Mikołajki

Ula, moja znakomita koleżanka, skierowała do mnie na Facebooku takie zawołanie: my chcemy bloga. Jak to na FB wpis obrodził lajkami i komentarzami innych koleżanek i kolegów, przy czym Witek bez ceregieli sprawę zamknął: „Majchros do roboty!!!”. Poczułem się jak pan Michał, którego Zagłoba wyciągnął z klasztoru kamedułów. Generalnie też uważam, że „memento mori”, ale zanim nadejdzie, warto jeszcze pamiętać o przyjaciołach. Zwłaszcza jeśli oni pamiętają o tobie. Zachęcony wracam zatem do zapisków, których pewnie bym nie zarzucił zupełnie, ale czasami trzeba sobie zrobić przerwę nawet w największych przyjemnościach. Zresztą o czym miałem pisać przez ten ostatni miesiąc? O tym,

Czytaj dalej