Wybór

Lista kandydatów na dyrektora Starego Teatru w Krakowie, powiedzmy to szczerze, głowy nie urywa. Być może byłoby inaczej, gdyby zapowiedzi startu w konkursie nie ogłosił Jan Klata. Część środowiska uznała jego prawo do kontynuacji dyrekcyjnej misji. Co do niektórych osób z listy można mieć całkowitą pewność, że odpowiedziały po prostu na ogłoszenie o konkursie i nic z tego nie wyniknie. W przypadku niektórych można stwierdzić, że mają zasługi i kompetencje, ale akurat nie na stanowisko, do którego aspirują. Z siedmiu chętnych prawdopodobnie szanse dwóch można rozważać bardziej na poważnie.

Oczywiście nie znamy programów, jakie przedstawili kandydaci (z wyjątkiem jednego). Ale deklaracje to jedna rzecz (papier jak wiadomo jest cierpliwy), a możliwości realizacji planów to druga. Tym bardziej że Stary Teatr w Krakowie to nie jest pierwsza lepsza scena – to wciąż jeden z najważniejszych teatrów w Polsce, a nawet więcej: jedna z najważniejszych instytucji naszej kultury. Ktoś, kto ją obejmie musi mieć nie tylko na to pomysł, ale dawać gwarancje, że będzie w stanie wcielić go w życie. Nie bez znaczenia więc jest doświadczenie kandydata i jego umiejętności współpracy.

W przypadku Starego Teatru dochodzi jeszcze jedna istotna kwestia: wybranego dyrektora powinien zaakceptować zespół. Nie może dojść do sytuacji, że na czele tego teatru staje ktoś, do kogo już na wstępie aktorzy nie mają zaufania. To jest prosta droga do dramatu, jakiego jesteśmy świadkami w Teatrze Polskim we Wrocławiu. (Swoją drogą Stary ma szczęście, że przynajmniej dwie osoby z listy konkursowej można sobie wyobrazić jako dyrektorów teatru; we Wrocławiu nie było nikogo takiego.)

Wątpliwości można zgłosić niestety do komisji konkursowej. Nie kwestionuję kompetencji i dobrej woli osób, które się w niej znalazły, ale myślę raczej o tym, kogo wśród jurorów zabrakło. Np. nie ma przedstawicieli krakowskiego środowiska kulturalnego. Nie ma osób, które w sprawach Starego Teatru byłyby szczególnymi autorytetami (czy mógłby to być np. Jerzy Trela?). Wolałbym też, żeby zamiast formuły „przedstawiciel Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego” przy większości członków komisji, pojawili się reprezentanci ważnych środowiskowych instytucji np. Instytutu Teatralnego czy Unii Teatrów Polski. Ale jest jak jest. Można tylko żywić nadzieję, że wszyscy jurorzy będą kierować się przede wszystkim własną oceną kandydatów i odpowiedzialnością za ten wybór. Nie wybierają tylko urzędnika podległego ministrowi kultury, ale szefa teatru, który powinien być możliwie najlepszy niezależnie od tego, kto rządzi krajem. Poza tym Stary to jest naprawdę szczególny klasztor, on dłużej trwa niż przeorowie, jednak oni też się liczą.

721 odwiedzin

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.