Pedały i kibole

„Tradycja klubów piłkarskich i ruchu kibiców, wywodząca się ze środowisk robotniczych i lewicowych, jest zawłaszczana przez neoliberalny establishment. Stadiony mają się przekształcać w centra familijnej rozrywki, zdrowych przekąsek, a dotychczasowa publiczność zadowolić się musi nie więcej niż 40% miejsc podczas meczów Euro. Reszta przeznaczona będzie dla gości specjalnych, elit, sponsorów i vipów. Jeśli komuś to się nie podoba, to niech pamięta, że siły porządkowe umieją radzić sobie z niesubordynacją kibiców. A media dzielnie ich w tym wspierają. Tęczową Trybunę 2012 otwiera montaż zdjęć filmowych z policyjnej akcji przeciwko futbolowej publiczności. Powaleni przez policję na chodnik młodzi mężczyźni wyglądają identycznie, jak pacyfikowani uczestnicy marszy równościowych, czemu oczywiście trudno się dziwić, bo funkcjonariusze w obu przypadkach działają według tych samych instrukcji. Strzępka&Demirski sugerują, by rzucani na chodnik stanęli wreszcie na nogi i zrozumieli, że miast nieustannie tlącej się wzajemnej nienawiści, łączy ich odrzucenie przez system. Sytuacja, w której w czerwcu podczas Parady Równości, kibice ganiają pedałów, a w listopadzie, podczas Marszu Niepodległości pedały–kibiców, staje się absurdalnym rytuałem politycznym. Niezadowolenie społeczne wyładowuje się w antagonizmie dwóch defaworyzowanych grup bez zagrożenia dla interesów elit, bez nadziei, że przyczyni się do Nowej Zmiany, na którą czekamy.”

Czasami nie mam pomysłu, o czym pisać na blogu, ale wenę zawsze przywraca mi Maciek Nowak. Co prawda wdawanie się w polemiki z felietonistą Krytyki Politycznej  może przerodzić się w rodzaj nudnego nawyku. Tyle razy dawałem do zrozumienia, że większości poglądów Nowaka nie podzielam, a więc czy kolejna utarczka może cokolwiek wnieść albo przynajmniej kogokolwiek zabawić?

Zacytowany na początku fragment pochodzi z najnowszego felietonu Nowaka. Może bym nawet na niego nie reagował, gdyby nie piłkarski wątek, zainspirowany wrocławską premierą duetu Strzępka-Demirski. Ale nim się tym zajmę jedna uwaga. 

Z pewnym podziwem obserwuję dwoistość publicznego wizerunku Nowaka. Toż to prawdziwy dr Jekyll i Mr Hide. Nie dalej jak w piątek widziałem Nowaka, jak w tzw. śniadaniowym programie telewizji TVN (nie mam obyczaju porannego oglądania telewizji, ale akurat siedziałem w hotelu Gdynia, więc zobaczenie Nowaka w telewizorze stało się przypadkiem) opowiadał o mistrzostwach Polski w robieniu lodów (przepraszam za to sformułowanie, które mimowolnie może brzmieć wiadomo jak). Kamera pokazywała dyrektora Instytutu Teatralnego jak pałaszuje coraz to inne porcje, zagadywał cukierników o tajniki ich sztuki, a potem już w studio tłumaczył pani Pieńkowskiej, że najnowszym trendem lodziarstwa nie są lody słodkie, ale tzw. wytrawne, a więc na przykład o smaku oscypków. Pani Pieńkowska raczej była nieufna wobec tych propozycji, ale Nowak zachęcał ją do przekroczenia przyzwyczajeń. No, więc to był Nowak sybaryta, celebryta telewizji TVN, który pięknie mieści się w obrazku dla zadowolonej z siebie widowni.

Ale na portalu Krytyki Politycznej Nowak nie daje porad kulinarnych. Tutaj Nowak zamienia się w towarzysza ideologicznej walki, komisarza politycznego, który obnaża neoliberalny system, wzywa do buntu i wieszczy nadchodzącą rewolucję. Zobaczcie jak mu się styl pisania zmienia. W kulinarnych felietonach w Gazecie Wyborczej bywa dowcipny, pióro mu chodzi lekko, dziobie czasem restauratorów, ale tylko z powodu niedopieczonego mięska, albo zbyt twardych kartofelków – nie gromi ich za ceny przystawek, które nie są na kieszeń working class. Przeczytajcie jeszcze raz ostatnie zacytowane zdanie z felietonu. Jakże ono pięknie brzmi, jak z dawnej socjalistycznej broszury. I jeszcze: Nowa Zmiana – pisana wielkimi literami.

Ale prawdziwi działacze rewolucyjni oprócz pisania, wiedzieli, że trzeba też coś robić. Nie wiem, czy analiza Nowaka dotycząca wykluczenia młodych mężczyzn (pedałów i kibiców) z systemu jest trafna. Być może sami zainteresowani nie wiedzą, kto jest ich prawdziwym wrogiem. Może Maciek Nowak wybrałby się któregoś dnia na stadion warszawskiej Legii, na tzw. żyletę i zaczął chłopaków uświadamiać, co i jak. I zachęcać, żeby się pobratali z pedałami, i razem ruszyli rozwalać system. Może na początek niech rozpierdolą telewizję TVN – jako typowy wytwór kultury neoliberalnej, a przy okazji ukochaną zabawkę właścicieli Legii Warszawa.

PS. Żeby było śmieszniej ten blog jest publikowany na portalu tego samego właściciela.

 

990 odwiedzin

3 Comments

  1. Czegoś nie zrozumiałem. To onet jest własnością panów W? A zresztą, czy nie wszystko jedno. Cały ten „nowy wspaniały świat” to tylko dodatek do knajpy z wyszynkiem (i średnią kuchnią), bo jego program merytoryczny jest nudny, formułowany w języku, od którego inteligent w drugim pokoleniu odpada i tak ideologicznie sformatowany, że zęby bolą. I to się da uogólnić… Dlatego rozmawiamy o obłudnikach. Ale, co na to „liberalny” minister, który za to (kolejne wcielenie) płaci? Ano płaci i o drogę nie pyta.

    Reply

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.