Arkusz upodobań i rozczarowań

Zawsze z uwagą studiuję dodatek teatralny do Gazety Wyborczej. Ileż to ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, jak się dobrze wczytać w reklamy teatrów. Przygotowują je, jak sądzę, sami zainteresowani, więc świadomie lub czasami nieświadomie kształtują swój wizerunek, wysyłają komunikaty o sobie do publiczności. Oto np. Teatr Ateneum ogranicza się jedynie do zapowiedzi Mojej córeczki w reż. Marka Fiedora. Czyżby uznano ten nienowy spektakl za najlepszy w marcowym repertuarze, a może inne przedstawienia nie wymagają zachęty? (A propos, podobno nowym dyrektorem Ateneum ma być Andrzej Domalik.) Studio prezentuje cały swój repertuar, ale bez podziału na dużą i małą scenę. W Och-teatr zwraca uwagę duża liczba koncertów, za to w Teatrze Ochoty parokrotnie można zobaczyć hit Igora Gorzkowskiego Taksówkę w różnych wersjach. W TR wszystkie zapowiadane cztery spektakle widziałem (kiedy ja ostatnio byłem w teatrze Grzegorza Jarzyny?). A Imprezo Serwis „Roland” poleca bilety na operetkę Lehara Hrabia Luxemburg w wykonaniu solistów, chóru, baletu i orkiestry Teatru Muzycznego w Lublinie (nie jest co prawda napisane, gdzie w Warszawie Hrabiego będzie można zobaczyć i posłuchać).

Najbardziej jednak ze wszystkich zaciekawiła mnie reklama Teatru Dramatycznego. Zajmuje całą kolumnę – na taki rozmach pozwoliły sobie tylko teatry: Narodowy, Komedia i Wielki. Oprócz repertuaru zamieszczono również tekst pt. W sztuce marzenia stają się rzeczywistością. Zaczyna się od zdania: „Trzy lata temu mieliśmy marzenie, by stworzyć z teatru repertuarowego teatr ideowy, miejsce eksperymentów artystycznych i społecznych”. I to się udało – zdaniem autorów tekstu. W marcu Dramatyczny dokona przeglądu swoich spektakli, a towarzyszyć mu będzie specjalna akcja: „(…) chcemy zaprosić Was do przedstawienia nam Dramatycznego – takim, jakim go widzicie. Każdy widz przez cały miesiąc będzie mógł wypełnić Arkusz Upodobań i Rozczarowań, a 27 marca w Międzynarodowy Dzień Teatru, w specjalnie przygotowanym miejscu, niczym w Hyde Parku, wypowiedzieć, a nawet wykrzyczeć wszystko, co o nas myśli. Chcemy się z Wami spotkać, chcemy, by mówiąc o Dramatycznym, każdy z Was pokazał nam samego siebie. (…) Jak nas widzicie? Co o nas sądzicie? Czego pragniecie? Czego nie znosicie? Pokaż nam swój Dramatyczny – chcemy dowiedzieć się, kim jesteś”.

Akurat nie sądzę, aby dyrekcja Dramatycznego ode mnie oczekiwała odpowiedzi na postawione pytania, tym bardziej że się znamy. Ale w końcu bywam widzem tego teatru, więc krzyczeć nie będę, jednak co myślę powiem. Przy całej sympatii dla ambicji fraucymeru, który Dramatycznym współzarządza najbardziej mnie śmieszy nieustanne opowiadanie tego teatru, co widać choćby w cytowanym wyżej tekście. A może nie trzeba aż tyle gadać, o co chodzi w waszym teatrze. Może ludzie sami się domyślą bez podpowiedzi. Może niepotrzebnie spinacie teatr w rozmaite „dyskursy”. Kto wie, jeśli trochę odpuścicie, zdobędziecie się na dystans, to może wtedy teatr zacznie żyć naprawdę i stanie się to, na czym wam zależy. I nie trzeba będzie rozpisywać żadnych arkuszy dla widzów, bo będą woleli po prostu oglądać przedstawienia, o nich myśleć i wracać do teatru.

W najnowszym dodatku teatralnym Gazety Teatr Dramatyczny potraktowany został wyjątkowo, bowiem na pierwszej stronie zapowiedziano powrót do repertuaru Pippi Pończoszanki. Coś mi się jednak zdaje, że ten anons to raczej inicjatywa redakcji. Jej upodobania są w tym przypadku jasne.

 

654 odwiedzin

One Comment

  1. W Dramatycznym to oni muszą tyle gadać i teoretyzować, bo są cywilno-teoretyczni i baardzo zadufani w sobie („im mądrzej, tym głupiej” WG) i nie odpuszczą, bo przedłużenie im kontraktu byłoby kompromitacją (urzędu) dwudziestolecia, a przed wyborami to się władzy nie opłaca. Dosyć niszczenia Teatru Dramatycznego: aktorzy do garnia, teoretykanci do… pisania.

    Reply

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.