Sztuka antypolska

Oglądałem w ostatnią sobotę w jednym z miast Wyzwolenie. Na zewnątrz teatru czuło się podmuchy orkanu Grzegorz, odwołano nawet ligowy mecz miejscowej drużyny, a jednak jakaś grupa ludzi, niezrażona aurą, stawiła się, by spędzić wieczór, mozoląc się ze zrozumieniem Wyspiańskiego. Reżyser trochę próbował pomóc, dodając sporo muzyki i piosenek. Wyeksponował scenę z maskami, która ma, jak wiadomo, wiele pamiętnych kwestii, ale które nie układają się w jasny wywód. Może paradoksalnie Konrad mówi dokładnie to, co siedzi nam w głowach, a co jest zbitką rozmaitych przekonań, czasem sprzecznych ze sobą, które wyznaczają kierunki myślenia także dzisiaj. Bo przecież w tyradach Konrada

Czytaj dalej

Ja też

Czytając zwierzenia znajomych kobiet na FB w ramach akcji #metoo dziwnie się czuję. Chyba każdy facet oceniający się jako mniej więcej zdrowy na ciele i na umyśle tak do końca nie jest w stanie wyjawić, co naprawdę o tym myśli. Ale nawet trzymając się tej normy musi mieć odruch zawstydzenia – dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, że dowiaduje się o czymś intymnym od osób, które zna. Ale po drugie – rodzi się jakieś poczucie winy. Raczej nie osobistej, bo nie mam (chyba) na sumieniu zachowań w tej materii, które mogłyby być uznane za gorszące. Jakoś mi głupio generalnie za ludzi tej

Czytaj dalej

Zdarzenie w hotelu Gdynia

Nie napiszę o piłkarzach, chociaż się cieszę wiadomo z czego. Miła jest perspektywa, że w przyszłym roku znowu będziemy mieli swój czas. Oby jakoś dociągnąć do czerwca. Ale opowiem inną historię. W miniony piątek pojechałem na Wiedźmina do Teatru Muzycznego w Gdyni. Powiedziałbym, że spektakl jest dobry, ale nie bardzo. Inna sprawa, że nigdy nie ciągnęło mnie do świata fantasy Andrzeja Sapkowskiego. Rzecz gustu: organista lubi ogórki, a ksiądz jego córki. Ja raczej jestem w tym przypadku organista. W Gdyni zamieszkałem jak zwykle w hotelu Gdynia. Znużony nieco wrażeniami z teatru usnąłem twardym snem. Zbudził mnie nagły sygnał syreny, który

Czytaj dalej

Bez Ciebie

Zmarł Wiesław Michnikowski. Od lat już właściwie nie był obecny w życiu publicznym. Ostatnią rolę w teatrze zagrał kilkanaście lat temu. Ostatni raz widziałem go bodaj w 2011 roku, gdy odbierał Nagrodę im. Norwida za tzw. „dzieło życia”. Ale przecież był ciągle w pamięci i jeszcze tam, gdzie nie zawsze trafiają aktorzy, nawet najbardziej popularni i wybitni – w sercu. A ja zacząłem poznawać go od słuchania. W domu była płyta z piosenkami i skeczami Kabaretu Dudek. Często się ją nastawiało, bo nigdy się nie nudziła. Oczywiście tam były klasyczne numery z udziałem Michnikowskiego: Sęk (może pierwsze moje zetknięcie z

Czytaj dalej