Dzienniki Andrzeja Łapickiego

Miałem możliwość przeczytania już dzienników Andrzeja Łapickiego, które ukażą się za dwa tygodnie. Ich lektura jest dość kłopotliwa. Jak pisze we wstępie córka aktora, Zuzanna, ojciec życzył sobie, aby były opublikowane po jego śmierci, bo zza grobu chciał, jak się wyraził: „przypieprzyć wszystkim”. Czy to się spełniło? Łapicki zaczyna pisać dzienniki w 1984 roku i kończy w 2005 po tym, jak umiera jego żona. Powiedzmy od razu, że te dość regularne zapiski dotyczą przede wszystkim tego, co robił, gdzie był, z kim się spotkał, kto co powiedział. Mniej jest tam pogłębionych refleksji o tych zdarzeniach, zdecydowanie więcej na gorąco formułowanych

Czytaj dalej

Słownik do czytania

Różne książki ludzie czytają do poduszki, a ja ostatnio wertuję wydany właśnie Słownik biograficzny teatru polskiego. Jest to, jak wiadomo, trzeci już tom monumentalnej publikacji, przygotowanej przez zespół redakcyjny Instytutu Sztuki, tym razem obejmującej notami ludzi teatru, którzy zmarli do roku 2000. Zebrało się ich 1987. Oczywiście nie jestem aż takim maniakiem, żeby śledzić wszystkie biogramy jeden po drugim, od A do Z. Czytam je wyrywkowo, czasami wyszukując konkretne osoby, a czasami gdzie oko spocznie. I muszę powiedzieć, że jest to lektura z wielu względów bardzo ciekawa. Pierwszy wniosek, jaki mi się nasunął, jest trochę smutny. Dużą część opisanych  mogłem widzieć

Czytaj dalej

Wszyscy kochają Maję

Wczoraj w Instytucie Teatralnym bardzo piękna promocja nowego wydania Pejzażu – rozmów Barbary Osterloff z Mają Komorowską. Trawestując tytuł sztuki Patricka, wyreżyserowanej przez Jerzego Jarockiego, w której aktorka zagrała 50 lat temu w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu, a była to jej pierwsza rola teatralna po opuszczeniu Laboratorium Grotowskiego – przyszli wszyscy, którzy kochają Maję. A pośród znakomitych gości warto wymienić osoby ojca Ludwika Wiśniewskiego i prof. Adama Strzembosza. Książka wydana, jak zwykle z ogromną starannością przez Instytut Teatralny, została wzbogacona o dodatkowe rozmowy dotyczące ról Mai Komorowskiej w przedstawieniach Krystiana Lupy, a także teksty i wypowiedzi o niej autorstwa Marii

Czytaj dalej

Pytanie narodowe

Gdy się czyta lub ogląda komentarze do wiadomej ustawy, to trudno zachować stoicki spokój. Nie pomaga nawet znany dezyderat, aby wysłuchać tępych i nieświadomych, bo mają też swoją opowieść. W tym przypadku ich opowieści nie chce się słuchać. Górę biorą emocje, tylko nie wiadomo, co bardziej: smutek, wstręt, złość? A może w sukurs powinna przyjść siostra Pogarda z równie znanego przesłania? Człowiek nie jest w stanie odpowiadać za całe zło i głupotę świata, choć gdy dochodzą one do głosu w bliskim otoczeniu, to trudno udawać, że moja chata z kraja. Dwóch ludzi w telewizji, w której też pracujesz, popisuje się

Czytaj dalej

Ciągle coś rozważam

Krystian Lupa zapytany publicznie, czy rozważyłby powrót do Starego Teatru, odpowiedział podobno: ja ciągle coś rozważam. Jednak sądząc po jego reakcjach na oświadczenie nowo powstałej Rady Artystycznej wygląda na to, że w tych rozważaniach na razie zwycięża sceptycyzm. W zacytowanej przez Onet wypowiedzi Lupa mówi: „Dla mnie ta sprawa nie jest prosta. Ludzie, którym twórczy teatr leży głęboko na sercu powinni dziś postawić sobie pytania. Sytuacja obecna jest wynikiem manipulacji ministerstwa kultury. Prywatnie nie mam nic przeciwko Markowi Mikosowi, natomiast to, co spowodowało protest wielu ludzi oraz Gildii, to polityka kulturalna PiS. To rodzi najgroźniejsze zniewolenie, które przez kompromis robi

Czytaj dalej

Przełom?

Oświadczenie Rady Artystycznej Starego Teatru, dzisiaj opublikowane, jest interesującym zwrotem akcji w niezbyt ciekawym serialu, który ciągnie się od wielu miesięcy w krakowskim teatrze. Co z niego wynika? Przede wszystkim, że nerwy aktorów zostały wystawione na taką próbę, że jej skutkiem mogło być zrobienie czegoś nieodwracalnego albo otworzenie jakiejś szansy przełamania impasu. To znamienne, że aktorzy wykazali się w tej sytuacji największą odpowiedzialnością za teatr, a nie jego władze. Dali dowód rozwagi, której należy gratulować. Oczywiście nie wiadomo, jak zaproponowany kompromis będzie realizowany. Marek Mikos zapewne zdał sobie sprawę, że musi się z zespołem porozumieć na jego warunkach. Pozycja dyrektora

Czytaj dalej

Sylwester na Zamoyskiego

Sylwester postanowiłem spędzić w teatrze. Nie był to może szczególnie oryginalny wybór dla człowieka, który znaczną część wieczorów w roku przesiaduje w teatrze. Nie był to też gest solidarności z tym wszystkimi pracownikami, którzy pełnią swoją służbę, gdy inni beztrosko się bawią. Nie powiem, czym jeszcze nie było moje sylwestrowe wyjście do teatru, ale mogę zdradzić, gdzie i na czym byłem: w Teatrze Powszechnym na Kramie z piosenkami. Odruch serca nakazał mi, że rok 2017 trzeba skończyć na Zamoyskiego. Przed budynkiem teatru tym razem zabrakło publiki, która w minionym roku w specjalny sposób tworzyła jego frekwencję. Widać akurat w Sylwestra

Czytaj dalej

Kolęda dla nieobecnych

Na wigilijnym stole w tym roku szczególnie symboliczne będzie to dodatkowe nakrycie. Będzie jak zwykle stało dla tego, kto może jeszcze przyjdzie, ale też będzie miejscem tych, którzy już na pewno do stołu nie siądą. Bardzo trudno o nich nie pamiętać. Jak oni się wynosili w tym roku. Jeden po drugim. Jakby naraz wszystkich ogarnęła jakaś nieochota, by tu dalej być. Magda Umer na świątecznej swojej płycie śpiewa Kolędę dla nieobecnych i przypomina, że została napisana przez Szymona Muchę i Zbigniewa Preisner w 1997 roku, gdy zmarła Agnieszka Osiecka, i Piotr Skrzynecki, i Bułat Okudżawa. Po dwudziestu latach brzmi równie

Czytaj dalej

Gloria legnicka

W miniony weekend odbył się jubileusz 40-lecia Teatru Modrzejewskiej w Legnicy. Nie mogłem niestety uczestniczyć we wszystkich imprezach zorganizowanych z tej okazji przez Jacka Głomba i jego współpracowników, ale cieszę się, że znalazłem się wśród osób na to święto zaproszonych. Nie ukrywam, że mam sentyment do legnickiego teatru. Dodatkowo wywołała go lektura specjalnego wydawnictwa jubileuszowego, dzięki któremu wyliczyłem, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat, które stanowią zasadniczą część dyrekcji Jacka Głomba, obejrzałem ponad 40 przedstawień tej sceny. Nie wiem, czy jeszcze jakiś teatr pozawarszawski może się ścigać z legnickim w tych statystykach, a przecież dużo oglądałem i oglądam spektakli w

Czytaj dalej

Sen o „Procesie”

Bardzo trudno jest pisać o Procesie Lupy. Byłoby pewnie łatwiej, gdyby można było bez wątpliwości stwierdzić, że to przedstawienie jest doskonałe. Takie uczucie zachwytu przecież jego premiery wywoływały w przeszłości. Był co prawda czas, gdy Lupa odszedł od literatury i szukał innych inspiracji. Mam wrażenie, że być może te eksperymenty były artyście potrzebne, ale prowadziły w rejony, w których coraz trudniej było mu towarzyszyć. Z satysfakcją przyjąłem więc jego powrót do wielkich tekstów. Teatr Lupy działał znowu w niezwykły sposób. Tak było z wrocławską Wycinką i wileńskim Heldenplatz. Proces jest jednak bardziej kłopotliwy. Pewien ton zawodu, jaki pojawił się w

Czytaj dalej