Ci, Ziut i Twojej świetnej załodze (Ani, Marcinowi i operatorom) i mam nadzieję, że znowu się spotkamy w jakimś teatrze.

597 odwiedzin

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.