I czyż futbol nie jest piękną grą? Czyż nie jest cudownie nieprzewidywalny – jak życie samo? Można snuć teorie, wyciągać wnioski z przeszłych dziejów, wskazywać tzw. murowanych faworytów – a tu figa! Nic nie jest tak jak się państwu zdaje – że strawestuję tytuł sztuki Pirandella, którego ojczyzna już nie ma swojej reprezentacji na Mundialu. Mnie się zdawało, że w finale zagra Brazylia z Argentyną i wygra Brazylia. Nawet postawiłem na to 10 złotych. I już jestem spokojny, już się nie emocjonuję, czy tak się stanie, czy nie? Przegrałem z kretesem. I teraz oszołomiony klęską nie jestem w stanie niczego