Ateneum

Lubię chodzić do Teatru Ateneum na premiery. Zwykle otrzymuję powiadomienia o nich telefonicznie, zawsze anonsowane „w imieniu dyrekcji”. Dyrekcja – w osobach jakże szacownych pań – z reguły wita gości w progu teatru, co jest miłym obyczajem. Na wczorajszej premierze Skiza nastąpiła pewna odmiana w stosunku do wcześniejszych zwyczajów – zaproszenia odbierało się od damy tak lekko ubranej, że mogło to budzić niepokój o stan jej płuc narażonych na powiewy mroźnego powietrza, które wlatywały do teatru wraz z kolejnymi wchodzącymi widzami. Miejmy nadzieję, że jej piersi nie musi dzisiaj osłuchiwać żaden lekarz.

Lubię chodzić na premiery do Teatru Ateneum, ponieważ gromadzą one grono tak zacnej publiczności, jaką rzadko widuje się w innych teatrach. W kronice towarzyskiej jednej z gazet przeczytałem swego czasu określenie: „pierwszy garnitur warszawskiej śmietany towarzyskiej”. Nie wiedziałem co prawda, że śmietana nosi garnitury, ale ta wczorajsza w Ateneum nosi.

Oprócz osób z tzw. środowiska w niewielkim, jak wiadomo, foyer Ateneum można było się natknąć na przedstawicieli świata polityki, których łączyła nie tyle przynależność partyjna, co status „ex” – byłych ministrów, byłych marszałków, byłych… Nawet dało się rozpoznać twarz jednego z ministrów rządu Tadeusza Mazowieckiego. Obecne kręgi władzy nie były raczej reprezentowane, z jednym wszakże wyjątkiem: na widowni zasiadła pani prezydentowa Kaczyńska. Niestety nie wiem, jak skomentować ten fakt, żeby było dowcipnie.

Niewątpliwie wczorajszy wieczór w Teatrze Ateneum dostarczył wielu przyjemności, wśród których nie na ostatnim miejscu należy wymienić fakt, że wieczór nie trwał zbyt długo. Po godzinie można już było opuścić budynek przy ul. Jaracza. Przed wyjściem spostrzegłem jeszcze Andrzeja Poniedzielskiego – oblicze jak zawsze miał smutne.

*

Gdyby kogoś ciekawiła moja ocena premierowego spektaklu, to odpowiedziałbym retorycznym pytaniem: czy w teatrze zawsze najważniejsze jest obejrzenie przedstawienia? A na kolejną premierę Teatru Ateneum oczywiście z chęcią się wybiorę.

1 007 odwiedzin

3 Comments

  1. Panie Wojtku,czy widok damskich piersi spowodował u pana panikę,po wyznaniu miłości pańskiemu koledze,najlepszemu recenzentowi na świecie,jak sie ostatnio okazało najzdolniejszemu uczniowi prof.Raszewskiego,śpiewakowi amatorowi,mistrzowi migawki,mistrzowi technik fotograficznych,słowikowi fal radiowych,wnukowi dziadka jeżdzącego „ogórkiem „po stolicy,mistrzowi formy,piewcy prawdy ostrej jak brzytwa Oleksego,geniusza po prostu,o wrodzonej ,niespotykanej wręcz skromności,Tomasza M?

    Reply

    • Ludzi trzeba kochać i ja się tego nie wstydzę! Problem w tym,że pan Tomasz kocha siebie,a to niekoleżeńskie.

      Reply

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.