16 września

Wczoraj o 23.30 cofnąłem się w czasie o 24 lata. Poczułem się jak bohater tych niezliczonych powieści i filmów, w których cudowny wehikuł czasu przenosi w dalszą i bliższą przeszłość, czemu towarzyszą rozmaite perypetie. A mnie przeniosła TVP Historia, która właśnie wczoraj przed północą powtórzyła całe wydanie Dziennika Telewizyjnego z 16 września 1986 roku (i będzie, zdaje się, robić to cyklicznie).

Było to tak niezwykłe przeżycie, że później długo nie mogłem zasnąć. Już na sam dźwięk sygnału programu wzruszenie ścisnęło mi gardło. Wszak te fanfary, tak bardzo jak to się dzisiaj mówi: energetyczne, mające moc magnetyczną, tkwiły mi gdzieś głęboko w podświadomości i  oto ponownie wybuchły w pamięci. A gdy zobaczyłem jaśniutkie studio i dwoje prowadzących za stołem: Grażynę Kowalską i Janusza Świrszczyńskiego do oczu napłynęły mi łzy. Moja koleżanka, Natalia, bardzo ze mnie dworuje, że jestem taki sentymentalny, ale wczoraj naprawdę nie mogłem się oprzeć. Chłonąłem po prostu wszystko: wąski krawat Świrszczyńskiego i skupioną minę Kowalskiej. Zapamiętałem chyba wszystkie wiadomości, które podawali. Najpierw o naradzie partyjnej w Zielonej Górze, w której uczestniczył I sekretarz generał Jaruzelski. Relacjonował ją z wystudiowanym luzem Marek Tumanowicz. A potem Dziennik pokazał premiera Messnera, który wizytował śląskie placówki zdrowia, by sprawdzić jak wygląda na tym terenie opieka medyczna. Irena Jagielska, ta, którą trzy lata później zaskoczyła Joanna Szczepkowska stwierdzeniem, że 4 czerwca… itd., a więc ta Irena Jagielska rozmawiała z wiceprzewodniczącym PRON Ozdowskim. Adam Bronikowski, zachęcał telewidzów, by zainteresowali się ankietą, która dotyczyła problemów biurokracji, a którą (ankietę, nie biurokrację) miały opublikować lokalne dzienniki. Odpowiedzi na postawione pytania o działalność urzędów i placówek handlowych należało wysyłać na adres Komitetu Centralnego PZPR i stosowna plansza podała ulicę i numer. Były też oczywiście wiadomości z zagranicy. Można było usłyszeć z Nowego Jorku głos Grzegorza Woźniaka, który informował o Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. I jeszcze była krótka relacja z wizyty młodzieży Korei Ludowej, która odwiedziła Warszawę, by zacieśnić współpracę naszych krajów. Ale również doniesiono o sukcesie Milicji Obywatelskiej, która ujęła fałszerzy banknotów. Pokazano działania w ramach akcji Posesja, która odkryła nieporządek w otoczeniu katowickiego przedszkola. I jeszcze poinformowano o nagrodach przyznanych przez redakcję Tygodnika Kulturalnego – jedną z laureatek była pani Zofia Solarzowa uhonorowana za krzewienie działalności teatralnej na wsi. Nagrody wręczał prezes ZSL Malinowski. No i wiadomości sportowe, których prezentera niestety nie pamiętałem, ale miał tak samo wąski krawat jak Janusz Świrszczyński. Tego dnia rozgrywki zainaugurowała liga hokeja na lodzie – Cracovia uległa Stoczniowcowi Gdańsk, a opowiedział o tym Andrzej Szeląg. I na koniec pogoda – prezenter o niezbyt telewizyjnej fizjonomii, która wychynęła z mroków niepamięci zapowiedział jeszcze letnią aurę. Skromniutkie plansze pokazywały kierunek wiatrów i temperaturę.

O tym wszystkim dowiedziałem się wczoraj przed północą. Dziennik Telewizyjny nadawany był zawsze o 19.30. Teraz, kiedy to piszę jest popołudnie 16 września. Mniej więcej za godzinę 24 lata temu rozpoczęło się wydanie DTV, które obejrzałem wczoraj. Cóż to za niezwykłe pomieszanie czasów. Czy 24 lata temu mogłem widzieć ten Dziennik? Raczej nie, bo przecież byłem już uświadomiony politycznie i nie dawałem się nabrać na propagandę, której codzienną tubą był Dziennik. I proszę po 24 latach obejrzałem go z dziwnym uczuciem wzruszenia. Nie, to nie jest żadna socnostalgia, której przejawy wielu ludzi odczuwa. Naprawdę nie chciałbym cofnąć się do tamtych czasów. Mimo wszystko od Grażyny Kowalskiej wolę Justynę Pochankę, choć jej chłodny perfekcjonizm wprost mnie mrozi. Czy za 24 lata wydanie Faktów TVN z 16 września, jeśli jakiś kanał je powtórzy, będzie równie wzruszać i śmieszyć? 

A co się stało z tymi wszystkimi ludźmi? Z lekarzem z Zielonogórskiego, którego Marek Tumanowicz przepytywał na temat jego pracy w wiejskim Ośrodku Zdrowia? Z panią, która pozdrawiała gen. Jaruzelskiego od kombatantów II wojny światowej zamieszkujących licznie jej wieś? Co porabiają fałszerze banknotów? A co się stało z przedstawicielem młodzieży koreańskiej, który deklarował wzajemną przyjaźń? Gdzie jest pan od pogody, którego nazwiska nie pamiętam? Grażyna Kowalska, która odkryła w sobie po pracy w DTV wenę poetycką, zmarła nie tak dawno.

Ja 24 lata temu miałem wakacje między maturą a studiami. Za dwa tygodnie poszedłem na inaugurację roku akademickiego PWST w Warszawie.

I banalniej nie mogę spointować tego wpisu, jak słowami z piosenki Czesława Niemena:

A czas jak rzeka jak rzeka płynie

Unosząc w przeszłość tamte dni

928 odwiedzin

2 Comments

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.