Do miejsca mojego wakacyjnego pobytu oczywiście dochodzą gorące wiadomości ze świata, nawet jeśli czasami nie ma tzw. zasięgu. Trudno oddawać się cudownej izolacji, uznając, że ważne sprawy mogą toczyć się beze mnie. Podpisałem zatem, co należało podpisać. Byłem w najbliższej miejscowości, gdzie jest siedziba sądu rejonowego, na demonstracji. Siłą rzeczy miała ona skromniejszy charakter niż w dużych miastach, nie towarzyszyły jej wielkie emocje, ale znaczący jest sam fakt, że się odbyła, że poza lokalnymi mieszkańcami zjechali się na nią ludzie porzuciwszy wczasowe przyjemności i zdobyli się na gest solidarności. Czytam w różnych komentarzach, że nastroje, jakie zapanowały przypominają to, co