Po wczorajszej nocnej demonstracji pod Pałacem Prezydenckim chyba i ja muszę zadać sobie to pytanie: czy jestem za tym, żeby przenieść krzyż? I muszę odpowiedzieć, że jestem. Mówię to jak praktykujący katolik, może nie nazbyt gorliwie, ale jednak. Nie jestem też na tyle gorliwy w swym przekonaniu, że krzyż należy przenieść, żeby znaleźć się w tłumie domagającym się tego samego. Rozumiem powody tej demonstracji, było w niej coś z Gombrowicza, np. z finału Trans-Atlantyku – buch bachem synczyzna obśmiała ojczyznę. Musiało się tak w końcu stać, ponieważ stężenie emocji żałobnych, wprzęgniętych dodatkowo w trudny do zniesienia projekt polityczny, przerosło wszelkie