Alicja Bienicewicz

Zasmuciła mnie wiadomość o śmierci Alicji Bienicewicz. Słyszałem o jej chorobie, ale jednak trudno pogodzić się z faktem, że aktorkę można już tylko wspominać. A we wspomnieniach oczywiście stają przed oczami sceny ze spektakli Krystiana Lupy, w których grała. Właściwie debiutowała razem z nim w Starym Teatrze w Iwonie, księżniczce Burgunda. Potem wystąpiła w wielu przedstawieniach Lupy, a role, które natychmiast przychodzą na myśl stworzyła w Marzycielach i w Lunatykach. Regina i Gertruda Hentjen. Za tę drugą rolę otrzymała Nagrodę im. Zelwerowicza w 1995 roku. Pamiętam, że Andrzej Wanat – naczelny Teatru – wysłał mnie na Dworzec Centralny, żebym odebrał aktorkę z pociągu i przywiózł do siedziby ZASPu, gdzie miała odbyć się uroczystość wręczenia nagrody. Laureatka była jakby stremowana tym wyróżnieniem. Choć nie ukrywała również takiej pięknej radości artystki, której praca została zasłużenie doceniona.

Z Lunatyków utkwiła mi w pamięci szczególnie jedna scena – także dlatego, że utrwalona została na zdjęciu Marka Gardulskiego. To zdjęcie często dawałem studentom jako ćwiczenie z opisywania teatru. Na ławce siedzą Esch i Gertruda. Z pozoru nic się nie dzieje. Ale przecież z każdego szczegół usylwetki, ubioru, mimiki można wysnuć portrety dwojga ludzi, każdego z osobna, ale też relacji między nimi, nawet jeśli wydaje się, że nic do siebie nie mówią i nawet na siebie nie patrzą. Zdjęcie oczywiście tego nie ujawnia, ale w spektaklu Lupa jako narrator z offu mówił o Gertrudzie:

„Patrzyła na leżącą przed sobą dolinę i nie wiedziała wcale, gdzie jest. Tyle tych lat, cały szereg lat mechanicznie przeżytych między bufetem a murami kilku znanych uliczek skurczył się w mały punkt i oto było jej teraz, jakby zawsze siedziała na tym nieznanym miejscu”.


  

1 269 odwiedzin

6 Comments

  1. Pozwolę sobie zauważyć, że Krystian Lupa debiutował w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie „Rzeźnią” Sławomira Mrożka. Mantyka

    Reply

    • Pańska dokładność budzi mój szacunek, ale ja pisałem jedynie o debiucie Lupy i Alicji Bienicewicz w Starym Teatrze, więc Pańską informację traktuję jako uzupełnienie a nie sprostowanie. Po „Rzeźni” w Słowaku a przed „Iwoną” w Starym Lupa jeszcze zrobił spektakl w Jeleniej Górze. Pozdrawiam

      Reply

      • Alicja Bienicewicz grała Ninę w dyplomie Lupy – „Nadobnisiach i koczkodanach” w 1977 r. Wspaniała aktorka, trudno się pogodzić z jej śmiercią.

        Reply

      • Jak pedant do pedantaO ile dobrze pamiętam, spektakl w Jeleniej Górze, to Nadobnisie i koczkodany. Jeśli tak, byłaby to replika dyplomu w PWST, co, w moim przekonaniu, nie jest premierą. Widziałem te Nadobnisie… w Warszawie, bodajże w sali Teatru Żydowskiego, ale głowy sobie nie dam uciąć. Za to ręczę honorem, że spektakl znakomity, aktorzy świetni z Marią Maj w roli wampa na czele. Dawno się tak nie ubawiłem. Zwracano mi uwagę, że tu jest teatr i głośno sie śmiejąc, przeszkadzam innym widzom i zachowuję się niestosownie. To były czasy, hej!Żyłem wtedyPański oddany, coraz starszy Piernik

        Reply

        • Ja też poznawanie teatru Lupy zacząłem od spektaklu dyplomowego, ale to było później – „Szkice z Człowieka bez właściwości” – z Anią Radwan, Krzysztofem Głuchowskim, Iwoną Budner, Jackiem Poniedziałkiem. Ależ to był spektakl. Umieściłbym go w trójce najlepszych Lupy, jeśli tego typu rankingi mają sens. Z historyczno-teatralnym pozdrowieniem.

          Reply

          • Siora za sprostowanie. Moja prapremiera poznawania Lupy, nie była spektaklem dyplomowym, a przeniesieniem spektaklu dyplomowego na innych aktorów.Pedanterię odziedziczyłem po Mamie, ale dopiero z wiekiem klęski tak mi rozkwitła. Co będzie dalej, strach pomyśleć.Może umrę na tę pożyteczną przypadłość.Pewne, że umrę dokładnie, wprzód zrobiwszy po sobie porządki. Ojciec mówił, że Mama zbiera śmiecie w porzadku alfabetycznym, a wyrzuca w chronologicznym. Cóż, nobody is perfect…Pozdrawiam akuratnie

Dodaj komentarz

Oznaczone pola są wymagane *.