Mówi Rudnicki

W „Dużym Formacie” jest rubryka pt. Kulturalny koszyk. Różne osobistości opowiadają w niej, co by kupiły z dóbr kultury, gdyby miały 100 zł. W dzisiejszym odcinku wystąpił Janusz Rudnicki, pisarz i eseista, którego opowiadania pt. Śmierć czeskiego psa cieszą się estymą. Nie wiem, czy zasłużoną. Prozy Rudnickiego (trzeba przy nazwisku dodawać jednak imię, bo to już co najmniej trzeci pisarz Rudnicki po Lucjanie i Adolfie) nie czytałem, ale jego wypowiedź w rubryce Kulturalny koszyk owszem tak. Zwierza się tam m.in. że może by poszedł do teatru: „Tam występują żywi ludzie. A to człowieka krępuje. Normalnie żenuje jakby. No dobra, jakby szło gdzieś Między nami dobrze jest, to tak. Bo Masłowska Dorota to pomazana spermą Boga istota”. Powiem szczerze, że gęba mi się rozdziawiła, bo jednak co literat to literat i rzadko się zdarza, żeby pisarz drugiego pisarza, a już w szczególności pisarkę takim wyraźnie niekurtuazyjnym komplementem uraczył. 

W swej wypowiedzi pisarz Rudnicki jeszcze bardzo pochwalił pismo Twórczość. Przede wszystkim za to, że kosztuje 7 złotych. „Tak mało, że za każdym razem sprawdzam, czy egzemplarz nie jest wybrakowany. Tyle kosztują mniej więcej trzy sztuki prezerwatyw Durex, w tym jedna o smaku kiwi. Z dostawą do domu, listonoszką.” Nie wiem, dlaczego akurat cenę miesięcznika Twórczość Janusz Rudnicki porównał do paczki prezerwatyw. Nie bardzo też rozumiem: czy w miejscu, gdzie pisarz zamieszkuje nie ma dostępu do tego artykułu i musi go zamawiać pocztą?

W odpowiedzi autora Śmierci czeskiego psa jest jeszcze wiele zagadkowych stwierdzeń. Na przykład Rudnicki nie kupi rozmów z Henrykiem Berezą, bo spodziewa się, że dostanie je w podarunku od krytyka, który powinien się poczuwać do wdzięczności. „Już z niejednej opresji go wyciągałem, za niejedne uszy.” Niejedne uszy Henryka Berezy to dopiero temat na opowiadanie.

Ten pisarz Rudnicki (Janusz) to jednak musi być, jak mawia jeden mój koleżka, gościu. Nie wiem tylko, dlaczego redakcja „Dużego Formatu” zachęciła go do odpowiedzi w taki sposób: „Gdybym dostał 100 zł do wydania na kulturę, kupiłabym… [sic!]”. Skąd to pomieszanie rodzajów? Może to ta listonoszka miała odpowiedzieć?

1 869 odwiedzin

10 Comments

    • Może jednak proszę się nie zrażać. Czasem człowiek się do czegoś lub kogoś uprzedzi, a potem żałuje. Ja może bym nawet sprawdził, czy proza Rudnickiego dostarcza równie dużo wrażeń, jak ta jedna wypowiedź prasowa.

      Reply

  1. Twórczość / kondomy… pewnie dla tego, że jak mawiali klasycy daje pewną przyjemność, ale nie zapładnia.

    Reply

  2. Cieszę się, że nie tylko moją uwagę zwrócił „komplement” Janusza Rudnickiego. Powiedzenie czegoś takiego o kimkolwiek, a już zwłaszcza o młodej kobiecie, jest w najwyższym stopniu obrzydliwe i obraźliwe. Cała wypowiedź Rudnickiego skłania do podejrzeń, że albo ma obsesję na punkcie seksu, albo myśli, że obscenicznymi porównaniami zjedna sobie uwagę czytelników. Nie pojmuję, dlaczego redakcja „Wyborczej” wydrukowała tę wypowiedź bez żadnych zmian – są przecież jeszcze ludzie, których taki sposób postrzegania świata i język, jakie zaprezentował Rudnicki, głęboko rażą. Podobnie jak Kalima, po zapoznaniu się z poziomem tego pisarza, nie mam najmniejszej ochoty sięgać po jego twórczość. Myślę, że pisarz z prawdziwego zdarzenia nie zniżyłby się do tak obrzydliwych bon motów i „błyskotliwych” porównań cen czasopism z cenami prezerwatyw …

    Reply

    • Czytałam opowiadania Rudnickiego, także te z bardzo dobrego tomu „Śmierć czeskiego psa”. Jego wypowiedź dla „Dużego Formatu” jest napisana językiem narratora tych opowiadań (a narrator to w zasadzie alter ego autora). Rudnicki pisze trochę jak Gombrowicz, trochę jak Pilch i używa przy tym wulgarnego, dosadnego, ale i dowcipnego języka – do opisania rzeczywistości. Mnie się to akurat podoba (jako konstrukcja literacka) i dlatego nie czuję się specjalnie zgorszona tym tekstem w „Wyborczej”… Nie zrażajcie się zatem, tylko czytajcie Rudnickiego Janusza! :)

      Reply

  3. To oczywiście kwestia gustu, ale jeśli np. podobał Ci się „Dzień świra”, to Rudnicki też Ci się powinien spodobać. W każdym razie „Śmierć…” czy „Mój Wehrmacht”, bo nie każda jego książka budzi mój entuzjazm :) Pozdrawiam ciepło!

    Reply

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.