Gdybym był recenzentem teatralnym popularnej gazety (jeśli gazeta ta w ogóle zamieszczałaby recenzje teatralne), to napisałbym z emfazą, że takich Dziadów jeszcze w polskim teatrze nie było. I sam opis przedstawienia bez jego oglądania mógłby doprowadzić do palpitacji wrażliwe serca i umysły. Bo wystawcie sobie, że w tych Dziadach wszystko jest amerykańskie. Żadnej Litwy, ani więzienia u bazylianów, ani salonu warszawskiego. Do dedykacji Mickiewicza, która rozpoczyna spektakl dopisane są nowe nazwiska m.in.: Martina Luthera Kinga i Johna F. Kennedy. A potem na scenie pojawia się cała galeria figur amerykańskiej pop-kultury, które mówią tekstami bohaterów Dziadów. Guślarz to Joker, który animuje