Panu Piotrowi Wawerowi w odpowiedzi

Pan Piotr Wawer jr nadesłał komentarz do mojego najnowszego wpisu, poświęconego sprawie działań sygnatariuszy listu Teatr nie jest produktem… Cytuję go w całości:

„Specyfika ruchu obywatelskiego jakim jest inicjatywa Teatr nie jest produktem… powoduje, że po informacje o działaniach tej niesformalizowanej grupy jej uczestnik musi się często sam pofatygować choć odrobinę. Jednym z większych problemów jakie napotykamy w swoich działaniach jest właśnie fakt, że ogromna część z 4 tysięcy sygnatariuszy czeka, aż jacyś bliżej nieokreśleni liderzy „coś zrobią”, wszystko „jakoś zorganizują”. Pytania, które pan stawia i problemy, które pan zauważa są często zasadne ale nie ma wśród nas wybranego koordynatora działań ani rzecznika i wszystko co się dzieje, dzieje się tylko dlatego, że ktoś, komu nikt za to nie płaci i nikt nie formułuje obowiązków poświęcił chwilę i napisał tekst, wysłał maila, zorganizował sale… etc.
Główną platformą komunikacji jest obecnie grupa mailngowa, do której pana i wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszam. Można tam zadać pytania lub zainicjować działania. Można też zobaczyć kto co dotychczas pisał i co się działo.
Proszę o wysłanie wiadomości z prośbą o dodanie do grupy mailingowej i swoim adresem na stronę facebookową Teatr nie jest produktem…”.

Bardzo dziękuję za tę odpowiedź, na pewno skorzystam z zaproszenia, pozwolę sobie jednak na dodatkowy komentarz. Jeżeli grupa sygnatariuszy listu Teatr nie jest produktem… chce kontynuować działalność, to – będę się przy tym upierał – musi o swoich działaniach informować tych, którzy protest poparli swoimi podpisami. I tu nie ma rady – ktoś się musi poświęcić, żeby pracę tę wykonywać. Nie ma sensu już udawać, że ruch nie ma swoich liderów, ponieważ przynajmniej parę osób wypowiada się publicznie w tej sprawie, co więcej podejmuje jakieś postanowienia. Ludzie, którzy stworzyli ZASP-owską komisję monitorowania sytuacji teatrów publicznych, w praktyce stali się przedstawicielami ruchu znanymi z imienia i nazwiska. Jak rozumiem oni też podjęli decyzję albo przynajmniej mocno się do niej skłaniają, aby doszło do fuzji ruchu z ZASP-em. To jest jakaś droga działania. Wymaga jednak poparcia, a tego nie uzyska się bez informacji, która oczywiście może spowodować dyskusję, może nawet niechęć części sygnatariuszy, ale tak nakazywałaby logika. Zdaje sobie sprawę, że początki tego typu działalności nie są łatwe, trzeba wykonywać różne niewdzięczne prace. Trochę mnie zaniepokoiła uwaga Pana Wawera, że za to, co już zrobiono nikt nie zapłacił. Jeżeli będziemy niczym Sganarel pytać: „Gdzie moja zapłata?”, to lepiej darujmy sobie tę robotę i cały protest. Za samą chęć zmiany rzeczywistości się nie płaci, owszem, jak się już dokona rewolucja, to niektórzy stają się jej beneficjentami i nieźle na niej wychodzą. Ale to całkiem inna sprawa.

Sądząc z reakcji Pana Wawera moje postulaty jednak wzięto pod uwagę. Coś w tej materii się zadziało. Również zadzwonił dzisiaj do mnie Prezes Łukaszewicz z różnymi wyjaśnieniami. ZASP ze swej strony także powinien informować o zmianach, które w organizacji mogą nastąpić i wszelkich działaniach, które służą porozumieniu z sygnatariuszami listu Teatr nie jest produktem.

727 odwiedzin

2 Comments

  1. A co powiedział prezes Łukaszewicz? (na marginesie dodam – jak dobrze, że miał Twój numer)

    Reply

    • Ale mój telefon nie jest zastrzeżony. Rozmowa była prywatna, więc nie mogę zdradzić jej szczegółów. Ale nie padło w niej nic sensacyjnego.

      Reply

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.