Z życia teatralnego i nie tylko

W Lublinie odbył się konkurs na dyrektora Teatru im. Osterwy. Zakończył się niczym, bo też można odnieść wrażenie, że nie chodziło w nim o to, aby dokonać wyboru dyrektora, a raczej o to, by nie wybrać dotychczasowej dyrektorki, Doroty Ignatjew, która zdecydowała się do konkursu stanąć. Nie wiemy zatem, kto będzie nowym szefem Osterwy, ale mamy za to pewność, kto nim nie będzie. Ciekawe jednak, jak bardzo następca Ignatjew będzie musiał udowodnić, że nią nie jest.

W Teatrze im. Jaracza w Łodzi też nie wiedzą, co się planuje w sprawie ich dyrekcji. Aktorzy napisali list w obronie Waldemara Zawodzińskiego, ale władza, jak to każda szanująca się władza, nie podejmuje decyzji. Oba teatry – lubelski i łódzki – łączy to, że podlegają Urzędom Marszałkowskim, które w obecnej kadencji zarządzane są przez Prawo i Sprawiedliwość.  

W teatrach miejskich jakoś sobie radzą ze zmianami dyrekcyjnymi. W krakowskiej Bagateli konkurs wyłonił duet Andrzej Wyrobiec – Krzysztof Materna. Pierwszy dał się poznać jako wiceminister kultury w rządzie PO-PSL, był też sekretarzem generalnym PO, ostatnio dyrektorem Ośrodka Sportu i Rekreacji w Tarnowie. Materny oczywiście przedstawiać nie trzeba. Znane jest z historii powiedzenie: czyja władza, tego religia. Można je strawestować: czyja władza, tego teatr – i ta zasada wydaje się obowiązywać w naszym życiu teatralnym.

Wortal e-teatr.pl ma nową szatę graficzną. Gdy napisałem o niej na Facebooku, że “lepsze jest wrogiem dobrego”, rozgorzała dyskusja, w której pojawiły się głosy krytyczne na temat zarówno estetyki layoutu, jak i tzw. funkcjonalności strony. Wytykano różne błędy. Moją zasadniczą wątpliwość budzi fakt, że nowy kształt wortalu daje narzędzia do selekcjonowania prezentowanych treści. Jedne można bardziej eksponować, inne mniej. Wortal traci w ten sposób swój przede wszystkim dokumentacyjny walor. Podobno uwagi z Facebooka, nie tylko sformułowane na moim profilu, mają być uwzględnione przez redakcję. Ciekawi mnie jednak, dlaczego słabości nie zauważono (a są widoczne już na pierwszy rzut oka), podczas prac przygotowujących zmiany, a trwały one ponoć wiele miesięcy. PS. Żeby jednak oddać sprawiedliwość: Piotr Tomaszuk bardzo sobie chwali nowy e-teatr. Dobrze, że chociaż on, bo dyrekcji Instytutu Teatralnego byłoby smutno.

Może oczy nie te, ale nie zauważyłem na e-teatrze informacji o zmianie dyrekcji Teatru TV. Czyżby redakcja uznała, że nikogo to nie interesuje? 

A propos portali teatralnych. Tak samo, jak zaglądam regularnie na e-teatr.pl, śledzę również z zainteresowaniem, co się pojawia na portalu Teatrologia.info. Redakcja przy każdym tekście umieszcza licznik odsłon. Nie są to statystyki oszałamiające (zwykle kilkadziesiąt, najwyżej ponad 100), co stwierdzam niesiony duchem sportowej rywalizacji. Nie chwaląc się – mam lepsze wyniki na moim blogu, choć oczywiście chciałoby się mieć jeszcze większą poczytność. Musicie koleżanki i koledzy bardziej się starać, zwłaszcza, że dotacja MKiDN zobowiązuje. 

Jeszcze nie byłem w teatrze po zakończeniu kwarantanny. Zastanawia mnie jedna sprawa: w marcu, gdy pandemia wybuchła i szybko wszystkich zamknięto w domach, ludzie zadawali sobie pytanie: znasz kogoś, kto zachorował? Negatywna odpowiedź dawała niektórym asumpt, by w ogóle kwestionować potrzebę tzw. lockdownu. Od paru tygodni właściwie wszystko można: chodzić na mecze, do knajp, do teatrów, a władze usilnie namawiają, zwłaszcza seniorów, by szli na wybory. Liczba chorych jednak generalnie nie zmniejsza się. Co więcej: znam już osobiście co najmniej kilka czy kilkanaście osób, które albo z powodu covida wylądowały w szpitalu, albo musiały trafić na kwarantannę, bo zaistniało w ich przypadku zagrożenie zakażeniem. To są niestety ofiary poniesione, byśmy mogli udawać, że życie z wirusem jest normalne.

Lipca raczej nie zalicza się do tzw. polskich miesięcy. Czerwiec i sierpień – tak. No chyba, że pamiętać o bitwie pod Grunwaldem. Amerykanie i Francuzi mają w tym czasie swoje historyczne dni. Czy 12 lipca dla nas będzie datą przełomową?

2 165 odwiedzin

5 Comments

  1. Dopiero dziś ktoś mi zwrócił uwagę na to, że Wojciech Majcherek pisze o teatrologii.info w kontekście małej ilości odsłon naszych tekstów. Co zabawne akurat dziś rano, zanim dostałam link do posta Wojtka, po raz pierwszy napisałam na FB o rozmowie na naszym portalu, że miała ona 450 odsłon, choć nie miałam na myśli licytowania się, a zachęcenie do rozmowy powiązanej z tamtą.
    Ale do rzeczy. Wydaje mi się, że mimo deklarowanej przez Wojtka Majcherka stałej uwagi poświęcanej naszemu portalowi, nie ma on jednak adekwatnego do rzeczywistości wyobrażenia o naszej „czytelności”. Ponad 100 to jest minimalna ilość odsłon każdego tekstu. Są jednak też takie, i jest ich wiele, które przekraczają 200, a nawet 400. Ponieważ zmieniliśmy platformę wszystkie teksty sprzed kwietnia 2020 straciły liczniki wcześniejszych odsłon i odsłony archiwalne są zanotowane pod każdym tekstem – do nich dodają się nowe, liczone już na nowej stronie. Oczywiście chcielibyśmy być czytani szerzej, jednak nie jesteśmy rozczarowani dotychczasowymi wynikami. Portal istnieje niecałe dwa lata, z czego ponad rok jako prywatny blog, a w zasadzie dopiero od listopada 2019 jako pismo internetowe. Pieniądze na jego działalność uzyskaliśmy w kwietniu 2020. Pieniądze te z trudem pozwalają funkcjonować i dotąd nie kupowaliśmy płatnych zasięgów. Porównywanie więc odsłon portalu prezentującego wielu autorów i który dopiero zaczyna działalność, do bloga, który jest prowadzony od wielu lat i który zamieszcza jeden wpis na jakiś czas, jest raczej metodologicznie fałszywe. Ale cieszę się, że to dało Ci Wojtku radość i satysfakcję, nawet jeśli była ona wywołana czysto „sportowymi” względami. Dziękuję też, że pilnujesz by pieniądze MKiDN się nie marnowały – mam nadzieję, że równie uważnie przyglądasz się pod tym kątem innym portalom, które dostawały je wiele lat i w dużo większych ilościach. Może nawet poświęcę czas na lekturę Twoich archiwalnych wpisów, by podobne apele o innych portalach poczytać, bo nie wątpię, że takie znajdę, prawda?
    Pozdrawiam Cię serdecznie i tak samo „sportowo”, Jagoda.

    Reply

    • Droga Jagodo,
      interpretacja statystyk, jak wiadomo, może być względna. Na liczniku odsłon tekstów, zamieszczanych na Waszym portalu widzę liczby: 123, 119, 58, 25, 46 i nie są to dane z tekstów, które zostały ostatnio opublikowane. Czytelnicy mieli czas, żeby się z nimi zapoznać. Moim zdaniem to jest trochę mało, ale rozumiem, że to może też cieszyć. Mam nadzieję, że dotacji nie spożytkujecie na zakup płatnych zasięgów, bo wolałbym, żeby Wasi autorzy bronili się bez sztucznego dopingu. A co do porównania z innymi portalami – Teatralny.pl nie podaje liczby odsłon przy tekstach, ale polubienia na Facebooku, co nie daje pełnego obrazu poczytności, ponieważ nie każdy czytelnik musi mieć FB, a nawet ten, który ma i przeczytał tekst na Teatralnym nie musi od razu dać „lajka”. Ale porównaj sobie liczby tych „lajków” przy felietonach Teatralnego. Chyba będziesz musiała uznać, że nie ma powodu, abym pisał na swoim blogu, że to mało. A jeśli już o nim mowa – jestem dokładnie w takiej samej sytuacji, jak Wasi autorzy. Tak jak i oni umieszczam teksty na blogu raz na jakiś czas. Nie będę Cię zmuszał, żebyś spojrzała, jakie mają liczby „odwiedzin”. Jeśli Ty się chwalisz 400, to ja mogę podać przykłady wpisów z ostatniego roku, które miały od 1000 do 2000. Skąd się biorą te wyniki? To tylko nasi czytelnicy mogą odpowiedzieć. Ja w każdym razie będę nadal zaglądał na Teatrologię i powiększał Wasze odsłony, ale powtórzę, co już napisałem: musicie się też starać.
      Pozdrawiam serdecznie
      Wojtek

      Reply

      • Wojtku, portal teatralny.pl ma, o ile się nie mylę, ponad 10 lat – trudno tu coś porównywać. Co do małych liczb, które przytoczyłeś – dotyczą one tekstów typu „zapowiedź”. Każdy rodzaj tekstu ma inne wielkości – najwięcej felietony (czyli forma podobna do Twojej), potem recenzje, rozmowy – zapowiedzi zazwyczaj mało, choć była taka, która miał chyba ok. 200 (niedawno, sprawdź).
        Kiedy piszesz „musicie się też starać” to zastanawiam się z jakiej pozycji to piszesz, bo chyba nie pouczającej i paternalizującej, ale w sumie nie wiem jaka to by mogła być inna przy tych słowach? doprawdy myślisz, że się nie staramy?
        Ale piszę w zasadzie by Cię spytać czy zgodzisz się na zamieszczenie naszej wymiany zdań (począwszy od tych kilku, które ją zaczęły) na teatrologii.info. Sam rozumiesz, musimy się starać, a nic tak dobrze się nie sprzedaje jak dobra kłótnia.
        Z serdecznościami, Jagoda

        Reply

  2. Oczywiście, Jagodo, jeśli masz takie życzenie, proszę opublikuj naszą polemikę na Teatrologii. Zobaczymy, jakie osiągnie wyniki…
    One nie są rzecz jasna najważniejsze, ale są ważne, bo w końcu jeśli coś robimy publicznie, to po to, aby ktoś się tym zainteresował. A wszyscy w dodatku działamy w dziedzinie, która z natury rzeczy nie budzi powszechnego zainteresowania. Dlatego nawołuję: „starajcie się” – może to brzmi protekcjonalnie, ale intencja w istocie jest szczera: chciałbym, żeby portal teatralny, który otrzymuje publiczne wsparcie, budził większe zaciekawienie. Owszem, pod nową szatą graficzną działacie od niedawna (w dodatku pandemia ograniczyła życie teatralne, a więc i różne możliwości reagowania), ale nawet ten krótki stosunkowo czas powinien pozwolić w lepszy sposób się pokazać. Jak wiadomo w Internecie wszystko dzieje się szybko i z wielką siłą. Trzeba z tego korzystać. I może nawet początek w tym medium liczy się bardziej, niż tzw. długie trwanie. Ale oczywiście tego też Wam życzę.
    Pozdrawiam Cię
    WM

    Reply

  3. to może nie kto i za ile, ale CO się ogłasza w przy-rządowym propagatorze. Otóż, Jagódka ostatnio wsławiła się odesłaniem wojewody Radziwiłła do kąta, że niby „Strzępka jeszcze nie pokazała”, co umie, a już ją zawieszają… Jakby w aferze z T. Dramatycznym nie szło o ustawkę: odstępstwo od warunków konkursowych i tradycji tego miejsca…
    Poza tym Rafał (W) nawołuje do jakowejś „dyskusji”, choć sama Redakcja w tej sprawie – z buzią na kłódkę: nie widzi, i nie daje świadectwa, że od Tatr do Bałtyku obowiązuje w naszym teatrze tylko jeden jedyny słuszny model światopoglądowy, który – już dawno – włoski komunista, Gramsci, nazwał „pochodem przez instytucje”, czyli zdobywaniem ich dla prymitywnego marksizmu; u nas to się odbywa za dotacje rzekomo prawicowego rządu…
    Dlatego życząc Wam odsłon życzyłbym sobie byście nie pisali o głupstwach!

    Reply

Skomentuj admin Anuluj pisanie odpowiedzi

Oznaczone pola są wymagane *.