Teatr z pierwszej strony

Już nie pamiętam, kiedy Gazeta Wyborcza poświęciła czołówkę teatrowi. Stało się to dzisiaj na szczęście nie z powodu odejścia artysty. Roman Pawłowski w sensacyjnym zgoła tonie obwieścił, że czołowe warszawskie teatry: TR Grzegorza Jarzyny i Nowy Krzysztofa Warlikowskiego mogą wyemigrować, bo zagranicą są bardziej cenione niż w swoim mieście. Tam dostają nagrody, tam otrzymują propozycje, tu nie mają za co i gdzie grać. Nie wiem, czy artykuł Pawłowskiego jest odpowiedzią na skargę Jacka Poniedziałka, że Gazeta Wyborcza nie poinformowała o ważnej nagrodzie dla Krzysztofa Warlikowskiego, którą otrzymał w Moskwie? A może to jakaś sugestia pod adresem władz stolicy w sprawie wyboru dyrekcji Teatru Dramatycznego? Zwalnia się w nim miejsce, nie ma pomysłu, komu teatr powierzyć, może warto przekonać Jarzynę, by się jednak przeniósł do Pałacu Kultury, bo i tak obiecanej opodal  sceny nie dostanie?

Biuro Kultury tymczasem ogłosiło kryteria, którymi będzie się kierowało w poszukiwaniu nowego dyrektora Dramatycznego. Parę rzeczy jest w tym komunikacie ciekawych, np. deklaracja, że Biuro Kultury będzie wyłaniać kandydatów: „Z myślą o tym, by Teatr Dramatyczny był teatrem repertuarowym, a przy tym ośrodkiem promocji i rozwoju współczesnego dramatu, miejscem wyróżniającym się wysokim poziomem artystycznym, pielęgnującym sztukę aktorską i opartym na zespole wyrazistych osobowości”. Dramatyczny jako „ośrodek promocji i rozwoju współczesnego dramatu” – co to ma znaczyć w praktyce? Czy deklaracja ta ogranicza w jakiś sposób wybór kandydatów? W końcu mamy paru wybitnych artystów, którzy specjalnie współczesną dramaturgią się nie interesują, bardziej ich zajmuje dialog z klasyką – ci zatem nie będą proszeni na rozmowy do dyr. Kraszewskiego? A może dyrektorem Dramatycznego ma zostać dramatopisarz?

Biuro Kultury stawia jeszcze inne wymagania. Kandydaci powinni legitymować się „wyższym wykształceniem magisterskim”. No to już paru chętnych odpada.

„Udokumentowany minimum 3-letni staż pracy na stanowiskach kierowniczych związanych z działalnością kulturalną lub 3 lata prowadzenia własnej działalności gospodarczej związanej z kulturą.” Czyli wiadomo, że nie powtórzy się sytuacja z Grzegorzem Jarzyną, który niemal jako debiutujący reżyser został dyrektorem Rozmaitości.

„Doświadczenie w zakresie realizacji projektów finansowanych ze środków publicznych, w tym z funduszy Unii Europejskiej.” Czyli dyrektorem Dramatycznego wcale nie musi zostać artysta tylko osławiony menedżer?

„Do udziału w postępowaniu zostaną zaproszeni wybitni przedstawiciele życia teatralnego, także osoby zgłoszone przez środowiska teatralne.” Wszystko pięknie tylko nie podano żadnego terminu, w którym „postępowanie” ma się zakończyć. Do kiedy kandydatów można zgłaszać? Ile mają czasu na przedstawienie oferty? Kiedy dokona się wybór?

Cała ta operacja wygląda na zawracanie głowy. Albo się robi normalny konkurs z jasnym regulaminem i procedurą wyłaniania, albo Biuro Kultury samo wskazuje kandydata wedle swojego uznania, który zyskuje akceptację lub nie. Ja akurat nie jestem zwolennikiem obligatoryjnych konkursów na dyrektorów teatrów, bowiem wyobrażam sobie sytuację, że władze zapraszają artystę, którego szczególnie chcą. I wtedy nie tworzą pozorów jakiegoś przetargu. Tak przecież zdarza się w cywilizowanych krajach. Czy Christoph Marthaler został dyrektorem teatru w Zurychu w wyniku konkursu? A Claus Peymann w jaki sposób objął Berliner Ensemble? A gdyby dyrektorem Teatru Dramatycznego został zagraniczny artysta?

Warszawskie Biuro Kultury pod wpływem ataku środowiska usiłuje przedstawić jawną procedurę wyboru szefa Dramatycznego, ale w istocie kolejny raz zdradza własną nieudolność. Być może chodzi tylko o grę na czas. Może już coś się kluje, ale jeszcze nie teraz zostanie to ujawnione. Tak czy inaczej szkoda, że tak ważna instytucja, jaką jest Dramatyczny musi przeżywać perturbacje podobne do tych sprzed 20 lat, gdy chęć na scenę przy pl. Defilad miał producent musicalu Metro.

Tymczasem we Wrocławiu, gdzie też długo ważyły się losy Teatru Współczesnego w końcu ogłoszono, że następcą Krystyny Meissner będzie Marek Fiedor. I jest to wybór sensowny, ciekawa alternatywa dla Teatru Polskiego. Fiedor w ostatnich latach nie odnosił wielkich sukcesów (przynajmniej na miarę Matki Joanny…), ale też chyba nie miał swojego miejsca, gdzie mógłby spokojnie pracować. Otwiera się zatem dla niego nowa szansa.

Właściwie ta pierwsza strona dzisiejszej Gazety Wyborczej z alarmującym tytułem, że najlepsze polskie teatry skazane są na emigrację była krzepiąca o tyle, że czytelnicy dowiedzieli się, iż są też w naszym dziwnym kraju jakieś inne problemy. Ale czy przypadkiem teatry to nie są te róże, których nie czas żałować, gdy…?

841 odwiedzin

3 Comments

  1. Jacek Zembrzuski Warszawa, 20 kwietnia 201202-904 Warszawa… Prokuratura rejonowa Warszawa Śródmieście ZAWIADOMIENIE O MOŻLIWOŚCI POPEŁNIENIA PRZESTĘPSTWAUprzejmie proszę o wszczęcie postępowania wyjaśniającego, czy nie doszło do złamania obowiązującego prawa przez p/o dyrektora Biura Kultury Urzędu miasta st. Warszawy Marka Kraszewskiego.W oficjalnym ogłoszeniu powieszonym na stronie internetowej Biura Kultury w sprawie postępowania wyłaniającego dyrektora Teatru Dramatycznego im. Gustawa Holoubka w Warszawie dyrektor Kraszewski zawiadomił o rozpoczęciu procedury zapraszania na rozmowy powołując się przy tym na Ustawę o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej (z 25 października 1991: art.15 ust.1 i art.16 ust.3) w ten sposób dopuszczając się zaświadczenia nieprawdy na piśmie, ponieważ rzeczona ustawa takiego trybu wyłaniania dyrektora Instytucji Kultury nie przewiduje.Regulujący te sprawy akt prawny nakłada na Organizatora teatru, w tym wypadku Biuro Kultury U. M., obowiązek przeprowadzenia otwartego konkursu, którego sposób przeprowadzenia i kryteria dopuszczalności i kwalifikacji kandydatów są regulowane dodatkowo Zarządzeniami ministra kultury i sztuki (z 9 marca 1999 i 30 czerwca 2004) o konkursach na stanowiska kierownicze.Formułując zapowiedź zapraszania na rozmowy wybranych przez siebie osób urzędnik państwowy dopuścił się złamania Ustawy i naraził wszystkich innych kandydatów, którzy spełniają postawione przez ministra warunki profesjonalne na stratę potencjalnych zarobków wynikających z uniemożliwienia starania się o pracę.Jako jeden z czterech tysięcy sygnatariuszy listu środowiska: „Teatr nie jest produktem / Widz nie jest klientem” (popartym przez ministra MKiDN) między innymi w sprawie, o której mowa, oraz człowiek teatru, występuję w obronie społecznego interesu jakim jest konieczność postępowania w najważniejszej instytucji teatralnej w mieście w sposób przejrzysty i zgodny z obowiązującym prawem, a przeciwko uznaniowości i podejrzeniu o korupcję urzędnika na odpowiedzialnym samorządowym stanowisku.Z poważaniemJacek Zembrzuskiw załączeniu: tekst ogłoszenia Biura Kultury Urzędu m. st. Warszawa

    Reply

  2. Jacek Zembrzuski Warszawa, 20 kwietnia 201202-904 Warszawa… Prokuratura rejonowa Warszawa Śródmieście ZAWIADOMIENIE O MOŻLIWOŚCI POPEŁNIENIA PRZESTĘPSTWAUprzejmie proszę o wszczęcie postępowania wyjaśniającego, czy nie doszło do złamania obowiązującego prawa przez p/o dyrektora Biura Kultury Urzędu miasta st. Warszawy Marka Kraszewskiego.W oficjalnym ogłoszeniu powieszonym na stronie internetowej Biura Kultury w sprawie postępowania wyłaniającego dyrektora Teatru Dramatycznego im. Gustawa Holoubka w Warszawie dyrektor Kraszewski zawiadomił o rozpoczęciu procedury zapraszania na rozmowy powołując się przy tym na Ustawę o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej (z 25 października 1991: art.15 ust.1 i art.16 ust.3) w ten sposób dopuszczając się zaświadczenia nieprawdy na piśmie, ponieważ rzeczona ustawa takiego trybu wyłaniania dyrektora Instytucji Kultury nie przewiduje.Regulujący te sprawy akt prawny nakłada na Organizatora teatru, w tym wypadku Biuro Kultury U. M., obowiązek przeprowadzenia otwartego konkursu, którego sposób przeprowadzenia i kryteria dopuszczalności i kwalifikacji kandydatów są regulowane dodatkowo Zarządzeniami ministra kultury i sztuki (z 9 marca 1999 i 30 czerwca 2004) o konkursach na stanowiska kierownicze.Formułując zapowiedź zapraszania na rozmowy wybranych przez siebie osób urzędnik państwowy dopuścił się złamania Ustawy i naraził wszystkich innych kandydatów, którzy spełniają postawione przez ministra warunki profesjonalne na stratę potencjalnych zarobków wynikających z uniemożliwienia starania się o pracę.Jako jeden z czterech tysięcy sygnatariuszy listu środowiska: „Teatr nie jest produktem / Widz nie jest klientem” (popartym przez ministra MKiDN) między innymi w sprawie, o której mowa, oraz człowiek teatru, występuję w obronie społecznego interesu jakim jest konieczność postępowania w najważniejszej instytucji teatralnej w mieście w sposób przejrzysty i zgodny z obowiązującym prawem, a przeciwko uznaniowości i podejrzeniu o korupcję urzędnika na odpowiedzialnym samorządowym stanowisku.Z poważaniemJacek Zembrzuskiw załączeniu: tekst ogłoszenia Biura Kultury Urzędu m. st. Warszawa

    Reply

    • debata w GW pokazał także obok braku kultury Pawłowskiego to, że minister Zdrojewski nie stoi na straży prawa. Dyskutowaliśmy za i przeciw konkursom (minister przyznał, że najbardziej lobbują u niego same zespoły), podczas gdy w państwie prawa taka rozmowa byłaby nieprzyzwoita i nieracjonalna. Jest w tej sprawie prawo. Jak się nie podoba, trzeba je zmienić w sejmie, a nie po gabinetach urzędoli. Minister ma prawo – w w y j ą t o w y c h wypadkach dawać zgodę na nominowanie kandydata bez konkursu. Nadużywając tych zgód (jak w Warszawie) tylko poświadcza, że realizuje interes partyjny (swojej szefowej po przynależności), a nie interes społeczny, do pilnowania którego został powołany. Dlatego rozmowa była pozorowana, a nieobecność ministra w czasie zadawania pytań ośmieszała organizatorów. I w tym wszystkim autorzy „listu”, którzy nie zwołują forum sygnatariuszy, coś kombinuję w sekrecie i kompromitują nas wszystkich (którzy się podpisaliśmy) przed władzą, która widzi, że nie ma z kim rozmawiać.

      Reply

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.