Skończył się serial Artyści, który obejrzałem tak jak się seriale oglądało za czasów mojego dzieciństwa – wszystkie odcinki z tygodnia na tydzień, pamiętając, żeby zdążyć na odpowiednią porę. Jakimś cudem to się udało, może raz tylko się spóźniłem, bo akurat byłem w Gdańsku na premierze znanej reżyserki, która sama mogłaby się stać bohaterką opowieści Strzępki/Demirskiego. Prawdopodobnie nie byłbym aż tak bardzo wiernym widzem serialu, gdyby nie jego branżowy temat. Dla mnie jako człowieka z tzw. środowiska czytelne były rozmaite żarty i aluzje, którymi naszpikowany został scenariusz. Osobny magnes tworzyła obsada, znacząco dobrana nawet w najmniejszych epizodach. Pytanie: czy dla widzów,