Mówiliśmy na niego po prostu January. Nie miał żadnego innego przydomka, jakim zwykle uczniowie określają swoich nauczycieli, zarówno tych lubianych i nielubianych, szanowanych i lekceważonych. Jego imię było wystarczająco charakterystyczne, a osoba stała się prawdziwą legendą XLII Liceum im. Konopnickiej w Warszawie, do którego chodziłem w marnym czasie lat 1982-86. January Wiśniowski uczył historii. Bardzo fajnie uczył, ze swadą opowiadał o kolejnych naszych królach, żywo i z poczuciem humoru, tak, że nikt nie marudził, że cała ta historia to nudziarstwo. Potrafił też mrugnąć okiem, że coś było inaczej niż napisano w podręczniku. A trzeba pamiętać, że pobieraliśmy nauki w czasie,