Czy mam już płytę Radwana? No, jeszcze nie. Ale wiem, że już jest. Podobno Empik oferuje ją w sprzedaży. A więc stało się to, na co wielu czekało od lat. Radwan ilekroć go się nagabywało o płytę z jego muzyką teatralną, odpowiadał, że muzyka teatralna nie istnieje poza przedstawieniem. I miał pewnie rację. Ale przecież to jest, by użyć tytułu spektaklu-koncertu, który kiedyś powstał w Teatrze Powszechnym: Muzyka Radwan. A Radwan to nie tylko kompozytor. Mistrz. To przede wszystkim wspaniały człowiek teatru. Jeden z najlepszych i najmądrzejszych, jakich mamy. W tym przypadku – wbrew temu, co mówią poeci: przymiotnik nie osłabia rzeczownika.
Nie zdarza mi się zbyt często przebywać w towarzystwie Stanisława Radwana. Ale każda taka okazja pozostaje w pamięci. Jedna z nich nastąpiła bodaj trzy lata temu w Jeleniej Górze. Tam, jak wiadomo, Zbigniew Szumski i Teatr Cinema organizuje Festiwal Muzyki Teatralnej. Bohaterem ówczesnej edycji był właśnie Radwan. Orkiestra miejscowej filharmonii na tę okazję miała wykonać po raz pierwszy zresztą w takiej formie kompozycje Radwana. A on zaproponował, abym poprowadził coś w rodzaju konferansjerki. Nie wiedziałem, jakie uczucia we mnie były silniejsze w obliczu tej propozycji: zaszczytu czy strachu? Zbłaźnić się w filharmonii w Jeleniej Górze – no przykra sprawa, ale głupio wypaść przed Radwanem, zepsuć mu wieczór – to byłby wstyd największy. A Radwan nie ułatwiał przygotowania się do tego wyzwania. Mieliśmy się spotkać w Warszawie, żeby omówić program koncertu. Nie spotkaliśmy się. Radwan poprosił, żebym przyjechał dzień przed koncertem, to na miejscu wszystko ustalimy. Na rynku w Jeleniej Górze zjedliśmy wspólnie obiad z nim, z Dorotą Segdą, z dyrygentem Mieczysławem Mejzą. Radwan cudownie opowiadał anegdoty o Gustawie Holoubku, a jeśli chodzi o porządek koncertu, to powiedział, żebym przyszedł na popołudniową próbę, to się zorientuję. Na próbie w popłochu notowałem utwory i z jakich spektakli pochodzą. Orkiestra chyba była w jeszcze większym popłochu, bo nuty dostała niewiele wcześniej. Ale gdy zbliżał się wyznaczony czas zakończenia próby, muzyk z tylnych pulpitów (zdaje się, że przewodniczący związku zawodowego) zapowiedział, że za chwilę koniec pracy i w istocie parę minut później cała orkiestra zamknęła nuty, jak jeden mąż powstała ze swoich miejsc i zeszła z estrady. Radwan ani na moment nie okazał zniecierpliwienia. Wieczorem nie namówiliśmy się, bo Szumski zaprosił nas do swojej siedziby w Michałowicach i tam posiedzieliśmy do późna. Radwan pięknie opowiadał. A nawet przebywanie z nim w ciszy było piękne.
W czasie powrotu z Michałowic Radwan zasugerował, żebyśmy spotkali się podczas śniadania, to ustalimy co i jak… Rano zszedłem do restauracji hotelowej. Radwan nie przyszedł. No, więc krótko mówiąc miałem na jawie to, co w najgorszych snach śni się aktorom, że oto wchodzą na scenę, ale nie wiedzą w jakim przedstawieniu i oczywiście nie znają tekstu. Wszystko się skończyło dobrze, bo przecież nie konferansjerka była najważniejsza. Cokolwiek mówiłem nie miało większego znaczenia, bo ludzie słuchali muzyki. A to była muzyka Stanisława Radwana.
Wtedy w Jeleniej Górze mówiło się znowu o tym, że musi powstać płyta, na której nagrane zostaną kompozycje Radwana. Sam Radwan już się nie opierał, a bardzo go mobilizowała do realizacji tego pomysłu Dorota. Wielki szacunek dla Narodowego Instytutu Audiowizualnego, że całe przedsięwzięcie przeprowadził i ta płyta nareszcie jest. Coś co zginęło szuka tu imienia. Muzyka dla Teatru Jerzego Grzegorzewskiego.
Na liście utworów znalazły się kompozycje z następujących przedstawień.
- Wystan Hugh Auden – „Morze i zwierciadło”
2. Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy) – „Tak zwana ludzkość w obłędzie”
3. Zygmunt Krasiński – „Nie-Boska komedia”
4. Jerzy Grzegorzewski – „Halka Spinoza”
5. Antoni Czechow – „Wujaszek Wania”
6. JJJ (G) na postawie XV epizodu „Ulissesa” Jamesa Joyce’a – „Nowe Bloomusalem”
7. Witold Gombrowicz – „Ślub”
8. Tadeusz Różewicz – „Duszyczka”
9. Tadeusz Różewicz – „Śmierć w starych dekoracjach”
10. Antonina Grzegorzewska, Jerzy Grzegorzewski – „On. Drugi powrót Odysa”
11. Stanisław Wyspiański – „Noc listopadowa”
12. Stanisław Wyspiański – „Hamlet”
13. Stanisław Wyspiański – „Sędziowie”
14. Stanisław Wyspiański – „Noc listopadowa”
15. Witold Gombrowicz – „Operetka”
Piszę o płycie już teraz, bo po jej wysłuchaniu, co będę mógł napisać?
A ja zamówiłam sobie dzisiaj na stronie Narodowego Instytutu Audiowizualnego. I teraz czekam na przesyłkę, mam nadzieję że się zachwycę!
Płytę odebrałem w dniu premiery i faktycznie, brak słów. W gruncie rzeczy jej esencja zawiera się w tytule. „Coś, co zginęło, szuka tu imienia”. Tym czymś jest zarówno nieistniejący już teatr Grzegorzewskiego, którego żadnym nagraniem TV nie da się przywołać w sposób tak pełny, jak Radwanową muzyką – jak i jakaś (jak to nazwać?) niedzisiejsza już szlachetność artystycznego kruszcu. Zachwyt i ciarki.
Cieszę się, że płyta się podoba. Ale chyba nie mogło być inaczej.