Uważni a życzliwi czytelnicy zwrócili mi uwagę, że w poprzedniej notatce pomyliłem Władysława Strzemińskiego z Henrykiem Stażewskim. Spektakl Macieja Wojtyszki Powidoki opowiada w niezwykle poruszający sposób historię Władysława Strzemińskiego i jego żony Katarzyny Kobro. Dlaczego pokręciłem obu malarzy? – sam nie wiem.
Ta pomyłka niestety przypomina mi też mój egzamin z historii sztuki, który zdawałem u prof. Agnieszki Morawińskiej. Był to egzamin z rodzaju tych, o których student mówi: „no przecież się uczyłem”, ale egzaminator jakoś nie daje wiary. Pani profesor w końcu powiedziała: „Zadam ostatnie pytanie. Jeśli pan nie odpowie, spotkamy się jeszcze raz. Co to była Ecole de Paris?”.
Nie namyślając się długo odpowiedziałem:
– Francuska Akademia Sztuk Pięknych.
Prof. Morawińska jednak nie chciała już mnie więcej egzaminować i postawiła trzy z minusem.
Wiem, że w dzisiejszych czasach, żeby oglądać wystawy w Zachęcie albo Muzeum Narodowym być może odróżnianie Strzemińskiego od Stażewskiego czy kapistów od konstruktywistów nie jest bezwzględnie konieczne. Ale to inny problem. Pomyłek mimo wszystko się wstydzę.