Filiżanka

W Muranowie można zobaczyć film pt. Filiżanka. Jest to swego rodzaju impresja, do której pretekstem stały się pokazy spektaklu Hotel pod Aniołem w różnych miejscach Kielecczyzny. Przypomnę, że przedstawienie kilka lat temu wyreżyserował Piotr Cieplak, a wystąpili w nim Joanna Kasperek i Grzegorz Artman. Historia bez słów, której bohaterami byli kobieta i mężczyzna. 12 scen z ich życia powstało z inspiracji obrazami Jerzego Nowosielskiego. Spektakl nie jest głównym tematem filmu. Kamera raczej koncentruje się na publiczności, która przyszła obejrzeć teatr. A przyszła w przedziwne miejsca: do dyskoteki, do jakiejś hali fabrycznej, na podwórze wiejskiego gospodarstwa, do nieczynnej bóżnicy. Aktorzy pokazywali

Czytaj dalej

Grażyna, Obserwator

Kupiłem ostatnio jednocześnie dwie powieści, które napisali moi koledzy. Gdyby autorami nie byli moi koledzy, prawdopodobnie nie kupiłbym tych książek. Nie mam wśród znajomych zbyt wielu powieściopisarzy. Gdy koledzy wydają dysertacje naukowe, fakt ten budzi moje uznanie, ale nie wywołuje drżenia serca. Ale napisanie i opublikowanie powieści, która liczy trzysta kilkadziesiąt stron, jest osiągnięciem naprawdę niebagatelnym. Nie mówię przy tym o pisaniu prozy, której nikt poza autorem nie jest w stanie zrozumieć. W podziw wprawiają mnie powieści, które mają historię, bohaterów, dialogi, tło obyczajowe i czasami nawet opisy przyrody. Takie powieści napisali moi koledzy, w tym jedną – koleżanka. Grażyna

Czytaj dalej

Tramwaj

Pamiętacie ten odcinek Czterdziestolatka, w którym brat Madzi –Antek, grany przez Gajosa, wraz z żoną i ojcem (cudowny Hańcza) przyjeżdża do Karwowskich, bo chce w Warszawie kupić samochód? Ale przedtem idą wieczorem do teatru (Narodowego oczywiście) na Zdzisława dzieje – jak nazywa spektakl Hanuszkiewicza Antek. Po powrocie Karwowski pyta o wrażenia z przedstawienia. – Bardzo interesujące, bardzo – odpowiada szwagierka, która ma ambicje zrobienia doktoratu na AWF. Antek jest bardziej sceptyczny: – Było bardzo interesujące, tylko nudne trochę. Ta opowiastka, a w szczególności jej pointa, często mi się przypomina przy różnych teatralnych okazjach. Ale dlaczego wczoraj na Tramwaju? Spektakl trwał

Czytaj dalej

Werdykt

Czytam werdykt jury Opolskich Konfrontacji „Klasyka Polska”. Nie przyznano Grand Prix, natomiast przyznano nagrodę główną Ziemi obiecanej w reż. Klaty oraz nagrodę specjalną dla reżysera Mariana Pecko za Iwonę, księżniczkę Burgunda z Opolskiego Teatru Lalki i Aktora. Ta druga nagroda mnie cieszy, ponieważ spektakl znam, pisałem o nim na blogu jako jednej z ciekawszych inscenizacji sztuki Gombrowicza, przykładałem ręki do nagrodzenia jej na dwóch festiwalach teatrów lalkowych. W informacji PAP zacytowano opinię jurora Tadeusza Nyczka, który miał stwierdzić, że „nagroda specjalna dla Mariana Pecko została przyznana dlatego, że po raz pierwszy w konkursie głównym pojawił się teatr lalek. „Ponieważ był

Czytaj dalej

Na opak

Nie widziałem jeszcze Księżniczki na opak wywróconej w Narodowym, ale po przeczytaniu dwóch recenzji czekam na wyjście do teatru z niecierpliwością. Są tak zniechęcające, że aż wywołują reakcję „na opak”. Ba, jeżeli niewidziane spektakle mogą się podobać, to Księżniczka już mi się podoba. W bezpłatnym dzienniku „Metro” czytam w recenzji: „nie sposób przejść do porządku dziennego nad sposobem, w jaki w tym spektaklu pokazywane są kobiety: potrafią tylko wzdychać i chcą jak najszybciej dorwać męża. Gdy na koniec okazuje się, że Flora (Kinga Ilgner) nie ma szans na zdobycie księcia Parmy (Piotr Adamczyk), dziewczyna właściwie bez słowa zadowala się propozycją

Czytaj dalej

Iwaszkiewicz

W „Dziennikach 1956-1963” Iwaszkiewicza pod datą 26 stycznia 1958 taki zapis: „Wczoraj premiera Marii Stuart Słowackiego w Teatrze Polskim z Niną Andrycz. Co za toalety! Siedzieliśmy z Marysią w loży obok Parandowskich. I nagle w czasie akcji to uczucie, że mnie to wszystko j u ż nie interesuje. Czterdzieści pięć lat chodzę do tego teatru – z dawnych został tylko Szyfman i woźny teatralny Stanisław – i zawsze sprawiało to mi taką przyjemność. Premiera, znajomi,przyjaciele, plotki. A tutaj – wygaśnięcie wszelkich zainteresowań. Odsuwa się wszystko ode mnie, gdzieś w jakiś cień, coraz dalej, coraz głębiej. Bo to wszystko nie ma

Czytaj dalej

Kontrapunkt

Dwa dni na Kontrapunkcie w Szczecinie, w tym jeden tzw. transgraniczny. Od paru już lat regułą festiwalu stał się wyjazd do teatrów w Berlinie. Organizatorów wciąż nie stać, by zapraszać tamtejsze spektakle do Szczecina, ale odkąd zlikwidowano granicę przejazd do stolicy Niemiec nie nastręcza żadnych trudności. To tak jakby z Warszawy wybrać się na wieczór do Łodzi. Wygoda jeszcze większa, bo przecież od granicy prowadzi autostrada. No, więc w piątek w południe wsiadamy pod nowym budynkiem Pleciugi do autobusów i hajda. Po drodze przystanek w Schloss Brollin koło Passewalku. Kiedyś to był pewnie majątek jakiegoś pruskiego junkra, w czasach NRD

Czytaj dalej

Pani Bovary

Nie wiem, dlaczego, ale oglądając Panią Bovary w Dramatycznym w poniedziałek przypomniało mi się grane na tej samej scenie Poskromienie złośnicy Warlikowskiego. Spektakl miał premierę 12 lat temu. Pamiętam, że pisałem z niego recenzję do świętej pamięci „Expressu Wieczornego”. Jeśli Pan Bóg rozlicza krytyków z napisanych tekstów, to mam nadzieję, że tamtą recenzję mi odpuści. A może na plus policzy mi, że w Kulturze transmitowaliśmy Poskromienie (akordeonowy motyw muzyczny autorstwa Pawła Mykietyna, użyty w przedstawieniu stał się sygnałem dźwiękowym kanału). No, chyba że Panu Bogu nie podoba się teatr Warlikowskiego… Pokojarzyły mi się te dwa spektakle prawdopodobnie z powodu bardzo

Czytaj dalej

Bądźmy razem?

Bądźmy razem – to hasło, które towarzyszy nam nieustannie w ostatnim tygodniu. Byłem dzisiaj na pl. Piłsudskiego razem z wieloma, ale po całym tygodniu mam w głowie tylko pytania i wątpliwości. Bo z kim mam być razem? Z tym, którzy stali godzinami w kolejce, by oddać hołd prezydenckiej parze? Nie głosowałem na tego prezydenta i, co tu dużo kryć, liczyłem na to, że nie zostanie wybrany na drugą kadencję. Ale czy w związku z tym mam się przyłączyć do tych, którzy z lekceważeniem odnoszą się do wybuchu tych zbiorowych emocji? Powiadają, że Polacy uwielbiają żałobne nastroje, że w Grottgerowskich pozach

Czytaj dalej

Przepracowanie traumy

Czytam żale autorów „Krytyki Politycznej”, że w dniach żałoby zakazano teatrom grania. Nie chcę wdawać się w polemiki, które mogą być żenujące. Ale mam propozycję: co stoi na przeszkodzie, żeby reżyserzy, dramaturdzy, twórcy, którzy związani są z tym środowiskiem i podzielają te myśli, przygotowali swój spektakl, wieczór, instalację czy cokolwiek, co by było ich artystycznym, jak to zwykli określać, „przepracowaniem” traumy? Może zamiast pisać elaboraty o „aktywnej żałobie narodowej” po prostu zrobiliby coś, na czym im zależy? Miejsca, pomysłu i umiejętności chyba im nie zabraknie?