Coś ty Poznaniowi zrobiła, Ewo

Pewien rodzaj odwagi rodzi się tylko z głupoty. Bardzo odważne okazały się władze Poznania, podejmując decyzję o zwolnieniu Ewy Wójciak z dyrekcji Teatru Ósmego Dnia. Ta decyzja prezydenta Grobelnego i jego współpracowników świadczy również o ich wysokich urzędniczych kompetencjach w dziedzinie śmieszności. Władze Poznania już od dawna nie kochały Ewy, co mogło wynikać z faktu, że jest artystką i kobietą niebanalną. Taką trudno czasami kochać, to prawda, powie coś nie tak, zrobi nie to, co trzeba. Nerwy tylko powoduje niepotrzebne. Ale czy żeby z Ewą mieć spokój, należało chwytać się tak banalnych sposobów jej pozbycia się? Łapać na delegacjach? Ja

Czytaj dalej

Hania

Jeśli jest prawda w powiedzeniu o wiadomości, która spada jak grom z jasnego nieba, to dzisiaj rano wszystko się urzeczywistniło. Było jasne niebo nad Bałtykiem, piękny, letni dzień i krótki sms: Hania Baltyn nie żyje. Lipiec stał się w ostatnich latach miesiącem, w którym ludzie teatru odchodzą z jakimś szczególnym upodobaniem, ale w przypadku Hani wydaje się to niewiarygodne, kompletnie bezsensowne, a wręcz niemożliwe. Nie tylko dlatego, że Hania nie była w wieku, by się żegnać z życiem. Jak mogła przestać żyć kobieta, która była tak nieprawdopodobnie żywotna? Ta jej witalność, niespożyta energia tworzyła całą jej osobę, więc co do

Czytaj dalej

Przeżyjmy to jeszcze raz

Swego czasu już pisałem, że w roku 2014 obchodzimy wiele ważnych rocznic, a pośród nich jedną szczególną. Jutro minie dokładnie 40 lat od dnia, w który polska reprezentacja wygrała 1:0 z Brazylią w meczu o trzecie miejsce na mistrzostwach świata w RFN. Kto to pamięta, będzie wspominał w ostatniej godzinie jako jedną z najpiękniejszych rzeczy, którą dane było mu doświadczyć w życiu. W związku z tą rocznicą pozwalam sobie przypomnieć fragment tekstu, który wygłosiłem bodaj trzy lata temu na sesji pt. Futbol w świecie sztuki, zorganizowanej w Gdańsku przez znakomitego teatrologa i miłośnika piłki nożnej, zawołanego kibica Arki Gdynia, prof.

Czytaj dalej

Golgota Picnic

Czytanie tekstu Golgoty Picnic na pl. Defilad odbyło się bez wielkiej awantury i w gruncie rzeczy było zdarzeniem groteskowym. Oto przed wejściem do Pałacu Kultury, nad którym zwisały reklamy Teatru 6. Piętro, zebrał się tłum protestujących. Modlili się, śpiewali pieśni, w rękach trzymali transparenty z hasłami w rodzaju: „Pseudoartyści i zboczeńcy wszelkiej maści – psychiatra czeka”. Stali odgrodzeni barierkami i kordonem policji od prowizorycznej sceny. Naprzeciwko na krzesełkach siedziała widownia, która oklaskiwała ostentacyjnie wygłaszane przez megafon przemówienia. Za widzami, którzy przyszli wysłuchać czytania, na podwyższeniu ustawiły się ekipy telewizyjne. Było chyba dziesięć minut po 20, gdy aktorzy ubrani w czarne

Czytaj dalej

…kamieni kupa

Na ubiegłorocznym Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku odbył się kilkudniowy panel pt. Języki władzy – języki sztuki. Dyskutantami byli artyści, teatrolodzy, uczeni humaniści, a pośród nich minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Pamiętam, że jego wystąpienie zrobiło dobre wrażenie, choć prawdę mówiąc nie przypominam sobie myśli, które formułował. Sienkiewicz świetnie się prezentował, mówił sprawnie – w dobrym inteligenckim stylu. Można było wyczuć, że stoi za nim ugruntowany liberalno-konserwatywny światopogląd. Poczułem nawet pewien rodzaj satysfakcji, że oto na konferencji szekspirowskiej występuje minister od policji i wydaje się, że jest na miejscu. Co więcej, znajomość Szekspira i opisanych przez niego mechanizmów sprawowania władzy, być

Czytaj dalej

25

Z ciekawością przeczytałem, wysłuchałem i obejrzałem najrozmaitsze komentarze dotyczące rocznicy wyborów 4 czerwca. Dosyć zabawna wydała mi się rozmowa, jaką odbyli u Moniki Olejnik Wojciech Pszoniak i Jerzy Zelnik. Pszoniak grał rolę entuzjasty, Zelnik miał minę zatroskaną. Trudno było im się zgodzić, ponieważ byli  jak optymista i pesymista z tego przysłowia o szklance wody – jeden się cieszy, że jest do połowy pełna, a drugi marudzi, że w połowie pusta. Zelnik jako argument na rzecz porażek 25-lecia dołożył jeszcze jeden gwóźdź do trumny: mamy gorszy teatr. Zastanowiło mnie to stwierdzenie. I zaczęły dręczyć różne pytania. Z jakiego powodu mamy gorszy

Czytaj dalej

Kontakt nr 22

Jeśli to ostatni tydzień maja, to jesteśmy w Toruniu. Taka tradycja. Usiłuję sobie przypomnieć, kiedy byłem pierwszy raz na Kontakcie? Ale chyba w 92 albo w 93 roku, czyli na drugiej albo trzeciej edycji. W tym roku festiwal miał numer 22. W ciągu dwudziestu lat może tylko raz się zdarzyło, że do Torunia nie przyjechałem. Urosła więc cała góra sentymentów, przypominają się ludzie i przedstawienia. Mam oczywiście przed oczami Krystynę Meissner, która wprawiła imprezę w ruch. Stałym obrazem Kontaktu było wypełnione po brzegi foyer Teatru im. Horzycy na pospektaklowych spotkaniach. Był taki moment, że zjeżdżali się na festiwal całymi grupami

Czytaj dalej

Dolny Śląsk

Dawno nie jechałem samochodem do Wrocławia. Kiedyś się jeździło katowicką i później skręcało z niej na Bełchatów, i dalej przez Wieruszów, Wieluń, Oleśnicę. Pamiętam, że na tej trasie ciągle były roboty, więc trwało to godzinami. A teraz proszę, Internet pokazuje nową możliwość: autostradą na Łódź, zjazd w Wartkowicach na Poddębice, potem Sieradz i wyjazd na wysokości Wielunia. Najgorszy odcinek między autostradą a Wieluniem. Ale lubię takie boczne drogi, poza tym w pobliżu już są moje rodzinne strony, nawet drogowskazy pokazują: Turek. A jak już się wjedzie na wrocławską – niespodzianka: 100-kilometrowa, świetna, dwupasmowa szosa do samego Wrocławia. Można rzeczywiście pośpiewać

Czytaj dalej

Różewicz

Po śmierci Tadeusza Różewicza w różnych wspomnieniach cytowany jest jego wiersz: Czas na mnie czas nagli co ze sobą zabrać na tamten brzeg nic   więc to już wszystko mamo   tak synku to już wszystko   a więc to tylko tyle tylko tyle więc to jest całe życie tak całe życie   Ten wiersz jest tak piękny, że nie potrzeba do niego żadnego komentarza. Dzisiaj żegnany nim jest poeta, choć on sam dedykował go pamięci Konstantego Puzyny. Krytykowi Różewicz poświęcił jeszcze List do umarłego: „Doszły mnie niejasne wieści, mgliste informacje, że zmarł Pan w szpitalu, wśród lasów, jezior i

Czytaj dalej

„Noc żywych Żydów” w Dramatycznym

Dyrektor Słobodzianek, witając mnie wczoraj przed premierą Nocy żywych Żydów, wyraził życzenie, abym zauważył podczas wizyty w jego teatrze coś więcej oprócz zmiany foteli na widowni. Sugestia ta podziałała niezwykle mobilizująco na moje zmysły, które wytężyłem, zanim jeszcze oddałem okrycie wierzchnie do szatni. Mogłem zatem bez trudu spostrzec, jak elegancko dyrektor Teatru Dramatycznego się prezentował w otoczeniu trzech swoich uroczych współpracownic. Mając jeszcze chwilę do rozpoczęcia spektaklu przechadzałem się po foyer, pozdrawiając stałych bywalców stołecznych premier. Zasiadłem w końcu na widowni i sam się w duchu przestrzegłem, żeby nie oddawać się znów bezużytecznym wspomnieniom o dawnych fotelach: – Tym razem

Czytaj dalej