Z ciekawością przeczytałem, wysłuchałem i obejrzałem najrozmaitsze komentarze dotyczące rocznicy wyborów 4 czerwca. Dosyć zabawna wydała mi się rozmowa, jaką odbyli u Moniki Olejnik Wojciech Pszoniak i Jerzy Zelnik. Pszoniak grał rolę entuzjasty, Zelnik miał minę zatroskaną. Trudno było im się zgodzić, ponieważ byli jak optymista i pesymista z tego przysłowia o szklance wody – jeden się cieszy, że jest do połowy pełna, a drugi marudzi, że w połowie pusta. Zelnik jako argument na rzecz porażek 25-lecia dołożył jeszcze jeden gwóźdź do trumny: mamy gorszy teatr. Zastanowiło mnie to stwierdzenie. I zaczęły dręczyć różne pytania. Z jakiego powodu mamy gorszy