Jakie ciekawe wieści od rana. Joanna Szczepkowska zrezygnowała z funkcji prezesa ZASP. Maciejowi Nowakowi minister kultury przedłużył kadencję dyrektora Instytutu Teatralnego. Co na to giełda? Komu wzrosło, kto zanotował stratę?
Prawdę mówiąc obie wiadomości nie są szczególnie zaskakujące. Szczepkowską najwyraźniej odpowiedzialność przerosła. Z jednej strony jej związkowi wyborcy mogą czuć zawód, bo przecież pokładali w pani prezes spore nadzieje. Z drugiej wszak strony, może lepiej że Szczepkowska w porę się wycofała, zdając sobie sprawę, że nie podoła problemom. ZASP ma niewątpliwie kłopot, bo porażka Szczepkowskiej i ze Szczepkowską jest kolejnym smutnym dowodem na upadek prestiżu tej organizacji.
Szkoda, że decyzji o ponownym powierzeniu dyrekcji IT Maciejowi Nowakowi nie poprzedziła żadna publiczna dyskusja nad oceną dotychczasowej jego działalności. Bo gdyby była, powiedziałbym całkowicie szczerze i otwarcie: doceniam to, co robi Instytut na różnych polach, ale nie podoba mi się postawa Nowaka, którego ambicje znacznie przewyższają pełnione stanowisko. Wiele wypowiedzi dyrektora IT w minionym roku budziło zdumienie i wątpliwości. Nowak, który mówi w jednym z wywiadów, że w Polsce tak naprawdę tylko 4-5 teatrów jest dobrych (czytaj: spełnia jego wymagania) – musi w istocie męczyć się w placówce służącej m.in. promocji naszego teatru – roboty za wiele nie ma. Nowak, który nakazuje ludziom teatru określać się światopoglądowo: kto jest za lewicą, kto za prawicą – daje dowód skrywanym tęsknotom do czasów, gdy takie dyspozycje wydawali sekretarze KC rzuceni na odcinek kultury. Co tydzień można przeczytać kulinarne recenzje Nowaka oraz jego felietony na portalu Krytyki Politycznej, ale kto widuje dyrektora Instytutu im. Raszewskiego na premierach teatralnych i to nie tylko swoich faworytów? Czy dyr. Nowak bywa w teatrach w Gorzowie, Zielonej Górze, Legnicy, Olsztynie, Toruniu? Ale podziwu godna jest aktywność Nowaka poza Instytutem. Wybiera najlepsze warszawskie restauracje, jest jurorem konkursu na dyrektora Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, po prostu superarbiter – superstar.
Oczywiście można uznać prawo Nowaka do głoszenia własnych poglądów, które nie muszą się wszystkim podobać. Ale wyobraźmy sobie taką sytuację: w jakiejś następnej kadencji dyrektorem Instytutu Teatralnego zostaje ktoś, kto ma sympatie po prawej stronie, pisze felietony na „portalu poświęconym” Fronda.pl, w których opowiada się np. przeciwko metodzie in vitro, a poza tym częściej niż w teatrze spotyka się go na wieczornych mszach św. Czy tylko ja bym się wtedy temu dziwił?
Zróbcie Nowaka jeszcze prezesem ZASPu.
taki ktoś (obaj wiemy, że niemożliwy) natychmiast by był zatupany. KC teatralne ma się dobrze, mimo mizernych rezultatów przy urnie, bo że na scenie, to już nawet koń też widzi.
Jak ktoś ciekawy, to niech poszuka w sieci kolędy w wykonaniu dziennikarzy TVN (głosy co prawda są chyba podstawione) i w finale zobaczy dyr. Instytutu Teatralnego w przebraniu Św. Mikołaja. Nawet mi się nie chce tego złośliwie komentować.
Myślę, panie Wojtku, że należałoby poprosić Krytykę Polityczną o komentarz ;-)