A gdyby tak po tych licznych marszach, śpiewach i innych atrakcjach związanych z obchodami stulecia odzyskania niepodległości zachciało nam się jeszcze uczcić 11 listopada w teatrze, to jakie mielibyśmy propozycje? Przegląd repertuarów prowadzi do dość zaskakujących wniosków.
Może być zawiedziony ktoś, kto spodziewałby się, że tego dnia teatry będą dawać okolicznościowe premiery. Owszem, w paru miejscach pojawiają się nowe przedstawienia, choć nie są one oczywiste, jeśli chodzi o związek ze świętem. Na przykład Teatr Modrzejewskiej w Legnicy wystawia spektakl inspirowany Popiołem i diamentem Andrzejewskiego i filmem Wajdy. Dosyć przewrotnie, jeśli pamięta się, jak tam przedstawiono odzyskanie wolności, a też o zakończenie innej wojny chodziło. Podobnie Teatr Wybrzeże w Gdańsku zaprasza 11 listopada na prapremierę sztuki Radosława Paczochy Ruscy, która opowiada o polskich repatriantach ze wschodu i stawia pytanie o ich tożsamość oraz nasz do nich stosunek. Na tym tle tradycyjnie wygląda premiera Teatru Polskiego we Wrocławiu: Urodziny marszałka (tutaj wiadomo, jakiego marszałka twórcy przywołują, a o których urodzinach mowa – niech sprawdzi, kto ciekaw). Zdaje się, że niepozbawiony satyry będzie muzyczny spektakl Teatru im. Solskiego w Tarnowie Warto było, specjalnie na dzisiaj przygotowany.
Oczywiście niektóre teatry obchodzą Święto Niepodległości nieśmiertelną Gałązką rozmarynu – tak jest w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku oraz w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej (choć tu premiera odbywa się w następny weekend). Teatr Nowy w Zabrzu wystawia To, co najpiękniejsze wg Hemara. Jeszcze widowisko plenerowe Niepodległa-przybycie szykuje gorzowski teatr, ale to właściwie wszystko, gdy idzie o świąteczne premiery w instytucjonalnych teatrach dramatycznych.
Można odnieść wrażenie, że niektóre teatry wybrały specjalnie na 11 listopada coś stosownego ze swojego repertuaru. I tak w Teatrze Nowym w Poznaniu grany jest Pan Tadeusz w reżyserii Mikołaja Grabowskiego – premiera spektaklu uświetniła niedawno jubileusz teatru. Własną wersję Pana Tadeusza, ale również w reżyserii Grabowskiego pokazuje Teatr im. Osterwy w Lublinie. Bałtycki Teatr Dramatyczny wystawia Wyzwolenie w reżyserii Tomasza Mana. Teatr Śląski w Katowicach w spektaklu Przemysława Wojcieszka przypomina bohatera czasów walki o niepodległość: Wojciecha Korfantego.
Na afiszach teatrów pojawia się w tę niedzielę także Gombrowicz: Operetkę świeżo po premierze prezentuje Teatr im. Jaracza w Łodzi, a warszawski Dramatyczny na Scenie Na Woli Ferdydurke.
Ale wcale polski repertuar nie jest obowiązkowy tego dnia. Obecna jest np. rosyjska klasyka: Wujaszek Wania w Polskim w Warszawie, Mistrz i Małgorzata w Miejskim w Gdyni, a Anna Karenina w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Bagatela w Krakowie wystawia Lot nad kukułczym gniazdem. Teatr im. Siemaszkowej w Rzeszowie daje premierę Sztuki Rezy na małej scenie, a na dużej przypomina Miłość i gniew.
Wydaje się, że część teatrów postanowiła w Święto Niepodległości zaoferować publiczności po prostu rozrywkę. Kolację dla głupca można zobaczyć w Kaliszu, Szalone nożyczki w Kielcach i w Radomiu.
Co ciekawe: część teatrów 11 listopada w ogóle nie gra. Być może, że związane jest to z tym, że sale wynajęto na inne imprezy, choć jest dla mnie tajemnicą, dlaczego np. Stary Teatr w Krakowie w tę świąteczną niedzielę nie ma nic w programie, na żadnej scenie. W przeciwieństwie do Narodowego w Warszawie, który cały miesiąc prezentuje polski repertuar, a dzisiaj aż trzy pozycje: Pchłę Szachrajkę, Duszyczkę oraz Dziady. Aktorzy mają wolne jeszcze w takich warszawskich teatrach, jak Studio (gdzie odbywa się tylko spektakl w ramach Sceny Tańca), Ateneum (który swoją świąteczną premierę poświęconą Paderewskiemu daje za tydzień), Rampa, a w kraju m.in. Teatr im. Horzycy w Toruniu, Teatr Polski w Szczecinie czy Teatr im. Fredry w Gnieźnie. W TR Warszawa gościnnie występuje Teatr Polski w Poznaniu z przedstawieniem o Romanie Dmowskim.
Trzeba oczywiście pamiętać, że 100-lecie odzyskania niepodległości różne teatry w różny sposób obchodzą cały roku. Czy muszą dokładnie 11 listopada robić jeszcze coś szczególnego? Zważywszy, jak groteskowy obrót w ostatnim czasie przybrały państwowe przygotowania do tego święta, to może nie ma co zgłaszać pretensji do teatrów, że dały sobie wolne, albo grają coś, co mogłyby zagrać w każdą niedzielę. Pamiętajmy jak najlepiej o tym, co się wydarzyło sto lat temu. Może trzeba zapomnieć, jak tę rocznicę świętowaliśmy.