Dworzec dla dwojga

Obejrzałem ten film na DVD, pierwszy raz od dwudziestu paru lat. Pamiętam, że mi się już wtedy podobał. W nieco sentymentalny romans pianisty i kelnerki z dworcowego bufetu wpisany został kawałek sowieckiej rzeczywistości, nawet z łagrem. Wzruszająca wciąż jest scena finałowa, gdy oboje biegną w zimowym pejzażu, aby zdążyć na apel (pianista dostał przepustkę na 12 godzin, by spotkać się z żoną), bo spóźnienie będzie traktowane jak ucieczka. Zimowe słońce wschodzi nad łagrem i kobieta woła: jak pięknie!

Śmieszne są te drobne obserwacje życia sowieckiego. „Towarzyszu pianisto” – zwraca się milicjant. Afrik Simone oglądany z pierwszych kaset video. „Ekspries obied” dla podróżnych pociągu Moskwa – Odessa. Gdzieś w tle na chwilę słychać piosenkę Wysockiego. I tych dwoje głównych bohaterów – śmiesznych i wzruszających w swym uczuciu. Ogląda się ten film i jednocześnie jakby czuło się oddech rosyjskiej literatury. Jakby scenariusz pospołu pisali Gogol, Czechow, Bułhakow, Zoszczenko, Erdman, Trifonow.

627 odwiedzin

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.