Łubieński

W książce Łubieńskiego „1939” czytam charakterystykę ministra Becka, w której pojawia się też informacja o tym, że nudził go teatr,  bo, jak się wyrażał: „musi słuchać gadania nieznajomych ludzi o ich osobistych sprawach, które nic go nie obchodzą”. Łubieński powołuje się na opinie swojego stryja, który był dyrektorem gabinetu Becka i miał ambiwalentny stosunek do pryncypała. „Miał on coś z wierności średniowiecznych rycerzy, coś z najbardziej prymitywnego, a pięknego poczucia honoru ludzkiego, coś z najpiękniejszego humanitaryzmu” – to stryj liczył ministrowi na plus. Ale jednocześnie pisał o „słabym bagażu umysłowym Becka”. Brak zamiłowania do teatru był akurat stosunkowo najmniej istotnym

Czytaj dalej

Słowacki

Dzisiaj mija 200 rocznica urodzin Słowackiego i jakoś ta wiadomość niespecjalnie przebija się przez media. Owszem, służy promocji filmu według „Balladyny” (podobno okropnego). Skądinąd ceniony dodatek kulturalny do „Dziennika” o rocznicy nie zająknął się ani słowem. W „Gazecie Wyborczej” okolicznościowy tekst napisał Michnik, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że są to szlachetne banały. Dołączono do niego wiersz „Uspokojenie”, ale ciekaw jestem, ilu czytelników się w niego wczyta i ilu się zastanowi, dlaczego akurat ten redakcja wybrała. Nie zauważyłem, żeby telewizja zaplanowała dzisiaj jakieś stosowne programy. Czytam wywiad z prof. Popielem o zaczynającym się w Krakowie Festiwalu Dramat Narodów poświęconym Słowackiemu

Czytaj dalej

Kurjer Warszawski

Czytam reprint „Kurjera Warszawskiego” z 1 września 1939 roku. Ale zwracam uwagę nie tylko na pierwsze artykuły o wojnie, ale również na drobne doniesienia. Na drugiej stronie u góry w ramce zapowiedź: „Atlantic. Dziś premiera. Królowa tańca. Eleonor Powell i ulubieniec kobiet Robert Young w najnowszym filmie muzycznym pt. Honolulu. Pierwsza jaskółka sezonu!”. Ta reklama bardziej rzuca się w oczy niż informacja poniżej o zarządzeniu przez Radę Ministrów stanu wyjątkowego na obszarze całego Państwa. Na czwartej stronie „Wiadomości bieżące. Z miasta”. Część dotyczy już spraw wojennych, ale można też przeczytać: „Petraktacje między zarządem głównym Z.A.S.P. a dyrekcją Opery co do prowadzenia

Czytaj dalej

Trigorin

W sztukach Czechowa jest wiele kwestii, które stały się skrzydlatymi słowami. Parę z nich dobrze jest pamiętać. Przydają się na różne okazje. Nie pamiętam, który z bohaterów „Płatonowa” wzdycha: „Kobiety, kobiety – powiedział Szekspir i źle powiedział. Powinien powiedzieć: ech, kobiety, kobiety”. W „Trzech siostrach” jest zatrzęsienie tych quasi aforystycznych powiedzeń, nie tylko sławne zawołanie tytułowych bohaterek: „Do Moskwy, do Moskwy”. Ale szczególnie pamiętam zdanie, które wypowiada Trigorin w „Mewie”. Powiada on mniej więcej tak: „Nad moim grobem będą mówili: tu leży Trigorin, dobry pisarz, ale Turgieniew lepszy”. Czy on nie trafia celnie w przekleństwo większości artystów? Każdy przecież ma

Czytaj dalej

Jutro będzie wojna

W zalewie materiałów związanych z rocznicą wybuchu wojny zaciekawił mnie fragment nowej książki Tomasza Łubieńskiego pt. „1939”. Lubię jego eseistykę historyczną. Łubieński opisuje atmosferę sierpnia 39 roku, piękne lato. „Być może dlatego, że było tak pięknie, wojna wydawała się szczególnie mało prawdopodobna. (…) Tym, którzy pamiętają (są tacy) ostatni sezon w Juracie, rozbłyskują oczy na samo wspomnienie. Podobno jeśli ktoś nie był tam wówczas młody, zdrowy i przy jakichś przyzwoitych pieniądzach, ten już nigdy się nie dowie, co to znaczy prawdziwe życie: nie trzeba było nawet zbytnio grzeszyć urodą.” Z nadejścia wojny lepiej zdawali sobie sprawę poeci niż nasi politycy

Czytaj dalej

Puzyna

Zamieniam się w Witolda Sadowego, bo co chwilę wspominam jakiegoś zmarłego. Ale o Puzynie pamiętam szczególnie. Minęło 20 lat od jego śmierci. Gdyby żył miałby 80 lat. Pisałem o nim pracę magisterską, z Irkiem Dobrowolskim zrobiliśmy o nim duży program telewizyjny bodaj w 1991 roku, poświęciłem mu parę tekstów. A zaczęło się od tego, że Jerzy Koenig zlecił mi napisanie referatu na swoje zajęcia o Puzynie. Sugerował, żebyśmy się spotykali z bohaterami tych wystąpień. Więc poszedłem do „Dialogu”, daleko nie miałem, bo redakcja znajdowała się dokładnie naprzeciwko naszego mieszkania na Puławskiej. Puzyna przyjął mnie w swoim skromnym gabinecie na czwartym piętrze. Biurko

Czytaj dalej

Barański

Przeczytałem wywiad-rzekę Piotr Mareckiego z Andrzejem Barańskim. Dobrze, że o tej książce sporo się pisze, bo jest rzeczywiście niezwykła. I dobrze, aby przeczytali ją nie tylko ludzie od filmu, ale wszyscy, którzy myślą poważnie o sztuce. Jest oczywiście pewnego rodzaju snobizm na Barańskiego. Czasami czytam w tekstach krytyków wyznania, że Barański to właściwie jedyny sprawiedliwy w tej naszej Sodomie filmowej. Jedyny, który jest wierny sobie i jego dzieła są naprawdę coś warte. Lektura książki uświadamia, że mamy do czynienia z artystą i człowiekiem – jakże to dziwnie brzmi – po prostu mądrym. Nie kontrowersyjnym, nie wizjonerem, nie poszukującym, nie pozującym

Czytaj dalej

50

Mój brat obchodzi 50 urodziny. Dokładnie we wtorek, ale dzisiaj jest rodzinny obchód. Fakt ten dla mnie samego jest nieco zaskakujący. Bo użyję tej wyświechtanej formuły: a jeszcze nie tak dawno… Mieszkaliśmy w Szczecinie w początkach lat 70. Mama chodziła popołudniami do pracy, więc siłą rzeczy brat jako starszy zajmował się mną. Chodziłem mu koło nogi jak mały pies. Musiał mnie zabierać do koleżeństwa. Pamiętam jedną taką wizytę u kolegi, który był synem kapitana żeglugi morskiej. A to nie było byle co w Szczecinie. Kolega miał rzeczy, których inni nie posiadali. Jedną z nich była coca-cola jeszcze nie tak znana

Czytaj dalej

Polak na plaży

W ostatnim „Dużym Formacie” przeraźliwie śmieszne narzekania Polaków na wakacje nad morzem. Kilka aż się prosi, żeby zapisać: Bogdan z Warszawy, lat 43 Chciałem na wakacjach trochę pomilczeć. Jestem przedstawicielem handlowym, więc służbowo dużo gadam. Specjalnie wybrałem się sam do Sopotu, żeby poleżeć i pomilczeć. I się, kurka, nie da. Wciąż ktoś mnie zagaduje. A to starszej pani pomóc koc złożyć, a to dzieci – podaj pan piłkę, a to kup pan jagodziankę, loda, kukurydzę, a to wypełnij ankiety. Oszaleć można. Masakra.   Dariusz z Częstochowy, lat 40 Wkurzają mnie rozmowy moich rodaków. Tłok na plaży w Łebie jest taki,

Czytaj dalej

Brzoza

Mniej więcej rok temu spotkałem Zbyszka Brzozę w sklepie. Był akurat przed objęciem dyrekcji Teatru Nowego w Łodzi. Odniosłem wrażenie, że jest pełen entuzjazmu dla nowego wyzwania. W każdym razie znalazłem go w o wiele lepszym nastroju niż jako dyrektora Teatru Studio. Mówił trochę o tym, co chciałby zrobić. Zapytałem, pamiętam jak dziś, czy nie obawia się przeszkód ze strony prezydenta Łodzi. Z odpowiedzi wynikało, że nie taki diabeł straszny… Zbyszek wyglądał na człowieka, który wybiera się w podróż morską i choć wie, że czekają go burze i wiatry, to sama myśl o żeglowaniu bardzo go podnieca. Dzisiaj czytam informacje, że prezydent

Czytaj dalej