Werdykt

Spośród wielu festiwali teatralnych zawsze z ciekawością śledzę program, a nade wszystko werdykt jury opolskich Konfrontacji „Klasyka Polska”. Jak wiadomo od wielu sezonów rodzima klasyka jest piętą achillesową w repertuarach naszych teatrów i to, że festiwal w Opolu w ogóle się odbywa, zakrawa na cud. Rywalizacja teatrów w klasyce stała się czymś w rodzaju dyscypliny olimpijskiej, w której startują tylko najwięksi maniacy, i która nikogo specjalnie nie emocjonuje. Czy ktoś np. pasjonuje się zawodami WKKW (Wszechstronnego Konkursu Konia Wierzchowego)? Oczywiście formułuję to pytanie w sposób przekorny, bo żal mi, że polska klasyka tak się zmarginalizowała. Jednak nawet biedna i słaba

Czytaj dalej

Berlin

Tydzień w Szczecinie na Kontrapunkcie. W programie festiwalu jak zwykle w ostatnich latach wyjazd do Berlina – w tym roku zaplanowano trzy przedstawienia: w Schaubuehne, Deutches Theater i w Berliner Ensemble. W Berlinie tego dnia ciężko się poruszać, bo odbywa się szczyt NATO i policja wyłączyła część ulic w centrum. Ale dojeżdżamy na 14 do Schaubuehne. Oglądamy spektakl pt. Powrót Odysa – inspirowany nie tylko Homerem, ale przede wszystkim operą Monteverdiego. W scenografii wszystko jest uwspółcześnione, a nawet realistycznie przedstawione, włącznie z kuchnią, gdzie przygotowywany jest obiad dla domowników Penelopy – zapach zupy roznosi się po widowni. Ale ten dekor

Czytaj dalej

Grażyna Szapołowska przechodzi do historii

Jan Englert wyrzucił Grażynę Szapołowską z Teatru Narodowego za jej skandaliczne zachowanie. Decyzja absolutnie słuszna. To, co zrobiła Szapołowska gwałci najpiękniejsze zasady etyki aktorskiej, które nakazują aktorowi w imię szacunku dla publiczności grać nawet, gdy przeżywa prywatne tragedie. Do legendy teatralnej przeszła historia Jacka Woszczerowicza, który zagrał przedstawienie w dniu, w którym zmarł jego syn. Podobnie postąpiła Krystyna Janda, wiedząc już o śmierci męża. To są zachowania, które na pozór wydają się nieludzkie, ale w istocie nadają sztuce aktorskiej wymiar niezwykłej szlachetności. Pani Szapołowska weszła do historii drzwiami z przeciwnej strony. Wybrała występ w telewizyjnym show zamiast zagrania roli w

Czytaj dalej

Coś co zginęło szuka tu imienia

   Wczorajszy wieczór na Wierzbowej to jedno z najpiękniejszych przeżyć teatralnych od dawna. Stanisław Radwan, gdy wcześniej opowiadał mi o tym, co planuje na ten wieczór, zaznaczył wyraźnie: nie chcę, żeby to była promocja płyty, spotkamy się, by powspominać Jurka. Akurat mija szósta rocznica śmierci Grzegorzewskiego. Radwan prowadził spotkanie. Najpierw przywitał gości w bufecie, a nastrój wywołał fragment muzyczny z Nowego Bloomusalem z tekstem: W dzień koronacji, w dzień koronacji Ach, jak nam miło czas upłynie Przy whisky, piwie i przy winie! Pokrzepieni trunkami i przekąską zasiedliśmy na widowni Sali im. Grzegorzewskiego. Na scenie zaaranżowano fragmenty scenografii ze spektakli Grzegorzewskiego.

Czytaj dalej

Publiczność znowu wychodzi

Obejrzałem kilka spektakli na WST, których wcześniej nie widziałem. Mniejsza o tytuły. Były to przedstawienia cieszące się renomą, nagradzane, koledzy krytycy (i to wcale nie ci, którzy kroczą na czele postępu) pisali o nich peany. Na każdym z tych spektakli widzowie „pojedynczo lub parami” wychodzili w trakcie trwania (w żadnym nie było przerwy, więc te wyjścia były dosyć ostentacyjne i przykre). Akurat na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych publiczność nie jest przypadkowa, na spektakle nie chodzą nawet przedstawiciele stołecznego środowiska teatralnego, które zapewne zdanie ma wyrobione bez oglądania. Więc jeśli, jak można domniemywać, życzliwie zainteresowani rejterują z teatrów, to jest to znak,

Czytaj dalej

Czy publiczność ma rację?

Na koniec Festiwalu Interpretacje w Katowicach zaprezentowany został Sen nocy letniej w reż. Moniki Pęcikiewicz z Teatru Polskiego we Wrocławiu. Przedstawienie dość typowe dla nowego teatru, nawet rzec by można mieszczące się w mainstreamie awangardy. Dramaturg Frąckiewicz przepisał po swojemu Szekspira. Nic mnie to nie obeszło, żałuję tylko jednego, że w przedstawieniu zabrakło kwestii Hipolity, która występ rzemieślników kwituje zdaniem: „Nie lubię, gdy się biedota męczy”. Męczącego spektaklu nie wytrzymała grupka widzów, która w trakcie (nie było przerwy) zaczęła opuszczać salę Teatru Rozrywki. Ktoś nawet wzniósł głośny okrzyk: „masakra”. Później w rozmowie po przedstawieniu Łukasz Drewniak dopytywał się reżyserki, czy

Czytaj dalej

Dzień Teatru

Trochę przypadkowo trafiłem wczoraj na obchód Międzynarodowego Dnia Teatru, który odbył się w Teatrze Ochoty. Dzień jest tak naprawdę jutro, ale oficjalny obchód z udziałem władz Warszawy był wczoraj. Na Reja wybierałem się obejrzeć spektakl Teatru LaMort Hamlet Maszyna, na który dotychczas jakoś się nie dotarłem. Ilekroć spotykałem Ewelinę Góral, tylekroć miałem z tego powody wyrzuty sumienia, które wreszcie miały być uśmierzone. Wszedłem na niedużą salę Teatru Ochoty i oto w pierwszym rzędzie widowni ujrzałem siedzącą panią prezydent, pana wiceprezydenta oraz dyrektora Biura Kultury m.st. Warszawy. Usiadłem sobie zatem w trzecim rzędzie w miłym towarzystwie młodych koleżanek i kolegów, którzy

Czytaj dalej

Po debacie

Obejrzałem i wysłuchałem wczoraj debatę min. Rostowskiego i prof. Balcerowicza. A dzisiaj w komentarzach do niej czytam, że była hermetyczna i nikt nic z niej nie zrozumiał. Ktoś nawet określił ją mianem „eksperckiej”, co miało brzmieć jak zarzut. To marudzenie ujawnia, jak bardzo odwykliśmy od publicznych rozmów na jakikolwiek poważny temat, prowadzonych przez fachowców. Gdyby o emerytury naparzali się politycy, np. Niesiołowski z Brudzińskim, to byłoby coś swojskiego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni i śledzimy z równym zainteresowaniem jak serial Moda na sukces. Telewizja mogłaby również wpaść na pomysł, by z debaty o OFE zrobić show w rodzaju Bitwy chórów –

Czytaj dalej

Pedały i kibole

„Tradycja klubów piłkarskich i ruchu kibiców, wywodząca się ze środowisk robotniczych i lewicowych, jest zawłaszczana przez neoliberalny establishment. Stadiony mają się przekształcać w centra familijnej rozrywki, zdrowych przekąsek, a dotychczasowa publiczność zadowolić się musi nie więcej niż 40% miejsc podczas meczów Euro. Reszta przeznaczona będzie dla gości specjalnych, elit, sponsorów i vipów. Jeśli komuś to się nie podoba, to niech pamięta, że siły porządkowe umieją radzić sobie z niesubordynacją kibiców. A media dzielnie ich w tym wspierają. Tęczową Trybunę 2012 otwiera montaż zdjęć filmowych z policyjnej akcji przeciwko futbolowej publiczności. Powaleni przez policję na chodnik młodzi mężczyźni wyglądają identycznie, jak

Czytaj dalej

Polacy

Przedstawienie Polacy na kameralnej scenie Teatru Polskiego jest ogólnie słuszne. Zapewne konfrontacja myśli prymasa Wyszyńskiego i Witolda Gombrowicza o Bogu, Polsce, narodzie, człowieku i historii tworzy wyrazisty dialog. W spektaklu pobrzmiewa stary, dobry teatr aluzji. Publiczność może kiwać głowami ze zrozumieniem. Jestem najdalszy od lekceważenia inteligenckiego myślenia, do którego twórcy Polaków aspirują, ale mierzi mnie, gdy pod jego pozorami wstawia się zwyczajny banał, a nawet fałsz. Obu bohaterów zamknięto w czymś w rodzaju klatki, która symbolizuje trochę pociąg, a trochę więzienie. Scenariusz ułożono tak, że cytaty z Dzienników Gombrowicza pokojarzono z zapiskami więziennymi i homiliami Wyszyńskiego, i na odwrót. Pisarz i

Czytaj dalej