Z różnych dzienników, wydanych w tym roku, przepisuję wigilijne wpisy. Nie podaję, kto jest autorem. Zgadujcie, jeśli macie ochotę. „Jest gdzieś kraina Alabama, gdzie noce są zawsze ciepłe i konie prychają w nocy, i strzemiono uderza o strzemiono srebrnym dzwonkiem, i ludzie są piękni, młodzi (zawsze młodzi) i szczęśliwi. Grają tam Ravela (i Sicilianę Faurego), śpiewają kolędy, te wesołe, i dużo kwiatów rośnie na stepie. I nie ma tam starych i samotnych ludzi. I nie ma tam serc gorących, które na próżno biją, i jeżeli ktoś chce miłości – zawsze ma miłość. Brzmienie gitary na stepie, tupoty kopyt i wszystko