Car Slobodan

Wspominałem niedawno krótki pobyt w Budapeszcie, ale nie opowiedziałem o jednej historii, która się tam przytrafiła. Siedzieliśmy w zacnym towarzystwie w knajpie o nazwie Fatale, co podobno tłumaczy się na nasz język wcale nie tak jak się na pozór wydaje, lecz po prostu: drewniany talerz. Zgromadzeniu naszemu przewodniczył car Slobodan, którego rangę wyczuli swoim specjalnym zmysłem kelnerzy restauracji Fatale i uhonorowali największym talerzem, jaki kiedykolwiek widziałem. Talerz był tak duży, że gdyby z nami były dzieci mogłyby się ganiać dookoła. Car w trakcie biesiady wyjawił tajemnicę swoich ostatnich sukcesów. Nie jest to wynik, jak pewnie sądzi wielu życzliwych, sekretnego paktu

Czytaj dalej