Wczoraj odbyło się niezwykle sympatyczne spotkanie, na którym żegnaliśmy naszego dobrego kolegę, szefa Redakcji Muzycznej, Roberta Kamyka. Jego decyzję o odejściu z Kultury przyjąłem jak Klaudiusz w Hamlecie: z jednym okiem płaczącym, z drugim – śmiejącym się. Wzruszenie wywołuje oczywiście świadomość straty. Każdy kto zna Roberta wie doskonale, że jest prawdziwym człowiekiem telewizji. Może miał już ją zaszczepioną w genach – jest wszak rodzinnie obciążony tym medium. Jego ojciec pracował przez lata na Woronicza, a wujkiem był legendarny komentator sportowy – Tomasz Hopfer. Zresztą jeśli przypomnieć sobie, jakim entuzjastą swojej dziedziny był Hopfer, jak wielkie zasługi położył dla popularyzacji sportu