Zaliczenie

Na zakończenie zajęć ze Współczesnego życia teatralnego, które prowadzę na Wydziale Wiedzy o Teatrze, jak zwykle zadałem studentom test składający się z 15 pytań dotyczących bieżących wydarzeń. Ostatni punkt testu polegał na tym, że studenci mieli dla mnie sformułować pytanie. Zasada oceny była prosta: jeśli odpowiedziałem prawidłowo, tracili punkt, jeśli nie odpowiedziałem – zdobywali. Raz mnie się udawało, raz im. Dostałem też pytanie: jaka premiera odbyła się ostatnio w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku? Akurat tego nie wiedziałem, więc studentka otrzymała punkt. Ale z ciekawości zapytałem: co to był za spektakl? Usłyszałem odpowiedź: nie wiem. Prostota tego fortelu niezwykle mnie rozbawiła. Jednocześnie odkryłem w nim coś paradoksalnego. Otóż wykładowca nie potrafił odpowiedzieć na pytanie studentki, ale też ona nie wiedziała, jaka odpowiedź jest prawidłowa. Obydwoje wykazali się niewiedzą, choć wykładowca musiał uznać niewiedzę studentki na jej korzyść. Przecież chodziło tylko o sformułowanie pytania. Łatwiej zadać pytanie, gdy zna się odpowiedź, sztuką jest zapytać o coś, czego się nie wie i pytany też może nie wiedzieć.

Tego samego dnia po południu odbyła się Rada Wydziału, na której nasz dziekan rozdał tzw. sylabusy. Jest to rodzaj ankiety charakteryzującej zajęcia, którą wykładowca musi wypełnić. W pierwszym punkcie ankiety należy określić cele przedmiotu. Autorzy ankiety podali do odpowiedzi instrukcję: „należy sformułować 1 cel ogólny, określający co chciałby Pan/Pani osiągnąć u studentów i 2-3 cele sformułowane w sposób operacyjny, tj. z użyciem czasowników opisujących czynności, działania (actions verbs)”. Następny punkt dotyczył efektów kształcenia i tu padła taka podpowiedź: „należy sformułować po 2-3 efekty kształcenia (w sumie nie więcej niż 9) dla kategorii – WIEDZA, UMIEJĘTNOŚCI I KOMPETENCJE PERSONALNE I SPOŁECZNE, pamiętając o następujących zasadach (tu nie podam wszystkich, tylko najciekawsze):

– efekty powinny być realistyczne, możliwe do uzyskania i sprawdzenia

– efekty należy definiować na poziomie osiągalnym dla najmniej zdolnego studenta

– efekty kształcenia należy definiować za pomocą taksonomii Blooma, tj. używając czasowników czynnych, aktywnych (actions verbs), w sylabusie nie używamy (to zostało podkreślone – przyp. mój) czasowników: ZNA, WIE, UMIE, ROZUMIE.

Przykładowe czasowniki:

Wiedza – student po zakończeniu kursu powinien: wskazać, definiować, relacjonować, scharakteryzować, wymienić, opisać, podsumować, porównać, rozpoznać, zebrać, określić, zapamiętać, nazwać, uporządkować, ustalić, podkreślić, zacytować, zapisać, odróżnić, wyjaśnić

Umiejętności – student po zakończeniu kursu powinien: wyszukiwać, analizować, interpretować, prognozować, wykorzystać, posługiwać się, projektować, pokazać, prezentować

Kompetencje personalne i społeczne – student po zakończeniu kursu powinien: współdziałać, identyfikować, uczestniczyć, ocenić, działać, rozstrzygać, skrytykować, wyrażać sądy w sprawach…”

Dalej nie będę cytował. Ankieta ma jeszcze cztery strony równie wymagających punktów. Oczywiście już pobieżna lektura wzbudziła w naszym ciele pedagogicznym nieskrywaną irytację. Wesołość wywołał wyimek: „Każde odniesienie powinno zawierać zakładany stopień intensywności pokrycia efektu kierunkowego i efektu modułowego”.  Pytano, co to jest: „taksonomia Blooma”, bo wszystkim nazwisko się kojarzyło tylko z bohaterem Ulissesa, co być może ze względu na bełkotliwość ankiety było całkiem zasadne. Padła sugestia, żeby stworzyć pewien wzór odpowiedzi, czyli właściwie ściągę, z której można by skorzystać. Krótko mówiąc, czuliśmy się jak studenci, którym nakazano rozwiązać nadzwyczaj kuriozalny test.

I teraz tak siedzę i myślę. Jakie są efekty mojego nauczania? Jak je opisać, by uniknąć czasowników: „wiedzieć”, „umieć”, „rozumieć”? Czy jak studentka zadała mi pytanie, na które nie umiałem odpowiedzieć, ale ona też nie znała odpowiedzi, to posiadła jakieś umiejętności i kompetencje? No bo wiedzy chyba nie.

A w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku najnowsza premiera to: Z życia mrówek Olafa Olszewskiego w reżyserii Julii Wernio.

1 626 odwiedzin

8 Comments

  1. Nie wiem, czemu uśmierciłam Harolda Blooma, ale to było niechcący. Chyba zwiastuje mu to długie życie. Faux pas pełną parą.

    Reply

  2. Panie Wojtku, mogę pożyczyć swój, już zatwierdzony, z Blomem, celami i efektami. Pozdrawiam wszystkich towarzyszy niedoli.Studentce gratuluję dowcipu.

    Reply

  3. A czy nie jest tak, Panie Wojtku, że na WOT studentów rozlicza się z szeroko rozumianego poczucia humoru?

    Reply

    • Jeśli poczucie humoru uznać za przejaw inteligencji, to proszę bardzo. Ale dobrze jest wiedzieć, z czego się śmiejemy. Pozdrawiam

      Reply

      • Studentka jest dobrze przygotowana do życia (w stadzie). Dążyć do zdobywania inf, które się na nic przydają jest przydatne w rządzie. Ale po co na to WoT (dostarczający nierządowi materiału obficie)?

        Reply

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.