Sprawę Ewy Wójciak jest mi niebywale trudno komentować, ponieważ ją znam, lubię, a przede wszystkim cenię za to, co zrobiła z Ósemkami. Jednocześnie nie potrafię w żaden sposób usprawiedliwić tej nieszczęsnej wypowiedzi, która urosła teraz do żenującej afery. A już na pewno nie prawem do wolności słowa, bo byłoby coś bardzo smutnego w przypadku artystki, która walczyła o wolność słowami Mandelsztama, Herberta, Eliota (i była za to represjonowana), że dzisiaj dopomina się o wolność do nazywania drugiego człowieka chujem. Z drugiej zaś strony (ta druga strona zwykle psuje jasność ocen) widzę, że głupia odzywka sprowokowała nagonkę, w której chodzi o zniszczenie