Słuchając Trójki

Mam włączoną radiową Trójkę i słyszę, że listę przebojów znowu prowadzi Marek Niedźwiecki. Nie jest to fakt, który szczególnie mnie ekscytuje, ponieważ Niedźwiecki nigdy właściwie nie był moim idolem, a w Trójce bardziej lubiłem i ceniłem innych prezenterów. Oczywiście w czasach licealnych listy przebojów się słuchało i sentyment do piosenek z tamtych lat pozostał.

Niedźwiecki wrócił do Trójki po dłuższej przerwie w sytuacji nadzwyczaj nieciekawej. Może nawet najgorszej od wiosny 1982 roku, gdy pierwszy raz pojawił się Trójce i zaczął prowadzić listę. Ten powrót, o ile wiem, był zaplanowany wcześniej, zanim nastąpił konflikt zespołu z dyrektorem Sobalą. Tę marną atmosferę jednak się wyczuwa, choć dziennikarze starają się zachowywać dobrą minę do złej gry. Są chyba wciąż solidarni. Ujmujące jest to, że gdy np. zapowiadają Klub Trójki zawsze pojawia się informacja: „W zastępstwie Jerzego Sosnowskiego program poprowadzi…”. Sosnowski, który pozostaje wciąż zawieszony, a jednocześnie stoi na czele buntu w wywiadzie dla „Pressu” mówi: „Tak się ułożyło, że obejmując funkcję przewodniczącego związku zawodowego Trójki, znalazłem się na czele chyba największego od 1989 roku ruchu dziennikarzy, którzy chcą, by media publiczne były rzeczywiście takimi, a nie państwowymi czy partyjnymi”.

Ciekawi mnie postawa tego nieszczęsnego Sobali. Co musi mieć w głowie i w sercu facet, który ma przeciwko sobie wszystkich w takim miejscu jak Trójka? To jest zresztą przyczynek do szerszego problemu. Powraca choćby przy okazji biografii Kapuścińskiego sprawa uwikłania dziennikarzy i nie tylko ich w układy z PRL-owską władzą. Kwestiami lustracyjnymi niektórzy wciąż się podniecają. Ale czy w nowej Polsce dziennikarze mają czyste sumienia? Czy nie sprzedają swoich usług takiej lub innej władzy, partii, politycznym protektorom, nie mówiąc o pracy na rzecz służb specjalnych? Czy fakt, że odbywa się to wszystko w demokratycznym państwie tę sprzedajność może usprawiedliwiać? A najczęściej wcale nie chodzi o kwestie światopoglądu – zapłata jak zawsze jest w apanażach, stanowiskach, władzy, no i w pieniądzach. Walka o prawdziwe media publiczne, o której mówi Sosnowski, to nie tylko walka o odsunięcie polityków od władzy nad nimi. Ale też o odcięcie dziennikarzy od polityków.

W zeszłym tygodniu przejeżdżałem Myśliwiecką i widziałem transparent zawieszony przez słuchaczy Trójki wzywający Sobalę do odejścia. Transparent wisiał na płocie należącym do Legii. Kiedy jeszcze chodziłem na jej mecze, to zapamiętałem, że kibice nawoływali pod adresem nie cenionego przez nich obrońcy: „Szala niech spierdala”. Szala – Sobala jakoś się rymuje.

988 odwiedzin

4 Comments

  1. Ciekawe jak długa potrwa ta sytuacja.Sobala mając przeciwko sobie Trójkowych dziennikarzy ma też przeciwko sobie Trójkowych słuchaczy. Przecież podobnie jak taksówkarze, którzy niegdyś protestowali w Warszawie, nie mówiąc o innych grupach zawodowych, którzy zawsze muszą palić opony, Trójkowi słuchacze mogą zrobić protest.W przypadku Trójki widziałabym pokojowy, piękny protest. Lekko poetycki i szalony.Na przykład wszyscy słuchacze Trójki określonego dnia muszą nosić jakiś kwiatek w butonierce i chusteczkę z logotypem Trójki (może ten Trójkowy znak jakości a la Dudi). Do tego uśmiechają się do każdego na ulicy (coś na kształt ESD z Musierowicz). Nawet nie mówią o tym, że jest taki Sobala. Resztę ludzie sobie doczytają sami…

    Reply

    • Obawiam się, że Sobala łatwo nie ustąpi. Jeśli za jego nominacją stoją interesy polityczne, zwłaszcza w obliczu zbliżających się kampanii wyborczych, to trzeba raczej przygotować się na długotrwałą walkę. Najważniejsze, żeby zewnętrzna presja nie malała. Stąd wszystkie pomysły, szalone i mniej szalone na protest mogą się przydać. Oby były skuteczne.

      Reply

      • Trójka, Rozgłośnia Harcerska, nie jedno przeszła, nie jedno przetrzymała, to i takiego Sobalę przetrzyma.Byle do jesieni… Opadnie pył kampanii, wyborów. Głosy rozejdą się po urnach, pewien procent Rodaków pozostanie w domach — nie oddawszy głosu (oby jak najmniej) i się zobaczy.Czy coś na pocieszenie można dodać?Trójka to może nie „Piwnica pod Baranami”, alezawsze można zanucić:”A to wszystko przecież miało trwać najwyżej pięć lat, a może mniej,Piotrze…”Podstawić można tutaj różne nazwiska redaktorów, którzy tak jak Piotr S. spogląda z góry (dzwoneczek chyba został),więc ktoś tam czuwa…Kto wie, może znowu będzie trzeba oporniki w klapę wpinać. (ach ta rezystancja i prawo Ohma. wolę jednak brzytwę Ockhama.)

        Reply

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.