Trójka

Ostatnio najczęściej odwiedzaną przeze mnie stroną internetową jest WWW.petycje.pl. Do niedawna nie wiedziałem o jej istnieniu, ale teraz wiem. Co więcej nie studiuję jej tylko z socjologiczno-obyczajowego zainteresowania – jakież to problemy ludzi nurtują, przeciw czemu protestują, czego się domagają. (Ciekawe, że najwięcej podpisów zebrała petycja w sprawie zakazu importu produktów z fok – ponad 24 tys., co by dobrze  świadczyło o wrażliwości społecznej.) Sam też w niektórych sprawach składam swój podpis, albowiem mam wyniesiony z czasów PRL-u szacunek dla podpisywania listów protestacyjnych, choć oczywiście dzisiaj niczym to nie grozi. Ale skoro żyjemy w demokracji, więc głos obywatelski powinien się liczyć. Podpisałem np. list otwarty w sprawie „Notatnika Teatralnego”, a dzisiaj jednozdaniową petycję do Sejmu RP: „Proszę o ratowanie radiowej Trójki”. Jedno zdanie, a jakże wymowne w treści.

Losy Trójki nie są mi obojętne, ponieważ radio to towarzyszy mi w życiu odkąd pamiętam. Należę do tych ludzi, którzy, jak to się mówi: wychowali się na Trójce. Pamiętam z dzieciństwa radioodbiornik Kankan 3, który zawsze był ustawiony na UKF i z niego płynęły Trójkowe audycje. Mógłbym po kolei wymieniać je wszystkie i ich prezenterów. Ne tylko Kaczkowskiego (absolutny muzyczny guru), Manna czy mistrzów Trójkowej rozrywki (Czubaszek, Dobrowolskiego, Koftę, Fedorowicza i także, choć dzisiaj trudno w to uwierzyć: Wolskiego). Pamiętam Witolda Pogranicznego, który nieustannie kojarzy mi się z Jose Feliciano, bo to był jego ulubiony piosenkarz. Pamiętam Dariusza Michalskiego, którego lubiłem, ponieważ puszczał Beatlesów, choć także jego specjalnością byli wykonawcy z krajów socjalistycznych (ale też nie byle jacy, bo np. węgierska Omega albo Lokomotiv GT czy wówczas jugosłowiańskie Bjela Dugme, czyli zespół Bregovicia). Nie przepadałem za Korneliuszem Pacudą, bo on dawał tylko country, a jakoś do tej muzyki nie mogłem się przekonać. Pamiętam jeszcze Barbarę Podmiotko, która głosem Krystyny Czubówny (jeśli się nie mylę) nadawała francuskie piosenki w audycji pt. „Pod dachami Paryża”. Pamiętam inne programy: „Muzyczna poczta UKF”, „Baw się razem z nami” (bodaj dwugodzinny blok piosenek puszczanych przez Wasowskiego), niedzielną „Zapraszamy do Trójki” (chyba jedyną wtedy audycję radiową, w której prezenterzy rozmawiali na żywo ze słuchaczami). To wszystko było w latach 70. Potem w stanie wojennym Trójka się zmieniła, ale nadal nadawała się do słuchania. Był taki moment na początku lat 90., że porzuciłem Trójkę dla Radia Zet, kiedy szefował mu Andrzej Wojciechowski. Później wróciłem, bardziej już z przyzwyczajenia niż przekonania, że Trójka sensownie broni się w zalewie komercji radiowej. Poprawę można było usłyszeć w ostatnich dwóch latach. Może jakiś impuls dał Skowroński. Jethon, która go zastąpiła w niezbyt sympatycznych okolicznościach, podtrzymała to, co było siłą Trójki: jej autorski charakter. Różne rzeczy i osoby mogą mnie irytować, ale w porównaniu z innymi radiami Trójka prezentuje może nie Himalaje, ale Tatry sensu i gustu. I teraz na tę górę wysłano partyjnego komisarza. Sytuacja rzeczywiście przypomina PRL-owskie praktyki, gdy Wydział Kultury KC delegował odpowiednich towarzyszy na kluczowe odcinki frontu walki. Tylko wtedy to się odbywało w ramach demokracji socjalistycznej, a dzisiaj?

A więc nie tylko przez wzgląd na dawne sentymenty, ale z żalu, że wszystko może być znowu zaprzepaszczone podpisałem tę jednozdaniową petycję. I solidaryzuję się z dziennikarzami Trójki, którzy sprawę zmiany swojej dyrekcji oprotestowali.

993 odwiedzin

3 Comments

  1. Juz jedno radio Sobala za przeproszenie rzpieprzyl,mianowicie Bis ,ktore ,prosze mi wierzyc dla wielu bylo tym czym sla Pana trojka…nie moge w to do konca uwierzyc…Kto nastepny?Program 2.Nie no tego Dwojce nie zrobia…Po prostu ja zmarginalizuja.

    Reply

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.