Jakiś czas temu Teatr Ósmego Dnia opublikował list popierający Janusz Palikota za jego walkę z hipokryzją. Dzisiaj czytam, że z tego powodu Ewę Wójciak wezwał na tzw. dywanik wiceprezydent Poznania. W wyniku spotkania na stronie internetowej Ósemek zamieszczone zostało oświadczenie podpisane przez Ewę:
„Na życzenie Zastępcy Prezydenta Poznania Sławomira Hinca informuję, że poparcia Januszowi Palikotowi udzielił zespół artystów funkcjonujący w przestrzeni publicznej od ponad trzydziestu lat [chyba powinno być: od ponad 40 lat – przyp. W.M.] pod nazwą Teatr Ósmego Dnia, a nie Teatr Ósmego Dnia – instytucja kultury miasta Poznania.
Również jako dyrektor zespołu artystycznego pod nazwą Teatr Ósmego Dnia zostałam zaproszona do uczestniczenia w pracach komitetu honorowego Bronisława Komorowskiego.
Pamiętam, jak w 1983 roku ówczesny minister kultury, którego nazwiska dziś już nie mogę sobie przypomnieć, oświadczył w rozmowie z dyrektorem Teatru Ósmego Dnia Lechem Raczakiem (w której uczestniczyłam), że nie życzy sobie, aby Teatr Ósmego Dnia jako państwowa instytucja kultury prowadził korespondencję z przebywającym wówczas w więzieniu Adamem Michnikiem, a także, aby prezentował swoje przedstawienia w Kościele Miłosierdzia Bożego na ul. Żytniej w Warszawie. Wobec odrzucenia tych warunków zostaliśmy pozbawieni państwowej dotacji i możliwości oficjalnego istnienia. Ale to były inne czasy…”.
W tej sprawie dziwi mnie właściwie wszystko. Dziwi mnie wiceprezydent Poznania, który chyba nie ma ważniejszych spraw na głowie, skoro robi awanturę o to, że Ósemki poparły Palikota (prawdopodobnie wykazuje się w ten sposób partyjną gorliwością). Dziwi mnie trochę oświadczenie Ewy Wójciak. Bo co to znaczy, że Teatr Ósmego Dnia poparł Palikota jako Teatr Ósmego Dnia, a nie jako Teatr Ósmego Dnia? Podejrzana jest ta asekuracja wyrażona w stwierdzeniu, że w sprawie Palikota nie wypowiadają się jako „instytucja kultury miasta Poznania”. Domyślam się, że przywołanie historii ze stanu wojennego miało dokuczyć panu wiceprezydentowi. Jednakowoż nie wydaje mi się, żeby gest solidarności z siedzącym w więzieniu Adamem Michnikiem można było zestawić z poparciem dla kontrowersyjnej gwiazdy medialnej, którą niewątpliwie jest dzisiaj Janusz Palikot, a w każdym razie nieporównywalne są represje, które teatr spotkały za postawę w stanie wojennym i nieprzyjemności w wyniku spotkania z panem wiceprezydentem. Znaj proporcją…
Oczekiwanie, żeby Ewa i jej towarzysze nie wypowiadali się publicznie na tematy, które ich dotykają, jest naiwnością ze strony wiceprezydenta albo dowodem nieznajomości historii teatru, który mu podlega. Niezależnie jednak od sprawy Ósemek zasadne jest pytanie, czy szefowie publicznych instytucji kultury powinni jawnie angażować się np. w kampanie wyborcze takiego lub innego kandydata, partii etc.? Już chyba o tym napomykałem, że lepsza byłaby jednak odrobina dyskrecji w tego typu działaniach. Artysta, kierujący teatrem publicznym, może swój światopogląd, nawet bardzo wyraźnie określony politycznie, prezentować na scenie, ale niekoniecznie musi pozwolić sobie zrobić zdjęcie z politykiem dla potrzeb jego kampanii.