Zjazd ZASPu

Obserwowałem fragment obrad zjazdu ZASP-u. Bez wielkiego wysiłku można by skrobnąć satyryczny obrazek na temat demokracji ludzi teatru. Ale pewnie tak wyglądają zgromadzenia różnych środowisk. Naśmiewanie się z kalectwa nie jest przyzwoite. Zresztą obradujący chyba mieli wystarczającą świadomość groteski, w której uczestniczą, bo na sali słychać było od czasu do czasu głośne wzdychania: Proszę państwa, miejmy trochę szacunku sami dla siebie.

Prezesem została Joanna Szczepkowska i cokolwiek sądzić o tym wyborze jest on logiczną konsekwencją nastrojów, jakie w ZASP-ie panują, a wyrażają one na pewno frustracje części środowiska. Nie było wcale takie istotne, czy Szczepkowska ma jakikolwiek program działania, co naprawdę chce zrobić i jakim sposobem. Wystarczyło, że w jej osobie pokładane są nadzieje na opór, głośny protest, walkę o prawa. ZASP, który tak bardzo cierpi na deficyt działaczy z autorytetem, skupił się wokół Szczepkowskiej jak wokół ostatniego chorążego na polu bitwy. Być może chorąży wroga nie pokona, ale jak będzie trzeba nie zawaha się pokazać mu gołej… Nasze pośladki wszak nie są tak znane, żeby ich ukazanie zrobiło jakiekolwiek wrażenie. Szczepkowska ma więc w momencie wyboru wielki kapitał zaufania, bo jeśli nie ona, to kto… Jest on tak ogromny, że działacze przyjęli postulat samej Szczepkowskiej, aby funkcja prezesa była opłacana. Jeśli pani prezes nadziei nie spełni, sprawa tej pensji będzie na pewno wypomniana na następnym zjeździe.

Ale daj Boże, żeby Szczepkowskiej się udało. Może znajdzie pomoc i mądrą radę w działaniu. A przede wszystkim, żeby miała należyte rozeznanie w problemach. Działacze sprawiają bowiem wrażenie dzieci we mgle. Jedną z uchwał zjazdu było zalecenie, aby nowy zarząd „umocował” swoich przedstawicieli w komitecie obywatelskim, który przygotowuje ustawę medialną. Ale czy działacze nie czytają gazet i nie wiedzą, że projekt jest już złożony w sejmie? Teraz raczej tu trzeba sprawę monitorować. Kolejny postulat zjazdu, tym razem do Ministerstwa Kultury o wstrzymanie prac nad nowelizacją ustawy o działalności instytucji kultury też jest kuriozalny. Bo ta nowelizacja jest potrzebna. ZASP powinien aktywnie uczestniczyć w konsultacjach projektu, a nie obrażać się, że nie został o nie poproszony.

Można odnieść wrażenie, że Szczepkowska myśli o ZASP bardziej jako o związku zawodowym, który ma chronić prawa i egzekwować przywileje swoich członków – pracowników sztuki, jak się wyraziła. – Naszym prawem jest opór – powiedziała zaraz po wyborze. Ale przydałaby się też wiedza o prawie.

 

725 odwiedzin

2 Comments

  1. Wojtku, zgadzam się, że nowelizacja jest potrzebna – ale w części teatralnej jest on pisana pod potrzeby dyrektorów – nie aktorów. I dlatego postulaty delegatów mają pewną słuszność. Jestem sceptyczny wobec takich rozwiązań jak umowa sezonowa w sytuacji, gdy cały rynek pracy opiera się na umowach etatowych – co więcej tego typu zatrudnienie najbardziej liczy się dla banków, urzędów itp. Uwalniając rynek pracy aktorów, należałoby zadbać o rynek pracy wszystkich „wolnych strzelców”, bo zakładanie jednoosobowych firm nie jest rozwiązaniem funkcjonalnym. Jestem pewien, że dotychczasowe władze ZASP były świadome prac nad ustawą (nieustannie współpracując z dyrektorskimi organizacjami SDT i UPT), tylko siedziały cicho „dla wspólnego dobra teatru polskiego”. Jak przypuszczam poprzedni prezes dostał absolutorium na 50. zjeździe, mimo że o interes członków stowarzyszenia nie umiał odpowiednio zadbać.

    Reply

    • Z pewnością dla aktorów proponowane zmiany są niekorzystne. Choć przecież kiedyś także obowiązywały umowy sezonowe. ZASP jest jednak sam sobie winien, że jego głos w różnych sprawach jest słaby.

      Reply

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.