„(…) nie ulega wątpliwości, że coraz mocniej nabrzmiewa w nas potrzeba wyrazistości. (…) Podobno czas zgniłych kompromisów minął – słychać z lewa i prawa. Wyrazistość narasta pleni się jak zaraza, ostre barwy zwyciężają nad półtonami, wykrzyknienia i perswazje nad zdaniami oznajmującymi. O bolesnej absencji znaków zapytania nikt nie chce dywagować. Gdzie się nie obejrzę, spotykam ludzi tak wyrazistych, że na ich widok muszę mrużyć oczy” – pisze Michał Olszewski w tekście pt. Karate po polsku w najnowszym numerze Tygodnika Powszechnego. To jest ten rodzaj artykułu, pod którym człowiek ma ochotę w pełni się podpisać. O problemie „wyrazistości” sam pisałem bodaj