W miniony czwartek była piękna rocznica pamiętnych wydarzeń 4 czerwca, ale też tego dnia w Kielcach odbył się pogrzeb Jerzego Pilcha. Wyobrażam sobie felieton Pilcha o tym, że jakiś znakomity i popularny pisarz (nie zawsze te przymioty się łączą) postanowił jako miejsce doczesnego spoczynku wybrać Kielce, choć w mieście tym spędził tylko kilka ostatnich miesięcy życia. Wszyscy mogli się spodziewać, że pojadą na pogrzeb lubianego autora do jego rodzinnej miejscowości, którą upamiętnił w wielu swoich utworach, niczym Mickiewicz Litwę. Mógłby też mieć zapewniony pochówek na tzw. centralnych nekropoliach dwóch stolic, z którymi jego biografia ściśle się wiązała. Mogłyby to być