Złoty środek

W książce Mariusza Surosza pt. Pepiki można przeczytać kilkanaście portretów różnych Czechów, którzy odegrali mniejszą lub większą rolę w XX-wiecznej historii swojego kraju. Książka może nie jest tak dobra jak Gottland Szczygła, ale co nieco da się z niej wynieść. Nie znałem na przykład losów dziennikarki Mileny Jesensky – tej Mileny, do której listy pisał Kafka. Po jego śmierci w 1924 roku napisała: „Był płochliwy, lękliwy, spokojny i dobry, ale książki pisał okrutne i bolesne”. Jej życie było niebanalne, w drugiej połowie lat 20. urodą i inteligencją robiła wrażenie w kręgu praskiej bohemy, w latach 30. wstąpiła do Komunistycznej Partii Czechosłowacji, ale opuściła ją prawdopodobnie w geście solidarności z kolejnym ukochanym mężczyzną, oskarżonym o odchylenie trockistowskie. W czasie wojny Milenę aresztowało gestapo, trafiła do obozu w Ravensbruck i tam zmarła w 1944 roku.

Inną ciekawą postacią opisaną w książce jest Jan Masaryk, syn Tomasa – legendarnego prezydenta Czechosłowacji, który za życia i po śmierci cieszył się wielkim szacunkiem i autorytetem. Syn nie był jednak w stanie ojcu dorównać. Już w młodości stwierdzono u niego hebefrenię, czyli rodzaj schizofrenii objawiającej się między innymi wesołkowatym zachowaniem. Czytając o nim na myśl przychodził mi hrabalowski wuj Pepin. Ale Masaryk junior w dramatyczny sposób zakończył swoje życie. Prawdopodobnie przez wzgląd na pamięć ojca odgrywał pewną rolę w czeskiej polityce, jego protektorem był Benes – ważny polityk, który krótko po wojnie pełnił funkcję prezydenta. W tym czasie Masaryk jr został ministrem spraw zagranicznych. Widział, jak Czechosłowacja poddaje się dominacji sowieckiej i w żaden sposób nie mógł jej zapobiec. W marcu 1948 roku w niewyjaśnionych okolicznościach poniósł śmierć. Być może popełnił samobójstwo, może mu w nim „pomogła” Służba Bezpieczeństwa, a może śmierć była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.

Z przytoczonych anegdot o Masaryku najbardziej zabawna jest ta o tym, jak interpretował arystotelesowską koncepcję złotego środka. „Ilustrował ją opowieścią o dwóch sąsiadach. Rzecz dzieje się na wsi. Do chłopa przychodzi syn sąsiada i prosi o pożyczenie konia, bo ojciec zamierza zaorać pole. Wewnętrzny monolog właściciela zwierzęcia przebiega następująco: Jak mu pożyczę konia, to mi go zamęczy, jak nie pożyczę, to poleci na wieś i wszystkim powie, że zły ze mnie sąsiad. Najlepszy jest złoty środek. Po przemyśleniu zwraca się do chłopca: Idź, Franciszku, do domu i powiedz ojcu, żeby mnie pocałował w d…!”.

Tak, wuj Pepin też mógł taką dykteryjkę opowiedzieć.

 

825 odwiedzin

2 Comments

  1. O Milenie Jesenskiej ciekawą książkę napisał Steve Sem-Sandberg („Ravensbrück”), polecam. I pozdrawiam, już bez mała w drodze na… Monzę :)

    Reply

    • Dziękuję za podpowiedź. Ostatnio też zobaczyłem tom tekstów samej Jesenskiej. No i jej córka wydała książkę wspomnieniową o matce. Czy na Monzie będziesz oglądać Kubicę?

      Reply

Skomentuj ~Wojtek Anuluj pisanie odpowiedzi

Oznaczone pola są wymagane *.