Eurozmartwienia

Do rozpoczęcia Euro zostały trzy tygodnie, a codziennie już można poczytać i posłuchać o plagach, klęskach i nieszczęściach, jakie spadną na nas, jak tylko zacznie się pierwszy mecz. Lista prezentuje się następująco:

– nie będzie można pójść do Teatru Dramatycznego

– pod stadionem narodowym będą manifestować zwolennicy Telewizji Trwam i Solidarność

– protestować będą również taksówkarze

– do Warszawy przyjedzie kilkadziesiąt tysięcy Rosjan – tylu naraz ich chyba nie było od 1945 roku (co to będzie jak zmieszają się z kibicami Telewizji Trwam?)

– kibice jak to kibice będą pili piwo i korzystali z usług prostytutek (o to szczególnie martwi się Kazimiera Szczuka)

– Telewizja Polska nie zarobi na reklamach

– w ogóle nikt poza UEFĄ na imprezie nie zarobi

– ponieważ wpakowaliśmy miliardy w stadiony dzieci nie będą miały przedszkoli

– w związku z najazdem kibiców grozi epidemia meningokoków (słyszałem dzisiaj w radiu lekarza, który zalecał się zaszczepiać)

– nie będzie autostrady

– nie będzie pogody

– ani niczego nie będzie

Wygląda na to, że jesteśmy jak ludzie, którzy wydają przyjęcie, ale tak naprawdę to żałują, że w ogóle gości zaprosili, bo to tylko wydatki, kłopoty i bałagan.

I w obliczu tylu zmartwień jakoś głupio się przyznać, że jestem szczęśliwym posiadaczem biletów na dwa mecze Polski w Warszawie. Czuję się po prostu jak burżuj, który pasie swoje przyjemności na biedzie ludu. Tylko czy oglądanie tych meczów to będzie przyjemność?

1 195 odwiedzin

6 Comments

  1. Co do Pana obawy, to rekomenduję wizytę (rewizytę?) we wspomnianym Dramatycznym i półtorej godziny na „Kupieckich kontraktach”. Mi ten spektakl pozwolił docenić wszystkie inne rozpięte na 90 min aktywności. I przerwy.Co do biletów, to jestem niedzielnym fanem piłki (oglądam tylko MŚ i ME, sporadycznie – mecze reprezentacji), ale muszę to przyznać: zazdrość

    Reply

    • Dziękuję za rekomendację. A co do zazdrości: nie ukrywam, że chciałem ją wzbudzić. W końcu nie ma tak wielu rzeczy, którymi człowiek rzeczywiście może się pochwalić. Pozdrawiam

      Reply

      • Troszkę, Wojtku, strugasz strusia… Nie będzie? Wystarczy, że będzie. To, co jest: korupcja, bałagan, wyrzucanie pieniędzy w błoto, politycy na wizji. I basta. A komuś, komu się „mi” zalecam piwo przed Dramatycznym. Taniej wyjdzie

        Reply

  2. Ja nie zazdroszczę. Rzeczywiście, czuj się Pan jak „burzuj, ktory pasie sie na biedzie ludu”. Ale ta Pana samokrytyka mnie nie cieszy. Jest z gruntu prowokacyjnie fałszywa. Pusty zwrot retoryczny. Idiotyczny.Panie Jacku, mi się nie podoba to pańskie obracanie „mi”. „Mi” byl na spektaklu, takim czy owakiem. Mi sie to podoba, że wybrał spektakl a nie piwo pod Dramatycznym. To by byl dopiero dramatyczny wybór. Wolę jak „mi” wybiera teatr i wyciąga wnioski, takie czy owakie, a nie bezmyślnie sączy piwko. Stanowczo pańskie „mi” się mi nie podoba.

    Reply

  3. Przykro mi, ale to zdanie mnie w jakiś sposób boli, uwiera, przeszkadza. Nie pasuje, nijak nie ma uzasadnienia-nawet jako zwykła, czysta prowokacja. Przykro mi. Przecież nie jestem ani kibicem, ani wojującym lewicowcem , ani obrońcą upadłych aniołów.Życzę dobrej zabawy! Będzie się działo.Będzie co wspominać.

    Reply

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.