Nowy rok

Przed pożegnaniem starego roku nadrobiłem pewną kinową zaległość: Pinę. W Sylwestra po południu myślałem, że będę sam w kinie, a tu zebrała się grupa widzów. Przez cały seans siedzieli jak zaklęci, wpatrzeni w obrazy, które Pina Bausch wytwarzała poprzez ciała aktorów, a Wim Wenders utrwalił. Oczywiście technika 3D, którą sfilmowano sceny ze spektakli, robi dodatkowe wrażenie, choć ja akurat nie mam przekonania, czy ona jest bezwzględnie konieczna. Nie złudzenie rzeczywistości czyni sztukę. Ale mniejsza z tym. Oglądając film przypominałem sobie przedstawienia Bausch, które widziałem we wrześniu. I uświadomiłem sobie, jak bardzo ten teatr jest także do słuchania. Jaka w nim różnorodność muzyczna. Purcell w Cafe Muller. Ale te niezliczone kawałki z różnych stron świata i różnych czasów w innych spektaklach. Jest płyta z utworami, które Pina wykorzystała w przedstawieniach pokazanych w filmie. Muszę ją koniecznie nabyć. Po zakończeniu seansu jakaś kobieta obok zaczęła spontanicznie bić brawo.

Poszedłem do samochodu, który zaparkowałem na Mokotowskiej, a tam patrzę: koło  Współczesnego stoją wozy straży pożarnej. Ludzie wychodzą z teatru, choć było chyba w pół do ósmej. Pytam ochroniarza: co się dzieje? – Pożar na dachu. Na szczęście szybko go zauważyli i ugasili. – No to dzięki Bogu. Ale sylwestrowy spektakl chyba nie mógł być grany. Zdaje się, że to był Księżyc i magnolie.  

A dzisiaj, 1 stycznia Erwin Axer obchodzi 95 urodziny. „Dwudziestego ósmego grudnia 1916 roku matka moja obecna była na przedstawieniu Ryszarda II Szekspira w wiedeńskim Burgu. W czasie przerwy chwyciły ją bóle. Wyszła z teatru z towarzyszącą jej pielęgniarką, pojechała do domu przy Wiedner Hauptstrasse po przygotowaną zawczasu walizkę i stamtąd do Sanatorium Loew, gdzie czekała na nią separatka. Bóle ustąpiły i matka podczas sylwestrowego wieczoru z zazdrością przyglądała się parom tańczącym w przeciwległym kasynie oficerskim. Nad ranem powróciły bóle oznajmujące moje przyjście na świat” – przepisuję to wspomnienie z książki Elżbiety Baniewicz, a która cytuje je z niepublikowanej autobiografii Axera.

Pojutrze w Kulturze wyemitujemy Biedermanna i podpalaczy (nomen omen) – to legendarne przedstawienie Axera z Czechowiczem, Łapickim, Pawlikowskim i Ludwiżanką. Premiera we Współczesnym odbyła się w 1959 roku. Wersja telewizyjna pochodzi z 1964 roku.

Powiadają, że ten Nowy Rok będzie okropny i, jak głoszą przepowiednie, zakończy się jeszcze przed następnym Sylwestrem. Ileż już było tych kryzysowych lat i ile razy zapowiadano koniec świata. Gdyby jednak nastąpiła kosmiczna katastrofa, ile problemów by się rozwiązało: rozpad strefy Euro byłby już bez znaczenia i oburzeni nie mieliby się czym oburzać, chciwość bankierów byłaby powstrzymana, wszelkie różnice wreszcie wyrównane. Niestety tak łatwo nie pójdzie, ze wszystkim nadal trzeba będzie się męczyć. Innego końca świata nie będzie – jak pisał poeta.

 

801 odwiedzin

2 Comments

  1. Ukłony. Ale zawsze jest szansa na lepszy teatr. Tylko w tym roku Mariusz Grzegorzek, Igor Gorzkowski, co najmniej trzy razy Agnieszka Glińska (w tym „Matka” z Anną Seniuk), Grażyna Kania, Iwona Kempa, Piotr Tomaszuk, Piotr Cieplak i kilku innych, na których realnie warto czekać. A oprócz tego zapewne same problemy… Lekarstwem może być tylko optymizm i nieustanne przymrużanie oka… Pozdrawiam.

    Reply

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.