Wiocha

Rozgdakali się dzisiaj dziennikarze, jaką to „wiochę” zrobili politycy rządowi i jak się postanowili pogrzać w blasku złota siatkarzy, a prezydentowi nie dać tej przyjemności. Ale tuzy naszego dziennikarstwa już wczoraj prezentowały się z narodowymi bohaterami, uprzedzając władzę. Jak zawodnik Gruszka miał wieczorem iść do prezydenta, skoro on swoje 20 minut musiał odsiedzieć u Moniki Olejnik. Gwiazda mediów nie była w stanie przez te 20 minut zadać gwieździe siatki żadnego sensownego pytania, ale za to bardzo się do niego miło uśmiechała, włoski opadające na twarzyczkę poprawiała, nóżką ładnie obutą kiwała. I na koniec kwiaty chłopu dała. Już widzę jaki kumple Gruszki mieli z tego ubaw. Dobrze, że siatkarzy jest czternastu, bo mogli się rozejść do innych programów nabijać słupki gospodarzom. U Lisa trzech wystąpiło, co prawda dwóch rezerwowych. Do Morozowskiego i Sekielskiego przyszli dwaj czołowi gracze, ale za to małomówni. Nie mówiąc za wiele i tak wypadli lepiej niż dwaj dziennikarze, którzy strasznie się silili, żeby coś z siatkarzy wyciągnąć. Bardzo to wszystko komiczne. Zapamiętajcie te interviews, te flesze, te wiwaty, śpiewy „We are the champions”. Wszystko będzie zapomniane, gdy za rok mistrzowie Europy nie zdziałają nic na mistrzostwach świata. Choć oczywiście nie życzę siatkarzom spełnienia tego wątpliwego proroctwa.

668 odwiedzin

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.