„Lód” w Narodowym

Ponieważ w interesującym wywiadzie, jakiego w „Scenie” udzielił Jan Englert, dyrektor Teatru Narodowego powiada o mnie, że jestem „skądinąd sympatyczny”, to nie wiem, jak mu sympatycznie powiedzieć, że najnowszą premierę sceny narodowej uważam za całkowitą klęskę. I nie chodzi o to, że inscenizacja Lodu jest nieudana, bo w końcu teatr ma prawo do porażek, a nawet normalne jest, że w repertuarach mamy więcej spektakli niedobrych niż dobrych. Rzeczy świetne, znakomite, wybitne dlatego takie są, że wyrastają na tle swoich przeciwieństw. Ale problem Lodu polega na czym innym: na stwarzaniu pozorów, że oto mamy do czynienia z artystyczną formą teatralną. Ba,

Czytaj dalej